Motoryzacja

Volkswagen Golf GTI Performance 245 KM – test. Wzorzec aut klasy GTI

Tomasz Niechaj
Volkswagen Golf GTI Performance 245 KM – test. Wzorzec aut klasy GTI
52

Które auto jeśli nie Volkswagen Golf GTI może uchodzić za wzorzec dla hot hatchy? To właśnie Volkswagen za sprawą wprowadzonego w 1976 Golfa GTI spopularyzował ten rodzaj samochodów – ze stosunkowo mocnym silnikiem, usportowionym zawieszeniem, ale wciąż równie praktycznym nadwoziem. Wiosną tego roku na rynku pojawiła się odświeżona siódma generacja Golfa i wersji GTI nie mogło oczywiście zabraknąć. Miałem okazję testować odmianę wzmocnioną do 245 KM – Performance.

Volkswagen Golf GTI Performance to najnowsza iteracja tego samochodu. W tej specyfikacji oferuje 180 kW (245 KM) i 370 Nm. Napęd przenoszony jest na przednie koła, a klient ma do wyboru manualną, 6-biegową przekładnię lub automatyczną, dwusprzęgłową, 7-stopniową skrzynię DSG. Specyfikacja, którą testowałem w sposób wyjątkowy nawiązywała do tradycji GTI.

Klasyczna wersja

3-drzwiowy Golf GTI, którego testowałem wyposażony został w manualną przekładnię, mocno wyprofilowane fotele z charakterystyczną, kraciastą tapicerką. To oczywiste nawiązanie do pierwszego Golfa GTI i moim zdaniem właśnie taka specyfikacja najlepiej oddaje ducha tego legendarnego hot hatcha.

Akcenty charakterystyczne dla GTI bez trudu odnajdziemy na zewnątrz samochodu. Uwagę zwraca czerwona linia, która łączy przednie reflektory z atrapą chłodnicy oraz dwie – stosunkowo niewielkie – końcówki wydechu. W środku Golfa GTI znajdziemy sporo więcej elementów typowych dla tych aut. W pierwszej kolejności zwrócimy uwagę na dobrze wyprofilowane i bardzo wygodne fotele wykończone charakterystyczną, kraciastą tapicerką. Po zajęciu miejsca chwycimy za usportowioną, obszytą skórą i wykończoną czerwoną nicią kierownicę z logiem GTI. Lewarek skrzyni biegów zwieńczony jest klasyczną gałką w kształcie przypominającym piłeczkę golfową. To oczywiście subtelne zmiany, ale wystarczające by poczuć się wyjątkowo.

Pozostałe elementy pozostały oczywiście bez zmian względem standardowej wersji Golfa. Wciąż mamy do czynienia z poprawnym niemalże do bólu kokpitem, który w najnowszej odmianie dorobił się kilku nowości. Po pierwsze: „Active Info Display”, czyli ekran LCD w miejsce tradycyjnych zegarów. Po drugie najwyższa opcja systemu multimedialnego „Composition Media” wyposażona jest w duży ekran, który zastępuje część funkcji, którymi dotychczas sterowało się za pomocą fizycznych przycisków. O ile pierwsze unowocześnienie oceniam jednoznacznie pozytywnie, o tyle w drugim przypadku preferowałem dostęp do podstawowych funkcji za pomocą fizycznych przycisków.

Źródło adrenaliny

Volkswagen Golf GTI performance napędzany jest przez doskonale nam znany z innych modeli grupy VW (np. niedawno omawiany przeze mnie Passat) silnik: 2.0 TSI. Tym razem jego moc wynosi 180 kW (245 KM). Jest to więc o 15 KM więcej względem bezpośredniego poprzednika. Napęd przenoszony jest na koła przednie za pośrednictwem 6-stopniowej skrzyni manualnej. W opcji jest oczywiście 7-biegowy DSG. Co ważne, obecna wersja Golfa GTI Performance jest seryjnie wyposażona w tzw. szperę, która ogranicza poślizg odciążonego koła, co pozwala na sprawniejszą jazdę po zakrętach.

Efekt? Dzięki doładowaniu 2.0 TSI oferuje niesamowicie dużą elastyczność. W zasadzie już od około 1600 obr./min jest bardzo skory do współpracy, zaś nieco powyżej 2000 obr./min możemy mówić już o konkretnym przyspieszeniu. Czas do 100 km/h? Volkswagen deklaruje, że Golf GTI Performance jest w stanie to zrobić w 6,2 s. Jest to jak najbardziej możliwe, bo mi udało się zrobić 6,9 na wilgotnej nawierzchni nie męcząc napędu (w tym sprzęgła) gwałtownym ruszeniem. Gdybym zdecydował się na utrzymanie wysokich obrotów na początku przyspieszania, urwałbym kilka dziesiątych części sekundy.

Jak jeździ Golf GTI Performance?

Jeździłem różnymi wersjami Golfa, w tym tymi bardziej cywilnymi, elektrycznymi (e-Golf), a także kilkukrotnie wersją R, w tym również po torze. Golf GTI od zawsze kojarzył mi się jako taki świetne połączenie sportowych osiągów w aucie tej klasy, a użytecznością na co dzień. I muszę przyznać, że obecna generacja tego samochodu realizuje to założenie w 100%!

W codziennych warunkach, podczas typowej jazdy po mieście Volkswagen Golf GTI Performance oferuje bardzo przyjemną charakterystykę zawieszenia. Jest komfortowo z przyjemną sztywnością całego podwozia. Nierówności są bardzo dobrze wybierane, a większe wyrwy dosyć mocno tłumione. Oczywiście łatwo daje się wyczuć po czym jedziemy – nie ma mowy o płynięciu nad drogą – ale trudno oczekiwać takiego zachowania po hatchbacku na sprężynach i amortyzatorach. Co ważne, zawieszenie działa wyjątkowo cicho. Podczas dłuższej jazdy trasą Golf GTI sprawdza się jeszcze lepiej. W takiej sytuacji wskazane jest, by zawieszenie było nieco twardsze i dawało więcej pewności siebie – i takie też jest w tym samochodzie.

Gdy chcemy ostrzej przejechać zakręty nawet nie trzeba przełączać w tryb sportowy samochodu, bo podwozie świetnie sobie z nimi radzi nawet w ustawieniu normalnym. Oczywiście gdy chcemy dociskać Golfa GTI do ściany warto przełączyć adaptacyjne amortyzatory w tryb sportowy. Najważniejsze jest jednak to, że w takim scenariuszu auto jest niesamowicie neutralne. Nawet szarpanie w zakręcie nie za bardzo wytrąca go z równowagi. Utrata przyczepności pojawia się bardzo późno i powiedziałbym, że częściej jest to przewidywalny i niesamowicie łatwy do kontrolowania poślizg czterech kół niż podsterowność. Ale nawet w takiej sytuacji wystarczy nieco ująć gazu, by auto powróciło do pełnej stabilności. ESC reaguje późno, dając kierowcy możliwość wykazania się. Ale gdy już wkracza do akcji robi to bardzo delikatnie, tak że często nie daje się nawet tego wyczuć. Po prostu majstersztyk!

Manualna skrzynia biegów jest dobrze dobrana pod kątem jazdy po mieście i dynamicznej jazdy trasą. Precyzja, szybkość działania, wygoda użytkowania – to wszystko cechy tej przekładni. I choć można powiedzieć, że trochę brakuje systemu automatycznego dostosowywania prędkości obrotowej podczas redukcji (coś jak IMT w Toyocie C-HR 1.2T), to synchronizatory działają na tyle skutecznie i szybko, że nie odczuwa się tego braku. Szczególnie że, Golf GTI w takiej specyfikacji stara się podnieść kwalifikacje kierowcy, a nie go wyręczać. Czas więc nauczyć się stosować międzygaz :) Seryjna szpera działa dobrze. Pomaga w dynamicznym wyjściu z zakrętu, ale kierownica nie stara się wyrwać z rąk.

Istotną kwestią są oczywiście hamulce. Te w przypadku Golfa GTI Performance są bardzo wytrzymałe na przegrzanie. Oczywiście do długotrwałej i ostrej jazdy po torze są niewystarczające, ale bez problemu radzą sobie z kilkoma kółkami przejechanymi w tempie wyścigowym. Świetne jest także wyczucie hamulca – łatwo daje się dozować odpowiednią w danej chwili siłę. Najważniejsze jednak, że są niezwykle skuteczne. Ze 100 km/h do zera Golf GTI Performance zatrzymał się w podczas testu w czasie ~2,4 s. To rewelacyjny wynik!

Na koniec zostawiłem kwestię silnika. O jego wysokiej elastyczności już wspominałem. Jest to nieoceniona zaleta podczas codziennego użytkowania. Komputer pokładowy już przy około 2 tys. obr./min sugeruje by zmienić bieg na wyższy i rzeczywiście jazda przy około 1,5 tys. obr./min nie stanowi dla 2.0 TSI żadnego problemu. Co ważne jednostka ta kręci się do blisko 7000 obr./min i nie protestuje przed użytkowaniem jej w tym zakresie! Wydech Golfa GTI Performance jest zestrojony raczej komfortowo. Podczas uruchamiania słychać na zewnątrz takie delikatne ryknięcie, ale nawet w trybie sportowym, przy maksymalnych obrotach jest stosunkowo cicho. Dla niektórych może to być delikatne rozczarowanie, bo mając już około 250 KM chcieliby zapewne, żeby z wydechu wydobywały się konkretne deklaracje, szczególnie że nie byłyby one bez pokrycia. Tutaj jednak ukazuje się wspomniane wcześniej wypośrodkowanie. Golf GTI jest przede wszystkim autem na co dzień.

A jak wygląda zapotrzebowanie na paliwo? Oczywiście o mistrzu oszczędności nie ma mowy, bo jednak sportowe zestrojenie silnika robi swoje, ale w mieście przy oszczędnej jeździe można uzyskać około 8 l/100 km, podobnie podczas spokojnej jazdy trasą. Oczywiście mocne wciskanie pedału przyspieszenia podniesie te wyniki o mniej więcej połowę.

O ile samo zużycie paliwa stoi na rozsądnym poziomie, o tyle bak powinien być moim zdaniem pojemniejszy. Standardowo starcza on bowiem na około 350-450 km. Do miasta wystarcza, ale wybierając się w dłuższą trasę trzeba odwiedzać stacje paliw całkiem często. Oczywiście jestem świadom, że wpłynęłoby to niekorzystnie na rozłożenie masy i balans samochodu, więc rozumiem decyzję projektową, ale… wiecie co mam na myśli.

Volkswagen Golf GTI Performance oferuje oczywiście ten sam zakres bezpieczeństwa i aktywnych systemów wsparcia kierowcy, co „zwykły” model. Mamy więc adaptacyjny tempomat, asystenta pasa ruchu, Front Assist, czujnik martwego pola, czy system ostrzegający o ruchu poprzecznym. Część elementów jest seryjna, za niektóre trzeba dopłacić – ceny są jednak rozsądnie skalkulowane. Tutaj przeczytacie omówienie wspomnianych systemów wraz z ich praktycznym testem.

Ceny wersji samochodu Volkswagen Golf

Podczas gdy zwykły Golf startuje od około 67 tys. zł, tak za wersję GTI przyjdzie nam zapłacić minimum 126 tys. zł. Oczywiście różnica nie będzie dotyczyła wyłącznie mocy silnika, ale też poziomu wyposażenia. GTI już na starcie ma całkiem sporo na pokładzie. Dorzucić można w zasadzie kilka elementów z zakresu komfortu, aktywnych systemów bezpieczeństwa czy multimediów. Wysoko skonfigurowany Volkswagen Golf GTI Performance kosztuje około 160 tys. zł.

Podsumowanie

Volkswagen Golf GTI Performance to naprawdę rewelacyjne połączenie wysokiej funkcjonalności i użyteczności na co dzień z legendarnym, usportowionym charakterem auta klasy GTI. Połączenie jest tutaj kluczowym słowem, bo o żadnym kompromisie nie ma mowy! Pomimo wyraźnie dynamicznego charakteru tego samochodu, inżynierom udało się zachować wysoki poziom komfortu, co jest niezwykle rzadkie w autach tej klasy. Golf GTI prowadzi się wprost rewelacyjnie – lekko, zwinnie, bardzo przewidywalnie, niezwykle skutecznie, a do tego komfortowo. To coś naprawdę niebywałego, by te wszystkie cechy opisywały jeden samochód! W wersji 3-drzwiowej, z manualną przekładnią i „kraciastymi” fotelami to też oczywiste nawiązanie do tradycji. Volkswagen Golf GTI Performance zdecydowanie należy do ścisłej czołówki aut, które chciałbym mieć w swoim garażu marzeń!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu