Motoryzacja

Smart fortwo electric drive: czy 160 km zasięgu w elektrycznym samochodzie wystarczy do miasta?

Tomasz Niechaj
Smart fortwo electric drive: czy 160 km zasięgu w elektrycznym samochodzie wystarczy do miasta?
Reklama

Już kilka miesięcy temu mogliście przeczytać test elektrycznego samochodu smart fortwo electric drive. Większość kwestii sprawdziłem na francuskich drogach, gdzie go po raz pierwszy testowałem, ale nie było wtedy sposobności by zweryfikować zapewnienia producenta w kwestii maksymalnego zasięgu tego samochodu. Niedawno przetestowałem elektrycznego smarta w Polsce i przy okazji sprawdziłem jego użyteczny zasięg: producent deklaruje 160 km, ja przejechałem 161 i zostało jeszcze trochę energii w akumulatorach. Czy jest to wystarczające do jazdy po mieście?

W moim pierwszym tekście zadeklarowałem, że smart fortwo electric drive moim zdaniem ma więcej sensu niż inne auta elektryczne. Wynika to oczywiście z wyjątkowego charakteru tego samochodu. Jest on bardzo mały, niezwykle zwinny, a w wersji elektrycznej bardzo cichy i żwawy. Testy na polskich drogach były o tyle ważne, że można sprawdzić samochód na dobrze znanych odcinkach i mieć punkt odniesienia do wcześniej testowanych pojazdów. W przypadku elektrycznego smarta chodziło też o sprawdzenie deklaracji producenta w odniesieniu do zasięgu tego samochodu.

Reklama


160 km deklarowanego zasięgu

smart fortwo eletric drive ma akumulatory o pojemności 17,6 kWh, co jak na dzisiejsze standardy zdecydowanie nie jest wartością imponującą. Dla porównania BMW i3 w wersji 94 Ah ma 27,2 kWh. Symbolicznie więcej ma Hyundai IONIQ electric. Czy jednak wspomniane 17,6 kWh to mało dla samochodu, który ma zapewniać mobilność w mieście?

Podczas testu smarta fortwo electric drive przez kilka dni użytkowałem go jak przeciętny mieszkaniec Warszawy. Kilkanaście kilometrów do pracy, popołudniowy powrót do domu, dwa razy wybrałem się na dodatkową jazdę wieczorem – sklep/odwiedziny znajomych. Efekt? W ciągu 3 dni przejechałem 90 km i zużyłem mniej więcej 75% energii zgromadzonej w akumulatorach. Nie była to jazda oszczędna – zwykle mi się śpieszyło, a charakterystyka tego samochodu zachęca do dynamicznego przemieszczania się po mieście. Jak więc widać: do ładowarki musiałem podłączyć auto dopiero trzeciego dnia.




Oprócz powyższego testu wykonałem oczywiście pomiar maksymalnego zasięgu. Rano odłączyłem samochód od ładowania i wyruszyłem w trasę – tym razem oszczędnie, przewidując sytuację na drodze. W trakcie pomiaru miałem skrajnie różne warunki pogodowe: najpierw upał, a później ulewa. Ale po jazdach trwających blisko 5 godzin dotarłem do końca pomiarów: 161 km i wciąż 5% energii zgromadzonej w akumulatorach. Część trasy jechałem z włączoną klimatyzacją, która wcale nie odbiera dużo zasięgu – pomaga bowiem akumulatorom utrzymać optymalną temperaturę. Wygląda więc na to, że deklaracje producenta pokryły się z rzeczywistością.

smart fortwo electric drive na co dzień

Temat ten w znacznej mierze omówiłem już w poprzednim materiale. Test smarta fortwo electric drive na polskich drogach jeszcze bardziej przekonał mnie, że ten niepozorny, mały samochód ma zaskakująco dużo sensu właśnie w wersji elektrycznej. Już tradycyjnie napędzany smart jest niezwykle zwinny i w mieście pozwala na bardzo sprawne poruszanie się między samochodami – gdy tylko nie ma stojącego korka, jazda może przypominać tą znaną z motocykli. W wersji elektrycznej dochodzi do tego niezwykle duża zrywność i dobre przyspieszenie do około 80 km/h.

smart fortwo eletric drive ma również inną przewagę nad tradycyjną odmianą: nie ma głośnego i warczącego silnika, który w dodatku przenosi całkiem spore wibracje na karoserię. Pozbyto się też wolno działającej automatycznej skrzyni biegów, która odbierała sporo frajdy z jazdy tym samochodem. smart od samego początku powinien mieć napęd elektryczny.

Reklama

Zawieszenie jest raczej sztywno zestrojone. Przy takim rozstawie osi to konieczne. Dzięki temu smart prowadzi się pewnie, aczkolwiek nie próbuje ukrywać faktury nawierzchni po której właśnie jedziemy. Na uwagę zasługuje niesamowicie duża zwrotność tego samochodu. Wyobrażacie sobie zawracanie na trzy na tej wąskiej drodze? W smarcie nie ma z tym żadnego problemu:


Reklama

Są też i wady smarta fortwo jako takiego: brak możliwości regulacji kolumny kierownicy, przeciętna jakość materiałów w środku i raczej mało funkcjonalny i powolny system multimedialny. Do tego samochodu albo się pasuje, albo akceptuje się taką pozycję za kierownicą. Dla osób o wzroście między 1,55 a 1,8 m powinno być jak najbardziej w porządku. Dla mnie kierownica była już trochę zbyt daleko, ale też na krótkich, miejskich odcinkach nie było to przesadnie dużym problemem.







Czy 160 km to wystarczający zasięg?

Na powyższe pytanie normalnie odpowiedziałbym: nie. Ale w przypadku elektrycznego smarta mamy do czynienia z autem w 100% stworzonym do miasta. To jest auto, którym dojeżdżamy codziennie do pracy, może odwieziemy jeszcze dziecko do szkoły, ale to wszystko. Nawet w Warszawie – w zasadzie najbardziej rozległym Polskim mieście – trzeba się mocno postarać by w takim scenariuszu użytkowania przejechać więcej niż 50-60 km dziennie. Ja na pokonanie tego typu dystansu potrzebuję zwykle minimum dwóch dni. Oznacza to, że smarta można podłączać do ładowania nie częściej niż co drugi dzień, a w wielu przypadkach wystarczy nawet co 3-4 dni. To oznacza, że nawet tak skromny, wydawać by się mogło, zasięg jest w zupełności wystarczający do użytkowania w mieście.

Nikt bowiem nie próbuje zrobić z tego smarta auta do podróżowania poza miasto. Wówczas nawet potrojenie zasięgu okaże się niewystarczające. To samochód, który niemalże zawsze jest drugim lub trzecim autem w rodzinie (potwierdzają to zresztą statystyki), więc elektryczny smart jako sposób na oszczędny i bardzo sprawny środek komunikacji na dystansie dom-praca-dom jest naprawdę świetnym rozwiązaniem.

Reklama


Do tego cena, która umożliwia kupno tego auta poniżej 100 tys. zł – dokładnie od 94 500 zł. Przypomnijmy ceny innych „elektryków”: BMW i3 od 160 tys. zł, Renault Zoe od 122 tys. zł, Nissan Leaf od 128 tys. zł, zaś elektryczny Hyundai IONIQ kosztuje już prawie 150 tys. zł. Wymienione przeze mnie samochody są w znakomitej większości bardziej przestronne, szybsze i mają bardziej okazały zasięg, ale czy naprawdę są to niezbędne elementy w aucie, który ma Wam służyć do codziennego dojazdu do pracy?

Właśnie dlatego uważam, że smart fortwo electric drive dla wielu potencjalnych użytkowników ma wbrew pozorom więcej sensu niż pozostałe auta elektryczne. Nie próbuje on bowiem zastąpić pierwszego auta w rodzinie i nie udaje, że można się nim wybrać na wycieczkę w Bieszczady. To auto do miasta i w mieście sprawdza się idealnie, gdzie 160 km zasięgu w zupełności wystarcza.


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama