Mobile

Ich gry pobrano już 60 mln razy. Jakim cudem jeszcze o nich nie słyszeliśmy? Oto wrocławskie studio T-Bull

Tomasz Popielarczyk
Ich gry pobrano już 60 mln razy. Jakim cudem jeszcze o nich nie słyszeliśmy? Oto wrocławskie studio T-Bull
Reklama

Mówiąc mobilny gamedev w Polsce, na ogół mam na myśli dwa studia, które najmocniej zapisały się w pamięci: 11 Bit oraz Vivid Games. Tymczasem okazuje ...

Mówiąc mobilny gamedev w Polsce, na ogół mam na myśli dwa studia, które najmocniej zapisały się w pamięci: 11 Bit oraz Vivid Games. Tymczasem okazuje się, że równie imponujące sukcesy mają na swoim koncie ludzie z wrocławskiego T-Bull. Dziś debiutuje ich najnowsza i zarazem największa produkcja - Top Speed.

Reklama

T-Bull powstało 5 lat temu. Dwóch młodych chłopaków (Damian Fijałkowski i Grzegorz Zwoliński - dzisiejsi szefowie studia) zapragnęło tworzyć gry. Weszli do Google Play ze swoim pierwszym produktem wycenionym na symbolicznego dolara. Po tygodniu zarobili... 70 centów (po zapłaceniu podatku). Drugie podejście było znacznie bardziej imponujące - ich nowy tytuł po tygodniu przyniósł 3 dolary. Zamiast porzucić plany o zawojowaniu świata udostępnili swój produkt za darmo. Kolejny tydzień przyniósł 40 tys. pobrań.


Od tamtej pory T-Bull tworzy gry oparte na modelu freemium. Na swoim koncie mają już kilka produkcji, które łącznie pobrano 60 mln razy na takich platformach, jak Android (29 mln), iOS (15 mln), Windows Phone (10 mln) czy... BlackBerry (6 mln). Jak to się stało, że przez ten cały czas nikt w Polsce o nich nie słyszał? Jak sami tłumaczą, dotąd nie potrzebowali rozgłosu i robili po prostu swoje. Teraz, przy okazji uruchomienia największego swojego projektu liczą, że przyciągną uwagę graczy, inwestorów oraz mediów. Damian Fijałkowski, CEO T-Bull o ich twórczości mówi następująco:

Stwierdziliśmy, że nie można zrobić dobrych gier w każdym możliwym gatunku. Trzeba go najpierw dobrze poznać. Całe nasze portfolio liczy 150 gier i można je podzielić na trzy kategorie: strzelanki FPS, gry wyścigowe oraz piłka nożna. W tym się wyspecjalizowaliśmy i uznaliśmy, że to jest to, na czym potrafimy się skupić i dopracować te produkty do końca.



Studio liczy 40 osób. W 2014 roku zanotowało przychód na poziomie 1,2 mln złotych. Pieniądze te częściowo pochodzą jednak od inwestorów oraz z wyemitowanych obligacji. T-Bull liczy, ze ich "złotym strzałem" będzie właśnie Top Speed. Gra, która zadebiutowała dziś na Androidzie, Windows (jako aplikacja uniwersalna na desktopy, tablety i smartfony), iOS oraz BlackBerry należy do dość popularnego na mobile gatunku drag racing. Są to zatem wyścigi jeden na jednego na dystansie 1/4 mili, w których musimy w odpowiednich momentach przełączać biegi w aucie. Podobnych produkcji w Google Play (i nie tylko) znajdziemy przynajmniej kilka. Co odróżnia produkt wrocławskiego studia?


Reklama

Twórcy zwracają uwagę przede wszystkim na możliwość zaawansowanej personalizacji swoich aut, co czyni zabawę bardziej satysfakcjonującą. To szczególnie ważne, bo tytuł daje dostęp do blisko 70 wozów. Wśród nich są nie tylko znane marki czy radiowozy policyjne, ale również prawdziwe perełki, jak Nowa Warszawa. T-Bull nawiązało współpracę z twórcami samochodu i w rezultacie otrzymaliśmy pierwszy raz możliwość przejechania się tym wozem w jakiejkolwiek grze. Top Speed ma też oferować ciekawy tryb fabularny, w którym będziemy walczyli z 20 bossami w pięciu różnych dzielnicach. Wszystko to dopełnia bardzo przyjemna dla oka i zaawansowana grafika 3D. Mimo to, gra ma płynnie działać nawet na low-endowych urządzeniach. W planach jest synchronizacja postępów między wieloma platformami, a także tryb multiplayer, w którym posiadacze iPhone'ów będą mogli grać np. z androidowcami. Ciągle jest też poszerzana liczba wspieranych platform - niebawem dołączy do nich Tizen. Fijałkowski tłumaczy:

Było dla nas ważne, aby pojawić się na jak największej liczbie urządzeń, aby każdy mógł mieć do tej gry dostęp i w nią zagrać. To tak naprawdę był jeden z ważniejszych etapów tworzenia tej gry. Po stworzeniu produktu, spędziliśmy jeszcze długie miesiące na dostosowywaniu go do różnych platform i urządzeń.

Reklama


Na tym jednak nie koniec. Podczas wtorkowej wizyty w T-Bull ujawniono również inne plany. Twórcy zaprojektowali i właśnie drukują na drukarkach 3D własne nadwozia dla zdalnie sterowanych samochodów. Chcą tym samym z czasem przenieś Top Speed do świata rzeczywistego. Ich skromny dział RnD to również mechaniczna dłoń sterowana za pomocą fal elektromagnetycznych emitowanych przez mózg. Obecnie są na etapie poszukiwania osób niepełnosprawnych, które byłyby chętne przetestować to rozwiązanie. Jasno pokazuje to, że wrocławski deweloper ma ogromne ambicje i ciekawe plany na przyszłość. Z drugiej strony wcale nie aspiruje do wyjścia poza mobile czy też zainteresowania się tematyką VR. Grzegorz Zwoliński, współzałożyciel T-Bull mówi:

W mobile jest jeszcze wiele do zrobienia. W tym roku gry mobilne mają przebić pod względem przychodów pecety i konsole. Ten rynek rośnie i będzie rósł. Skupiamy się na tym, aby nasza gra działała na wszystkich platformach i naszym podstawowym celem jest synchronizacja postępów między nimi, a także tryb wieloosobowy.

Po tym, co zobaczyłem w siedzibie T-Bull zadawałem sobie jedno pytanie: jak oni zdołali się przez te pięć lat uchować przed mediami. Dziś T-Bull ma całkiem mocną pozycję na rynku mobilnym, choć założyciele przyznają, że są na etapie poszukiwania nowych inwestorów. Patrząc na obecne pomysły można być przekonanym, że jeszcze o nich usłyszymy.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama