Infamia, to z łaciny utrata czci i godności, będąca konsekwencją ciężkich przestępstw. Gita – główna bohaterka najnowszego polskiego serialu Netfliska będzie musiała się z nią zmierzyć z powodu walki o własną tożsamość.
Jak wiele razy Twój świat musi wywrócić się do góry nogami, byś zaczęła kwestionować swoją tożsamość? Na to pytanie będzie musiała odpowiedzieć sobie 17-letnia Gita – młoda Romka, która najpierw musiała dostosować się do nowej rzeczywistości po emigracji do Walii, a później stoczyć jeszcze większą walkę wewnętrzną powracają po latach do Polski. Tam czekało na nią nie tylko odrzucenie ze strony rówieśników, ale także brak zrozumienia ze strony własnej rodziny. Jak nie zatracić siebie w obliczu sztywnych zasad tradycjonalistycznego rodu? Odpowiedź znajdziecie w serialu Infamia, która właśnie dziś zadebiutował na Netflix.
Bolesny powrót z emigracji
Gita to ambitna, rezolutna i pełna życia dziewczyna, która marzy o karierze muzycznej. Raperską twórczość wspierają jej walijscy znajomi, czego nie można powiedzieć o rodzicach młodej Romki – trudno bowiem zaakceptować im fakt, że Gita pod wpływem wielokutrowej grupy rówieśników oddala się od romskich tradycji i zwyczajów. Na domiar złego okazuje się, że rodzina musi przymusowo wracać do Polski. To podwójna tragedia – dla Gity to konieczność porzucenia dotychczasowych znajomości i środowiska, dla Violi i Marko – rodziców 17-latki – przykry powrót „na stare śmieci”, do rodziny, z którą od lat są skłóceni.
Początki nowego życia nad Wisłą do łatwych nie należą. Marko dwoi się i troi, by wkupić się w łaski rodziny brata, ale Gita nie ma zamiaru iść na ustępstwa. Dziewczyna bardzo mocno stara się pokazać, że klimat ustrukturyzowanej rodziny romskiej, gdzie kobiety pełnią rolę pokornych domowych gospodyń, a mężczyźni zajmują się interesami, to nie jej bajka. Ubiorem, językiem i zachowaniem daje wyraz swojej indywidualności, czym doprowadza do licznych nieprzyjemności, dotykających także jej matkę. Viola spotka się z ostrą krytyką za nieodpowiednie wychowanie dziewczyny, a wywołane w ten sposób próby temperowania charakteru nastolatki jeszcze mocniej zaburzają (i tak już mocno popsute) relacji na linii matka-córka.
Rapem krusząc tradycję
Początkowo każda kolejna próba poszukiwania przez Gitę własnego miejsca kończy się niepowodzeniem. Chęć uczęszczania do szkoły rozbija się o konieczność zgody ze strony opiekuna, bo romskie dziewczęta muszą podlegać określonym prawom społeczności. Rodzina narzuca sposób ubioru i wypowiedzi, stawiając dziewczynę w sztywnym szeregu. Dla nastolatki zafascynowanej wolnością kultury hip-hopowej takie warunki są nie do zaakceptowania, ale mimo to Gita ze wszystkich sił zaciska zęby, znosząc piętrzące się upokorzenia. Te stają się jeszcze bardziej krzywdzące, gdy Gita w końcu zapisuje się do szkoły. Tam styka się z dyskryminacją i licznymi obelgami, choć warto zaznaczyć, że nie wszyscy traktują młodą Romkę z pogardą – poznana przez przypadek grupa przyjaciół wciąga ją w swoje kręgi, dając pierwsze poczucie stabilności.
W Infamii trzeba przede wszystkim wyróżnić Zofię Jastrzębska, odtwórczynię roli głównej bohaterki serialu. Absolwentka wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych to jeden z nielicznych – obok Magdaleny Czerwińskiej (Viola) – diamentów pod względem autentyczności. Dziewczyna całkiem naturalnie odtwarza wątpliwości, strach, poczucie nadzieji, ale i wielką wiarę we własne możliwości – czyli wszystkie emocje, które towarzyszą Gicie przez 8 odcinków miniserialu. Niestety nie można tego powiedzieć o reszcie załogi Infamii. Aktorzy – zwłaszcza ról trzecioplanowych – wypadają sztucznie, momentami wręcz irytująco. Serial boryka się także z typowym dla polskich produkcji problemem, czyli przeciętnym udźwiękowieniem, zwłaszcza w przypadku dialogów – do tego stopnia, że niektóre kwestie są wręcz trudne do zrozumienia.
Infamia to poruszający serial, ale z Gity raperki nie będzie...
Najnowszy polski serial w bibliotece Netfliksa to także produkcja poniekąd muzyczna, o czym warto przypomnieć. Sęk w tym, że o ile Zofia Jastrzębska aktorką jest całkiem niezłą, tak rapowanie powinna sobie raczej darować. Liczne kawałki, które przetaczają się przez serial, kłują w uszy i mówię to jako osoba, mająca do słabej muzyki dużo tolerancji. Serial stara się nawet mieszać polski rap z brytyjskim i podawać go z romską linią melodyczną, co daje fatalne połączenie.
Generalnie motyw rapowy wydaje się tu nieco wciśnięty na siłę. Twórcy najwyraźniej widzieli w nim młodzieńczy wyraz buntu i niezależności, ale wyszło trochę groteskowo, choć nie ma w tym winy aktorki, która przemianę wewnętrzną stara się przedstawić autentycznie. A skoro o przemianie mowa…
Duma z bycia Romką, duma z bycia wolną
To, co w Infamii najlepsze, to mocny i wartościowy przekaz oraz niewypowiedziana bezpośrednio krytyka zatwardziałych tradycji. Serial stara się balansować na granicy między podkreśleniem (oraz uszanowaniem) rodzinnych wartości romskich społeczności i spajających je tradycji, punktując jednocześnie skrajnie konserwatywne trzymanie się zasad kosztem szczęścia bliskich. Okazuje się bowiem, że Gita jest kartą przetargową – asem w rękawie ojca, który chce przymusić ją do małżeństwa, by wywiązać się z dawnych zobowiązań. Dla młodej dziewczyny, dopiero zaczynającej odkrywać swoją tożsamość, to niewyobrażalna tragedia. Gita nie chce bowiem wyrzekać się swojego pochodzenia.
Duma z bycia Romką tworzy tu pewien konflikt wewnętrzny – dziewczyna czuje powinność wypełnienia ojcowskiej woli, ale skrajnie silna potrzeba wolności i niezależności popycha ją do łamania zasad i… tworzenia własnych. Recepta na sukces, czy tytułową infamię? Tego dowiecie się oglądając najnowszy polski serial Netfliska. To produkcja nierówna pod wieloma względami, ale poruszająca ważną tematykę, dlatego warto dać jej szansę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu