3D w domowym zaciszu się nie przyjęło, nad czym na pewno ubolewali swego czasu producenci telewizorów. Przyjęło się natomiast w kinach. Czy tak samo będzie z wirtualną rzeczywistością?
VR w kinach typu IMAX? To ma sens, może nawet większy niż w domach
IMAX bierze się na poważnie za wirtualną rzeczywistość, choć to oczywiście wymaga nakładów finansowych. Udało się już zebrać 50 milionów dolarów na stworzenie około 25 sal, w których będą wyświetlane tego typu materiały - w tym specjalnych placówek IMAX VR. Są też inwestorzy - Acer, Creative Artist Agency czy trzy medialne firmy z Chin (China Media Capital, Enlight Media i Studio City). Niedługo miłośnicy wirtualnej rzeczywistości powinni móc przetestować specjalne placówki IMAX VR w Stanach i Wielkiej Brytanii, gdzie wyświetlane będzie przynajmniej kilkanaście wysokiej jakości materiałów.
Pamiętacie szał na 3D? Swego czasu trudno było znaleźć nowy telewizor bez trzeciego wymiaru i wydawało się, że takie „wciskanie” klientom sprzętów z tą technologią musi sprawić, że ludzie ją pokochają, a przynajmniej będą jej często używać. Tymczasem większość posiadaczy ekranów z 3D chowało okulary do szuflady i nie inwestowało w specjalne materiały. Ostatecznie format porzuciło nawet PlayStation, które przez jakiś czas mocno inwestowało w gry 3D na PlayStation 3.
Jakoś nie jestem zdziwiony, telewizja nie nadawała w tej technologii, a frajda z filmu w trzech wymiarach jest w zasadzie tylko podczas pierwszego seansu. Może właśnie dlatego kina wciąż puszczają filmy z dopiskiem 3D, a sale gdzie siada się w specjalnych okularach wcale nie świecą pustkami? Sam czasem chadzam na takie seanse, choć nie jestem jakimś orędownikiem tej technologii.
Domowy VR to wciąż droga zabawa, a przenośne rozwiązania pokroju Samsung Gear VR nie oferują tak fajnych doświadczeń. I mówię tu zarówno o kombajnach - HTC Vive czy Oculus Rift, jak i tańszym rozwiązaniu PlayStation VR. A teraz spójrzcie na widza, który nie chce wcale trzymać hełmu w domu, wystarczy mu krótka podróż do wirtualnego świata raz na jakiś czas. Wtedy po prostu pójdzie do takiego IMAX VR, wyda pieniądze na bilet, jeśli zabawa mu się spodoba, zrobi to samo za tydzień czy miesiąc, bez ponoszenia dużych nakładów finansowych na własny sprzęt, gry czy inne materiały. Trudno też nie przypuszczać, że kinowa wirtualna rzeczywistość będzie lepsza i bardziej dopracowana niż ta domowa, więc i doświadczenia mogą być zupełnie inne. Póki co VR jest albo dla „geeków”, albo dla graczy kochających elektroniczną rozrywkę. Taki kinowy VR będzie dla każdego, kto usłyszy od znajomych - „ej, strasznie fajna sprawa, idź sobie sprawdź, kosztuje tyle co zwykłe kino”. Może więc w tej generacji gogli powinniśmy szukać sukcesu VR właśnie w takich placówkach, a nie domowym zaciszu?
A Wy poszlibyście do takigo IMAX VR, gdyby powstał w Polsce?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu