Felietony

Ile popularnych seriali anulował Netflix? Mówi, że żadnego

Konrad Kozłowski
Ile popularnych seriali anulował Netflix? Mówi, że żadnego
5

Który z Waszych (nowych) ulubionych seriali został skasowany przez Netfliksa? Lista anulowanych projektów staje się coraz dłuższa, a szefowie zaprzeczają, jakoby pod gilotynę trafiały popularne seriale.

Netflix ratował seriale, teraz je anuluje na potęgę

Z czego słynął Netflix? Było to miejsce, bezpieczna przystań, w której parkowało wiele anulowanych projektów. Trafiały tam seriale, które cieszyły się popularnością lub dobrą opinią wśród oddanych fanów, którzy byli gotowi podjąć dodatkowe działania, by uratować swój ulubiony tytuł. Taki los spotkał m. in. "Lucyfera", "The Killing" czy "Designated Survivor". Dzięki platformie seriale doczekały się wielu dodatkowych sezonów, a nowe odcinki liczono w dziesiątkach. Na tle rozliczających się z oglądalności stacji telewizyjnych Netflix prezentował się jak nowy kolega z osiedla, który jest po prostu cool i nie bierze pod uwagę statystyk, bo robi wszystko, by zadowolić swoich kumpli (użytkowników). Z czasem, gdy Netflix rósł, sytuacja zaczynała się zmieniać, bo statystyki, cyferki i liczby stawały się coraz istotniejsze dla firmy oraz udziałowców.

Doszło nawet do tego, że to inne platformy/stacje ratowały projekty porzucone/anulowane przez Netfliksa ku uciesze widzów. "The Expanse" cieszy się sporym zainteresowaniem na Prime Video od Amazonu, a lista produkcji, o których przyszłość muszą troszczyć się fani i producenci stale rośnie. Niedawno anulowane "Warrior Nun" czy "1899" to jedne z wielu, wielu seriali, które znalazły się na niesławnej liście oczekujących. Trafiły tam wcześniej "GLOW", "Sense8", "Archiwum 81", "Tuca i Bertie".

Polecamy: "The Mighty Nein": Critical Role znowu łączy siły z Prime Video. Powstanie nowy serial animowany

Widowiskowa akcja fanów anulowanego Warrior Nun - czy 3. sezon powstanie?

Fani "Warrior Nun" na tyle zirytowali się zachowaniem platformy, że zdecydowali się na bardzo widowiskowe działanie. Wynajmowanie przestrzeni reklamowych przez takie grupy nie jest niczym niezwykłym, ale tym razem projekt przypominający o wciąż głodnych nowych odcinków fanach zawisł... na wprost siedziby Netfliksa na Sunset Boulevard w Los Angeles. Według zapowiedzi z tweeta będzie on tam znajdować się przez kolejne 4 tygodnie i choć może nie przynieść żadnego efektu, bo jakikolwiek precedens byłby sygnałem dla pozostałych fanów, że odpowiednio przyciśnięty gigant streamingu będzie zmieniać swoje decyzje, to trzeba przyznać, że jest to imponujące zagranie fanów.

Anulowane przez Netfliksa seriale są jednak coraz częściej obiektem dyskusji, więc nic dziwnego, że zapytani o to zostali także dwaj nowi co-CEO Netfliksa: Ted Sarandos i Greg Peters. Ten pierwszy przyjął tę rolę w 2020 roku, ale po ustąpieniu Reeda Hastingsa przed kilkoma dniami na nowej pozycji zastąpił go właśnie Peters. W rozmowie Bloomberga ze wspomnianą dwójką wspomniano o anulowanych projektach. Pytanie brzmiało: Jak ewolucja firmy wpłynęła na twoje relacje ze społecznością twórców? W sieci nieustannie pojawiają się ludzie oburzeni anulowaniem seriali. W odpowiedzi padło stwierdzenie, że Netflix nigdy nie anulował serialu, który odniósł sukces. Sarandos dodał, że platforma będzie w stanie operować bez końca, jeśli zdoła niskim kosztem produkować seriale docierające do niedużej grupy odbiorców i z większym budżetem docierające do dużej liczby widzów.

Sukces wg. Netfliksa: tylko ogromna widownia

Zasada jest więc bardzo prosta: jeśli serial będzie kosztowny, dobry, ale nie osiągnie odpowiedniej oglądalności, to nie mamy co liczyć, że Netflix będzie finansować takie projekty. Mogłoby się wydawać, że takie wieści nie powinny być dla nas zaskoczeniem, bo Netflix - podobnie jak wszystkie inne firmy - istnieje po to, by zarabiać, ale brak odpowiedniego balansu i wyważenia w podejmowanych działaniach jest pewną niespodzianką. Nie wolno też zapomnieć, że sytuacja Netfliksa jest unikatowa, jeśli chodzi o rynek VOD, ponieważ gigant jako jedyny w czołówce nie jest częścią większej korporacji i nie posiada wieloletniej tradycji obecności w przemyśle filmowym. Niezależnie od tego, czy spojrzymy na Disney+, HBO Max, Apple TV+ czy Amazon Prime Video, każda platforma może liczyć na wsparcie i zaplecze dużej firmy technologicznej lub przedsiębiorstwa, dla którego obecność na rynku VOD nie jest jedyną działalnością.

Co się dzieje z Netfliksem?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

podcast