Google co roku przelewa na konto Apple potężną kwotę, tylko po to, by ich wyszukiwarka była domyślną na iPhone'ach.
Świat technologii, szczególnie jeżeli mówimy o największych markach, to także świat olbrzymich pieniędzy. Mówimy tu o kwotach, których przeciętnemu człowiekowi ciężko sobie nawet wyobrazić, a co więcej - często dotyczą one detali, które pozornie tylko mogą wydawać się nieistotne. W końcu każdy z nas ma wolność, jeżeli chodzi o ustawienie sobie domyślnej wyszukiwarki na naszym telefonie czy komputerze, prawda?
Prawda, ale Google płaci olbrzymie pieniądze, by od początku domyślnym wyborem był właśnie ich produkt. Dla przykładu - choć udział Firefoxa w rynku raczej jest dziś znikomy, Mozilla wciąż dostaje od Google około 500 milionów dolarów co roku, tylko po to, by to wyszukiwarka Google była domyślnym silnikiem w tej przeglądarce. Ile więc od Google otrzymuje o wiele większe od Mozilli Apple?
Odpowiedź: bardzo dużo. Apple otrzymywało od Google miliardy
Obecnie jesteśmy w trakcie jednego z największych procesów antymonopolistycznych, który został wytoczony Google przez Departament Sprawiedliwości USA. Chodzi oczywiście o ich silnik wyszukiwania i praktyki monopolistyczne na tym rynku. Według rządu Google miało aktywnie działać przeciw konkurencji na tym rynku aby utrzymać swoją dominującą pozycję.
Jedną z pierwszych osób, które zostały przesłuchane w charakterze świadka, był John Giannandrea, wiceprezes działu AI. W czasie procesu podano informację, że Google co roku płaci Apple od 4 do 7 miliardów dolarów, tylko po to, żeby ich przeglądarka była domyślnym wyborem dla iPhone'ów. I to płaci nie od wczoraj, ponieważ proces ten trwa od początku istnienia iPhone'ów. W 2014 firma zapłaciła Apple okrągły miliard dolarów, natomiast mówi się, że jeżeli weźmiemy pod uwagę nie tylko iPhone'y, to Google może co roku przelewać na konto Apple nawet 20 miliardów dolarów.
Mowa jest więc tu o olbrzymich pieniądzach, a przecież każdy, kto chce, może w dowolnym momencie zmienić sobie wyszukiwarkę na Binga, DuckDuckGo czy Yahoo. Jednak dominująca pozycja Google (92 proc. rynku wyszukiwarek) nie wzięła się znikąd, a obecność "wszędzie" jest jednym z narzędzi do umocnienia w świadomości użytkowników tezy, że innych produktów nie warto używać.
Sprawa więc nie wygląda dla Google za różowo.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu