To, co dzieje się wokół Fortnite to jakieś szaleństwo. Podejrzewam, że Epic Games nawet nie marzyło o tak spektakularnym sukcesie swojej gry. Tymczasem popłynęli na popularności gatunku battle royale tak mocno, że absolutnie nikomu nie uda się to już drugi raz.
Uwaga, za chwilę będę operował zapierającymi dech w piersiach statystykami. Siedzicie?
Fortnite potrzebował niecałego roku by baza graczy dobiła do 125 milionów. Mimo tego, że tytuł jest na ustach graczy i mediów od miesięcy, ostatnim razem podobne informacje pojawiły się w styczniu - wtedy mówiło się o 45 milionach pobrań gry. Warto jednak pamiętać, że Fortnite debiutował w lipcu 2017 roku, kosztowała ponad 100 złotych i był czymś zupełnie innym niż dzisiejszy hit. Tryb battle royale dodano bowiem we wrześniu, dopiero wtedy też gra przeszła na inny model dystrybucji i stała się darmowa.
Przyczyny sukcesu Fortnite
Tych jest przynajmniej kilka. Gra kosztuje okrągłe 0 złotych, a to oznacza że spróbować mogą wszyscy. Od wczoraj prawie wszyscy - tytuł można pobrać na Windowsa, MacOS, PlayStation 4, Xboksa One i Nintendo Switch. Jest też wersja mobilna, niestety póki co jedynie na iOS, ale niedługo powinniśmy otrzymać odsłonę na Androida, która moim zdaniem tak mocno podkręci te 125 baniek, że będziemy ponownie łapać się za głowę.
Nie można również zapomnieć, że gra jest przystępna - nie mówię łatwa, ale przystępna i tak zwany próg wejścia zawieszono dość nisko. Szczególnie w porównaniu ze "skillowym" Playerunknown's Battlegrounds, gdzie nawet jeden dodatek do broni ma duże znaczenie i potrafi mocno zmienić bieg rozgrywki. Czy Fortnite jest przez to gorszy? Moim zdaniem nie - sam jednak wybrałem PUBG, w Fortnite nie przekonuje mnie mechanizm budowania, bez którego rozgrywka nie ma raczej większego sensu. Ale widziałem naprawdę dobrych graczy i to, co wyczyniają w tej produkcji jest naprawdę imponujące.
Pozostaje pytanie czy fenomen Fortnite nie szkodzi czasem normalnemu rynkowi gier. Niby również darmowe DOTA 2 czy League of Legends zmieniły grową rzeczywistość, jednak rynek AAA czy indyków wcale nie upadł (jak niektórzy spekulowali). Produkcja Epic Games na pewno już zapisała się na kartach historii elektronicznej rozrywki i trochę namieszała, natomiast póki co nie widać, by te miliony graczy całkowicie zrezygnowały z kupowania innych gier. Ciekawi mnie również kiedy ten szał na Fortnite przeminie i jaka kolejna produkcja z jakiego gatunku zgromadzi wokół siebie tak wielu graczy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu