Smartfon

Infinix Hot 40 Pro - recenzja. Solidny wybór do 1000 złotych

Kamil Świtalski
Infinix Hot 40 Pro - recenzja. Solidny wybór do 1000 złotych
2

Niepozorny, tani i mający swoje asy w rękawie. Infinix Hot 40 Pro to jeden z tych smartfonów do 1000 złotych który warto wziąć pod uwagę jeżeli poszukujecie smartfona z tej półki cenowej.

Najniższa półka smartfonów przez lata była dość mocno marginalizowana. Sporo w tym zasługi rozwoju rynku, ale nie da się ukryć, że swoje pięć groszy dorzuciła też kwestia systemu operacyjnego który najzwyczajniej w świecie marnie radził sobie na tanich sprzętach. W ostatnich latach obserwujemy jednak szybki rozwój tego segmentu. Co ważne: urządzenia te radzą sobie coraz lepiej i choć nie mają szans stanąć w szranki z flagowymi produktami na rynku, to idzie im coraz lepiej. I faktycznie nadają się do wygodnego użytkowania — zaś standardowi użytkownicy nie będą mieć żadnych powodów do narzekania. Bo te działają, robią zdjęcia i... miejscami miło zaskakują. Jak Infinix Hot 40 Pro!

Z daleka może i wygląda jak iPhone, ale gdy podejdziemy bliżej - magia pryska

Jeżeli liczycie na to, że Infinix Hot 40 Pro oczaruje was obudową z tytanu, stali nierdzewnej czy aluminium to... nic z tych rzeczy. Smartfon, pomijając ekran LCD o przekątnej 6,78", wykonany jest w całości z tworzyw sztucznych. Nie zmienia to jednak faktu, że w wersji kolorystycznej którą miałem okazję testować prezentuje się... po prostu dobrze. W pudełku znajdziemy też etui ochronne, zaś przedni panel już po wyjęciu z pudełka oferuje folią ochronną.

Patrząc na całą konstrukcję... telefon nie wyróżnia się niczym specjalnym. Dla niewprawionego oka nietrudno będzie pomylić tył sprzętu z... iPhonem. Podobna konstrukcja i wyspa z aparatami. Jednak nie trzeba lupy by dostrzec je z daleka — najzwyczajniej w świecie są OGROMNE, by nie powiedzieć, że nienaturalnie wielkie. Nad nimi znalazło się miejsca dla diody LED.

Na plus smartfona to jak leży w dłoniach. Korzystałem z urządzenia bez etui — chropowaty plastik pozwala pewnie chwycić smartfon. Niestety, nie wszystko jest równie przemyślane jak plecki — ramki zbierają odciski palców równie mocno, jak przedni panel. Na obudowie znalazło się miejsce dla portu ładowania (USB-C), gniazda słuchawkowego (3,5mm), głośnika, tacki na kartę SIM i microSD oraz zestawu przycisków odpowiedzialnych za regulację głośności i zasilanie. Ostatni z klawiszy ma wbudowany czytnik linii papilarnych odpowiedzialnych za zabezpieczenia biometryczne. Użytkownicy mogą korzystać z dwóch kart SIM lub jednek karty SIM i karty pamięci microSD.

Standardowy rozmiar smartfona czyni go niezwykle uniwersalnym. Przedni panel LCD (IPS) nie zachwyca jasnością (oferuje 500 nitów), kolorami, rozdzielczością (1080 x 2460 px) ani jakością. Ale trzeba producentom oddać sprawiedliwość — odświeżanie 120 Hz w urządzeniu tej klasy dodaje mu "mocy" i bez wątpienia jest mocną kartą przetargową, która przy okazji potrafi ukryć pewne niedociągnięcia. I mimo że skorzystamy z niej przede wszystkim w samym systemie operacyjnym — wciąż sprawia wrażenie, jakoby smartfon działał zaskakująco szybko.

Jeszcze na koniec słowo pochwały dla głośników. Wiadomo że nie mogą się one równać z najlepszymi rozwiązaniami na rynku — ale grają i brzmią poprawnie i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Myślę, że nikt nie powinien być nimi rozczarowany.

Czas i kultura pracy. Szaleństw nie ma, ale...

Akumulator o pojemności 5000 mAh nie brzmi źle. Jasne, patrząc na sprzęty konkurencji — i to nawet na tej samej półce cenowej — można zadać sobie pytanie, czy to trochę nie za mało. W praktyce jednak myślę, że nikt nie powinien być rozczarowany — bateria spokojnie wystarcza na półtora, a czasem nawet dwa, dni pracy bez konieczności sięgania po ładowarkę. I mam tu na myśli dość regularne sięganie po smartfon, korzystanie z niego na dworze (gdzie automatycznie potrzeba nam jaśniejszego ekranu) i sięganie co jakiś czas po jedną z najbardziej wymagających gier na mobile: Pokemon Go.

Ogromnym plusem jest wsparcie dla szybkiego ładowania 33W (co istotne: w zestawie znajdziemy ładowarkę!). Naładowanie smartfona do pełna zabiera około 85 minut. Ale do 50% doładujemy akumulator w raptem 30 minut.

Jeżeli zaś chodzi o samo obcowanie ze smartfonem to... szału nie ma. Nie będę nawet próbował udawać, że nakładka XOS oferowana przez producenta mnie urzekła. Jest jednak jak najbardziej poprawna — i oferuje wszystko co najlepsze z Androida 13, w oparciu o który to system działa sam sprzęt. Jest personalizacja od A do Z. Niestety, jest też dużo aplikacji których wolałbym nie widzieć na nowym smartfonie konfigurowanym od zera. Chętnie też nie widziałbym tej zabawnej imitacji dynamicznej wyspy z iPhone'a.

Smartfon działa w oparciu o popularny układ Mediateka — Helio G99. I nie oszukujmy się: to nie był, nie jest i... prawdopodobnie nigdy nie będzie — demon szybkości. Nie zmienia to jednak faktu, że mówimy o smartfonie z najtańszej półki cenowej. Półki, która jeszcze kilka lat temu była niemalże nieużywalna. Teraz smartfon działa dość sprawnie w przypadku podstawowych zadań, można na nim odpalić jedną z najbardziej wymagających gier wideo — i przy krótkich sesjach to po prostu działa i ma sens.

Można też mieć sporo obaw w temacie tego, czy smartfon doczeka się jakichkolwiek większych aktualizacji systemowych. Zakładam że... nie. No ale nie można mieć wszystkiego.

Aparaty fotograficzne was nie urzekną. Ale jeden robi naprawdę dobrą robotę

Aparaty fotograficzne to elementy smartfonów na które wielu użytkowników zwraca uwagę w pierwszej kolejności. Tutejszej wyspy z aparatami i gargantuicznymi obiektywami nie da się nie zauważyć.

I choć wszystko może i wygląda spektakularnie, to w praktyce liczy się tylko jeden — ten główny. Matryca 108 MP, 0.64µm z f/1.8 to coś, co na papierze wygląda znakomicie. I w praktyce — tak właśnie jest. Sensor od Samsunga naprawdę daje sobie radę — i efekt jest więcej niż zadowalający. Przy dobrym świetle i złym świetle — choć wiadomo. W tym drugim przypadku nie można oczekiwać zbyt wiele.

Mimo wszystko uważam, że na tej półce cenowej naprawdę nie można się specjalnie czepiać. Zwłaszcza, że algorytmy w aplikacji doskonale dają sobie radę z odszumianiem rejestrowanych obrazów.

Jeżeli zaś chodzi o dwa pozostałe aparaty — czyli 2 MP (f/2.4, Macro) i 0,08 MP pełniący funkcję czujnika głębi to... właściwie nie bardzo jest o czym pisać. Żaden niespecjalnie nadaje się do użytku.

W kwestii wideo - nie spodziewajcie się szaleństw. Za dnia jest akceptowalnie, a im mniej światła - tym gorzej. Smartfonowi wyraźnie brakuje stabilizacji, ale era TikToka udowodniła że jakość schodzi na dalszy pomysł i liczy się pomysł, prawda? ;)

Czy warto kupić Infinix Hot 40 Pro?

Najniższa półka smartfonów jest dość trudna do oceny, zwłaszcza z perspektywy użytkownika który na co dzień korzysta z flagowców. Było sporo miejsc w których smartfon bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Ekran z odświeżaniem 120 Hz to ogromny plus. To jak smartfon leży w dłoniach i jak długo działa na jednym ładowaniu również zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

Na półce do tysiąca złotych - naprawdę solidny wybór. Dla niewymagających użytkowników powinien być w zupełności wystarczający. Na swojej półce - bez wątpienia wart uwagi. Czy najlepszy? Można się spierać — bo w podobnej cenie można już znaleźć smartfony oferujące ekrany OLED. Wszystko zależy od potrzeb.

Infinix Hot 40 Pro — plusy i minusy
plusy
  • cena;
  • wykonanie;
  • ekran z odświeżaniem 120 Hz;
  • solidny czas pracy na jednym ładowaniu;
  • główny aparat fotograficzny.
minusy
  • dwóch aparatów foto mogłoby w ogóle nie być;
  • ogromna wyspa z aparatami;
  • dużo aplikacji producenta z których w Polsce nie zrobimy użytku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu