Motoryzacja

Hyundai i30 – test. Godny rywal Golfa

Tomasz Niechaj
Hyundai i30 – test. Godny rywal Golfa
63

Auta klasy hatchback, do których zalicza się również Hyundai i30, to wciąż najpopularniejszy segment aut osobowych. W zdecydowanej większości nie są to samochody, które przyspieszają bicie serca – ich zadaniem jest przede wszystkim zaoferować możliwie jak najwyższą funkcjonalność, przestronność i wystarczającą dynamikę przy zachowaniu akceptowalnego poziomu cen. Najnowsza generacja Hyundaia i30 (od 2017 roku) po raz pierwszy w historii tej marki stawiana jest dokładnie naprzeciw Volkswagena Golfa, który uznawany jest za wzór auta tego segmentu. Czy takie zestawienie jest słuszne?

Hyundai i30 już od pierwszej generacji było projektowane jako auto na rynek europejski. To ważne, gdyż wielu producentów, w tym również Koreańczycy, próbowało sprzedawać samochody zbudowane wg dalekowschodnich wytycznych, niestety z niewielkim powodzeniem. Jednakże kilka lat temu Hyundai zdecydował się zbudować centrum projektowe w Niemczech. Najnowszy i30 jest jednym z pierwszych samochodów zbudowanych wg europejskiej myśli technicznej. Zdecydowana większość inżynierów i designerów pochodzi bowiem ze Starego Kontynentu i mają oni bogate doświadczenie w typowo europejskich markach.

Takie podejście sprawiło, że najnowsza – trzecia – generacja Hyundaia i30 mocno wybija się ponad swoich poprzedników. Stylistyka wyraźnie uderza w typowo europejskie gusta, podobnie jak projekt wnętrza, który może i utracił nieco na oryginalności, ale jest o niebo bardziej funkcjonalny. Zmiany dotknęły również mechaniki, w tym charakterystyki podwozia itd. Wraz z poprawą designu, jakości i sprawności wzrosła również cena tych samochodów i dziś Hyundai i30 kosztuje podobnie do wspomnianego wcześniej Golfa. Biorąc pod uwagę to wszystko, nie da się ukryć, że te dwa samochody wymagają wręcz bezpośredniego porównania.

Stali czytelnicy zapewne pamiętają moje pierwsze wrażenia z jazdy Hyundaiem i30, który opublikowałem w lutym tego roku. Wówczas, sprawdziłem go na Hiszpańskich drogach i pierwsze wnioski i obserwacje były zdecydowanie pozytywne. Niedawno przyszedł czas na testy w Polsce. Sprawdziłem dwie wersje: i30 hatchback z silnikiem benzynowym 1.4 T-GDI oraz kombi z jednostką wysokoprężną 1.6 CRDI. Zapraszam więc na test :)

Hyundai i30 – funkcjonalność

Wsiadając do środka Hyundaia i30 dostrzegamy stosunkowo prosty, ale dzięki temu bardzo funkcjonalny i łatwy w obsłudze kokpit. W dolnej jego części znajdują się przyciski do obsługi klimatyzacji. Obok lewarka skrzyni biegów umieszczono zarządzanie komfortem foteli oraz sterowanie najważniejszymi funkcjami: zmiana trybu jazdy, dezaktywacja systemu Stop-Start oraz włączanie/wyłączanie czujników parkowania. Prościej i bardziej intuicyjnie chyba się nie dało.

Na szczycie kokpitu umieszczono ekran systemu nawigacji i multimediów. Choć jest on dotykowy, to najważniejsze funkcje zostały udostępnione w postaci fizycznych przycisków, które umożliwiają szybki dostęp do takich funkcji jak: nawigacja, radio, media czy ustawienia. Sam ekran został umieszczony na takiej wysokości, że nie przesłania on widoku drogi, co wcale nie jest takie oczywiste w przypadku wielu samochodów.

Na wielofunkcyjnej kierownicy zamieszczono przyciski do sterowania komputerem pokładowym, telefonem, radiem oraz systemami wsparcia (np. adaptacyjny tempomat). Również w tym miejscu trudno mieć zastrzeżenia. Kierowca ma wszystko pod ręką, nie musi tracić czasu na naukę, bo systemy pokładowe są zaprojektowane bardzo intuicyjnie.

Zastrzeżenia mam tylko do jednej kwestii: choć system multimedialny i nawigacja mają wszystkie potrzebne funkcje i działają bardzo sprawnie i bezbłędnie, to po prostu wyglądają trochę przestarzale. Choć zdaniem wielu, może to być czepianie się szczegółów.

We wnętrzu Hyundaia i30 znajdziemy sporą liczbę schowków. W każdych drzwiach są trzy przegrody, które pomieszczą co prawda niezbyt duże, ale jednak bardzo stabilnie trzy butelki np. z napojami. Pod podłokietnikiem kierowcy znajduje się całkiem spory schowek, a tuż przed nim miejsce na telefon, a także zasłaniane roletą dwa miejsca na napoje. Przed lewarkiem skrzyni biegów znalazło się miejsce na kolejny schowek, w którym wygospodarowano miejsce na indukcyjne ładowanie smartfona.

Tam też znajduje się złącze USB (o wysokiej mocy) oraz „zapalniczka”. Kolejny gniazdo 12V znajdziemy w schowku pod podłokietnikiem. Szkoda tylko, że nie przewidziano choćby jednego złącza USB dla pasażerów tylnych siedzeń. Obecny zestaw wystarcza jednak do ładowania przynajmniej dwóch telefonów i np. podłączenia wideorejestratora – to i tak liczba wykraczająca ponad standard.

Komfort użytkowania

Już w poprzednim materiale wspominałem o tym, że Hyundai i30 jako jedno z bardzo niewielu samochodów w swojej klasie zapewnia naprawdę dobrą pozycję za kierownicą osobie o wzroście ponad 1,8 m. Największa w tym zasługa szerokiej regulacji kolumny kierownicy, jak również samych foteli. W dodatku, te ostatnie jeśli tylko są elektryczne, mogą mieć pamięć ustawień, a także odsuwają się do tyłu gdy wysiada się z samochodu – dokładnie tak samo jak w niektórych autach klasy premium! Sama kierownica zaś świetnie leży w dłoni i jest bardzo mięsista – nie aż tak gruba jak te znane z BMW M, ale bardzo miękka i przyjemna w dotyku. Fotele są bardzo wygodne, nawet w dłuższej trasie. Mają wystarczające podparcie boczne i regulację odcinka lędźwiowego. Z przodu bez problemu usiądzie osoba o wzroście do około 1,95 m. Z tyłu podobnie, gdzie nie brakuje nie tylko miejsca nad głową, ale także na nogi. Na uwagę zasługuje znikomy tunel środkowy, który znacząco poprawia komfort piątemu pasażerowi.


Jeśli chodzi o jakość wykończenia, to jest ona całkiem dobra w górnej części kokpitu, który jest wykończony bardzo miękkim tworzywem sztucznym. Niestety im niżej, tym jest bardziej twardo. Poniżej poziomu kolan jest już bardzo twardo – dotyczy to zarówno boczków drzwi jak i wykończenia tunelu środkowego. Nie do końca jestem też przekonany do samej jakości obszytych ekoskórą foteli. Trudno mi ocenić czy drobne skazy na materiale wynikają z raczej mało ostrożnego traktowania przez dziennikarzy, czy powód jest jakiś inny. W dotyku nie są tak miłe jak odpowiedniki wykonane z prawdziwej, dobrej jakości skóry.

Warto wspomnieć o jeszcze dwóch kwestiach, które mocno wyróżniają i30 na tle rywali. Po pierwsze: rewelacyjne wyciszenie wnętrza. Hyundai może się pod tym względem porównywać do aut z segmentu E premium, co jest jego ogromną zaletą! W wyższej wersji wyposażenia można też domówić lampki w lusterkach i klamkach oświetlające podejście do auta. To naprawdę bardzo fajne rozwiązanie i taka odrobina luksusu.

W wyższych wersjach wyposażenia otrzymujemy także kamerę cofania. Jej jakość jest raczej przeciętna, ale też nie gorsza od konkurencji. Szkoda tylko, że przeciwnie do Golfa nie jest ona chowana w logo, przez co w jesienne i zimowe dni często będzie zabrudzona.

W ogólnym rozrachunku Hyundai i30 oferuje solidny poziom wykonania wnętrza, porównywalny do innych aut w swoim segmencie, choć są pewne kwestie którymi mocno się wybija – np. zakres regulacji fotela i kierownicy czy wyciszenie wnętrza.

Jak jeździ Hyundai i30?

W segmencie C mamy przynajmniej dwa samochody, które słyną z rewelacyjnego wypośrodkowania między komfortem, a precyzją prowadzenia. To oczywiście Volkswagen Golf oraz Ford Focus. Hyundai i30 jest samochodem zestrojonym zauważalnie bardziej komfortowo od tej dwójki. Skuteczność z jaką wybiera nierówności jest naprawdę imponująca, a co najważniejsze robi to bardzo cicho. Przejazd mocno pofałdowanymi mazurskimi drogami był wyraźnie lepszy w odbiorze niż miało to miejsce w przypadku Golfa.

Wyższy komfort ma jednak swoją cenę. Choć Hyundai i30 prowadzi się bardzo stabilnie nawet przy dynamicznej jeździe, to jednak podsterowność pojawia się wcześniej niż we wspomnianym Golfie czy Focusie. i30 nie daje też tyle pewności siebie jadąc na granicy przyczepności. Kontrola trakcji wkracza dosyć wcześnie mocno redukując prędkość. Nawet delikatne wciśnięcie hamulca w zakręcie (tak, tego nie powinno się robić) powoduje nadsterowność, a wówczas ESC wkracza do akcji bardzo brutalnie. Do i30 nie można dokupić, nawet w najwyższej wersji wyposażenia, adaptacyjnych amortyzatorów.

Podsumowując: Hyundai i30 prowadzi się bardzo statecznie i bezpiecznie, ale o sportowych zapędach nie ma tutaj mowy. Nie należy tego traktować jednak w kategoriach wady: inżynierowie zaprojektowali samochód dla innej grupy docelowej, dla której komfort jest ważniejszy od namiastki sportowych doznań z silnikiem… 1.4 lub mniejszym.

Silniki w Hyundai i30

Na szczycie benzynowej gamy Hyundaia i30 stoi silnik 1.4 T-GDI o mocy 140 KM. Pod względem parametrów jest on bliźniaczo podobny do jednostki 1.4 TSI z Golfa – tyle, że ta ostatnia ma 150 KM. Jeśli chodzi o przyspieszenie, to Golf wysuwa się na prowadzenie. Różnice może nie są bardzo duże bo przewaga pół sekundy w sprincie do „setki” raczej nie jest odczuwalna. Ważniejsza jest jednak odpowiedź na polecenia kierowcy i tutaj jednostki te zachowują się podobnie, choć i w tej kwestii uwidaczniają się pewne różnice.

Różnice te wynikają z innej charakterystyki działania skrzyni biegów oraz mapy silnika. W przypadku Hyundaia i30 w trybie normalnym 7-stopniowa skrzynia DCT bardzo szybko wrzuca kolejne przełożenia, czego efektem jest użytkowanie silnika w okolicach 1400-1600 obr./min. Jest to pożądane działanie z punktu widzenia oszczędności paliwa i komfortu (szczególnie w połączeniu z rewelacyjnym wyciszeniem kabiny i30), ale do żwawej jazdy ten tryb się nie nadaje. Po przełączeniu w tryb sport zwykle tam gdzie mieliśmy „czwórkę” mamy teraz „trójkę”, a silnik reaguje znacznie, znacznie żwawiej na nasze polecenia. Ma się wręcz wrażenie, że to pod maskę wsadzono inną jednostkę. W tym trybie auto pozwala na sprawne pokonywanie kolejnych kilometrów.

Dla porównania w Golfie tryb komfortowy jest bardziej pośrodku między ekonomicznym, a sportowym, przez co nie odczuwa się tak dużej różnicy po przejściu na tryb sportowy.

Dosyć duża przewaga Golfa ukazuje się w kwestii zużycia paliwa. O ile w mieście są to raczej symboliczne różnice – 6,5 kontra 6,3 l/100 km, o tyle w trasie to już ponad 10% - zobacz zużycie paliwa w VW Golf 1.4 TSI.

Testowałem również wersję wysokoprężną, co do której również nie ma większych uwag. Gorsze przyspieszenie, ale równie dobre wyciszenie i zwykle niższe zużycie paliwa. Zwykle, bo zastanawiający jest większy apetyt przy prędkości autostradowej – ale może ono wynikać z nadwozia typu kombi.

W ogólnym rozrachunku Hyundai i30 oferuje porównywalny z czołówką segmentu poziom napędu. Dwusprzęgłowa skrzynia biegów działa bardzo szybko i generalnie dobiera przełożenia celnie. Do Golfa trochę brakuje, ale moim zdaniem nie powinien to być argument decydujący o wyborze.

Nowoczesne systemy bezpieczeństwa

Hyundai i30 wprowadzony został na rynek tuż po dużej zmianie zasad przyznawania ocen w testach Euro NCAP. Obecnie, by otrzymać komplet punktów, samochodów musi mieć na wyposażeniu m.in. systemy ostrzegania i hamowania awaryjnego przed poprzedzającym pojazdem oraz w przypadku ryzyka potrącenia pieszego. Z tego też względu każdy Hyundai i30, nawet w podstawowej wersji wyposażenia, ma system AEB reagujący na inne pojazdy, jak również na pieszych. Standardem jest również system utrzymujący auto na zajmowanym pasie ruchu: LKAS.

Skuteczność działania oceniam bardzo wysoko, choć szkoda, że LKAS działa dopiero powyżej 60 km/h. Oznacza to, że nie mamy co liczyć na pełnego asystenta jazdy w korku.

Pozostałe rozwiązania jak np. asystent martwego pola, czy system ostrzegający o ruchu poprzecznym trzeba dokupić, ale ich cena w ramach pakietu bezpieczeństwo (rozszerzony AEB, BSD, RCTA, adaptacyjny tempomat oraz poduszka kolanowa kierowcy) nie jest wygórowana: 5500 zł.

Dla porównania w Golfie zestaw omawianych systemów (o których możecie przeczytać tutaj) kosztuje nawet mniej, bo około 4050 zł, ale jest opcją płatną nawet w wersji wyposażenia Highline.

Hyundai i30 może być wyposażony w „inteligentne” reflektory, które w pełni automatycznie włączają lub wyłączają światłą drogowe zależnie od sytuacji. Działa to całkiem dobrze, ale w tym względzie konkurencja – Golf jak i Opel Astra i jego Intellilux LED – potrafi być lepsza, bo tam można zamówić już w pełni adaptacyjne – matrycowe – reflektory.

Ceny

Hyundai i30 w najtańszej opcji wyceniony jest na około 67 tys. zł. To raczej klasowy standard. Zwykle jednak nie wyjeżdżamy z salonu typowym „golasem”, postanowiłem więc przygotować porównanie cenowe z najważniejszym rywalem – Golfem – najtańszej, ale jeszcze sensownej konfiguracji, którą wg mojej wiedzy wybierają klienci oraz opcji wyposażonej już bardzo bogato, choć jeszcze nie we wszystko.

Najtańszy, sensowny sposób na Hyundaia i30 to wolnossący silnik 1.4 MPI za 67 tys. zł. Po dorzuceniu lakieru metalicznego, alufelg, świateł do jazdy dziennej z opcją doświetlania zakrętów i automatycznej klimatyzacji cena zamknęła się w kwocie niewiele wyższej bo 69 100 zł, co wynika stąd, że obecnie jest upust na wszystkie i30 w wysokości 5000 zł.

Podobnie skonfigurowany Golf startuje z ceny 68 730 z silnikiem 1.0 TSI, a doposażanie zakończyłem na 79 930 zł. Jest to więc o blisko 11 tys. więcej, a do tego Golf nie miał wielu rozwiązań, które są obecne w Hyundaiu i30 – mowa głównie o nowoczesnych systemach bezpieczeństwa czy automatycznej klimatyzacji. 1:0 dla i30 bezdyskusyjnie.

Interesująco robi się za to gdy na pokładzie naszego hatchbacka chcemy mieć niemalże wszystko, co możliwe z benzynowym silnikiem o mocy około 150 KM. Konfigurację i30 zakończyłem na kwocie 112 800 (licząc z upustem), podczas gdy Golfa skonfigurowałem na 121 890 zł. Różnica cenowa jest więc mniejsza, choć wciąż na niekorzyść Golfa, ale tym razem nie ma mowy o wygranej i30, bo tak skonfigurowany Golf ma np. adaptacyjne amortyzatory, w pełni adaptacyjne reflektory, asystenta jazdy w korku, bardziej zaawansowaną nawigację, czyli elementy których nie dostaniemy nawet za dopłatą do Hyundaia i30, a w dodatku mamy mocniejszy i jednak oszczędniejszy silnik. Uznaję więc, że wspomniana różnica 9 tys. zł jest całkowicie adekwatna biorąc pod uwagę różnicę w wyposażeniu.

Podsumowanie

Bez dwóch zdań najnowsza generacja Hyundaia i30 jest bardzo dojrzałym, europejskim samochodem. Nie ma mowy o kontrowersyjnej stylistyce, brakach w wyposażeniu czy wpadkach jakościowych. Oferta silników jest wystarczająco szeroka, a w dodatku zawiera jednostkę wolnossącą, którą tak cenią sobie polscy klienci. Dużą zaletą jest obecność najważniejszych aktywnych systemów bezpieczeństwa nawet w najniższej wersji wyposażenia. To bardzo duży plus. Hyundai i30 jest zestrojony raczej komfortowo, co wyjątkowo podkreśla rewelacyjne wyciszenie jego wnętrza. Ceny, choć niebezpiecznie mocno zbliżyły się do poziomu Golfa, wciąż wydają się rozsądnie skalkulowane… no prawie.

O ile bowiem Hyundai i30 w najniższej wersji wyposażenia jest bardzo konkurencyjny cenowo biorąc pod uwagę co ma „na pokładzie”, o tyle im więcej się do niego dobierze, tym wygląda on mniej atrakcyjnie na tle lidera tego segmentu czyli Golfa. W maksymalnej opcji wciąż jest tańszy od niemieckiego rywala, ale wówczas nie dorównuje mu poziomem wyposażenia.

Wydaje się, że i30 wchodzi klinem w miejsce, które chyba Niemcy pozostawili niezagospodarowane. Propozycje Forda, Seata, Volkswagena są raczej sztywniej zawieszone, co oczywiście daje więcej pewności za kierownicą i pozwala na szybsze pokonywanie zakrętów, ale co niekoniecznie będzie odpowiadało grupie klientów, których sportowe doznania z małolitrażowym silnikiem raczej nie interesują. Mówię o klinie i Niemcach, bo aktualny Hyundai i30 jest już bardziej niemiecki niż koreański i moim zdaniem będzie on odbierał klientów właśnie markom niemieckim.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu