Felietony

Hulajnoga elektryczna czy rower? Które ekologiczne dwa kółka są fajniejsze?

Tomasz Szwast
Hulajnoga elektryczna czy rower? Które ekologiczne dwa kółka są fajniejsze?
Reklama

Hulajnoga elektryczna to obecnie jeden z najmodniejszych środków transportu osobistego, zwłaszcza w miastach. Jest stosunkowo szybka, wygodna, a przy tym ekologiczna. Czy sprawi, że rower odejdzie do lamusa? Na czym lepiej się jeździ? Oto kilka moich wniosków.

Najważniejsze wydarzenie technologiczne w moim życiu na przestrzeni ostatniego roku? Z całą pewnością pojawienie się w domu hulajnogi elektrycznej. Chociaż już od dawna miałem ochotę sprawdzić jedną z nich, dopiero teraz nadarzyła się ku temu odpowiednia okazja. Jak wspominałem już w jednym z materiałów na temat hulajnóg, przyszło mi korzystać z jednego z najpopularniejszych modeli – Segway Ninebot F30D. To naprawdę kawał porządnej hulajnogi, co istotne spełniający wszystkie kryteria wymagane przepisami polskiego prawa. Posiada niezbędne oświetlenie, w tym odblaskowe, jedzie z maksymalną prędkością 20 kilometrów na godzinę, a przy tym dysponuje wystarczająco pojemną baterią, by bez obaw wyjechać nią nawet na nieco dłuższą, miejską trasę.

Reklama

Odkąd korzystam z hulajnogi elektrycznej, zdecydowanie rzadziej poruszam się na rowerze. Wygląda na to, że jestem kolejną osobą, która uległa modzie na jazdę hulajnogą. Nie oznacza to jednak, że porzuciłem rower na dobre, a wręcz przeciwnie. Uważam, że w niektórych zadaniach zdecydowanie lepiej spisze się rower, podczas gdy w inne miejsca lepiej wybrać się elektryczną hulajnogą. Ważne, że obydwa te środki transportu świetnie się uzupełniają, pozwalając bardzo skutecznie ograniczyć korzystanie z samochodu. O tym, co zyskamy, gdy zdecydujemy się na pozostawienie auta w garażu, nikogo przekonywać nie muszę. Brak kosztów paliwa to tylko jeden z wielu argumentów, który sam w sobie może być decydujący.

Skupmy się jednak na odczuciach korzystania z jednego i drugiego środka transportu na zmianę. Co jest lepsze – hulajnoga elektryczna, czy może rower? Które z nich wybrałbym, gdybym mógł korzystać wyłącznie z jednego z nich? Na te pytania postaram się udzielić odpowiedzi w niniejszym materiale.



Rower – zdecydowanie lepszy wybór na wypad poza miasto

Hulajnoga elektryczna czy rower – czym jechać do miasta?

Dlaczego o rowerze i hulajnodze elektrycznej piszę wyłącznie w kontekście miasta? Przede wszystkim dlatego, że właśnie  w takim scenariuszu użytkowania porównywałem te dwa urządzenia. Zdaję sobie sprawę z tego, że na wsi mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej, a rower zapewne wygrałby jednogłośnie. Brak ścieżek rowerowych oznacza zdecydowanie niższy komfort jazdy, a przemierzanie sporych odległości przy pomocy hulajnogi elektrycznej to też średnia przyjemność. Skupmy się zatem na tym, jak z roweru i hulajnogi korzysta się w mieście.

Niekwestionowanym atutem hulajnogi elektrycznej jest jej poręczność. Wystarczy kilka ruchów ręką, by złożyć ją do rozmiarów umożliwiających swobodny transport i przechowywanie. Dojazd do pracy? Wystarczy, że po dojechaniu na miejsce złożymy hulajnogę i zabierzemy ją ze sobą, pozostawiając w szatni czy innym miejscu firmy, w którym będzie bezpieczna. Co w przypadku roweru? Musimy skorzystać z parkingu dla rowerów, o ile taki znajduje się przy naszym zakładzie pracy. Oczywiście oznacza to konieczność szukania wolnego miejsca i każdorazowego zabezpieczenia roweru przy pomocy kłódki. Niestety, nawet najlepsze zabezpieczenie nie uchroni nas przed kradzieżą w stu procentach. Poza tym nie wszystkie parkingi dla rowerów są zadaszone. Może zdarzyć się, że nasz rower, po wyjściu z pracy, będzie na nas czekał cały mokry.

Dlaczego jeszcze warto skorzystać z hulajnogi elektrycznej w drodze do pracy? Chociażby z tego powodu, że dojazd hulajnogą będzie nas kosztował zdecydowanie mniej energii, niż pedałowanie na rowerze. O problemach z poceniem się, zwłaszcza w letnie, upalne dni, wspominać nie trzeba. Dokładnie tak samo wygląda sytuacja z dojazdami do szkoły czy na uczelnię.

W jakiej sytuacji lepszym wyjściem będzie rower? Przede wszystkim podczas podróży typowo rekreacyjnych. Warto pamiętać o tym, że rowerem możemy jechać zdecydowanie szybciej. Poza tym jazda rowerem jest zdecydowanie wygodniejsza, gdy nawierzchnia drogi nie jest pokryta asfaltem. Kostka brukowa czy dziury w jezdni, a zwłaszcza wystające krawężniki to dla hulajnogi elektrycznej spory problem. Rower radzi sobie z nimi zdecydowanie lepiej.

W telegraficznym skrócie: o tym, czy do miasta lepiej jechać hulajnogą elektryczną czy rowerem decyduje konkretna sytuacja. O ile w przypadku pracy, szkoły czy uczelni lepszym wyjściem będzie hulajnoga, tak w miejsca, w które chcemy dotrzeć szybciej lepiej pojechać rowerem. To również zdecydowanie lepszy wybór dla podróży typowo rekreacyjnych, łączonych z umiarkowaną aktywnością fizyczną.

Reklama


Na rowerze lepiej się jeździ w kilka osób

Co z zakupami?

Czym jechać do sklepu – rowerem czy hulajnogą elektryczną? Odpowiedź na to pytanie, z perspektywy moich osobistych doświadczeń, jest bardzo prosta. Jak zauważyłem, nie ma to większego znaczenia, czy do sklepu udamy się rowerem, czy na hulajnodze. By bezpiecznie wrócić z zakupami tak czy tak potrzebujemy czegoś, do czego je zapakujemy. Niezależnie od tego, czy będzie to torba na ramię czy plecak, podróż hulajnogą i rowerem będzie jednakowo wygodna. W tej kategorii mamy remis.

Rower to lepszy wybór dla rodziców

O ile w przypadku przewozu towarów ciężko wskazać lepsze rozwiązanie, tak w przypadku transportu dzieci wybór jest oczywisty. Określa go przede wszystkim prawo, które kategorycznie wskazuje na to, że hulajnoga elektryczna jest środkiem transportu wyłącznie dla jednej osoby. Przewóz dziecka hulajnogą, w jakiejkolwiek formie, nie jest dozwolony. Co innego w przypadku roweru, gdzie nie ma żadnych przeciwskazań by wyposażyć się w specjalny fotel do przewożenia dzieci. Na rynku można również znaleźć przyczepki do rowerów, przydatne zwłaszcza podczas weekendowych, rekreacyjnych wypadów w nieco dłuższą trasę.

Reklama

Przyznam szczerze, brak możliwości podróżowania z dzieckiem to dla mnie najpoważniejszy mankament hulajnogi elektrycznej. Jako że na zmianę z małżonką odwożę i odbieram dziecko z przedszkola, hulajnoga okazuje się nie być aż tak praktyczna.



Praktyczność hulajnogi elektrycznej robi wrażenie

Nawierzchnia ma znaczenie

Jest jeszcze coś o czym warto pamiętać, kiedy wybieramy środek transportu w określone miejsce na terenie miasta. Jakimi drogami dostaniemy się do celu? Czy wzdłuż nich wytyczono ścieżki rowerowe? Co z nawierzchnią? Jednym z największych mankamentów miejskiej hulajnogi elektrycznej jest to, jak radzi sobie z nierównościami i przeszkodami terenowymi. Twarde, dziesięciocalowe kółka nie pozwalają na komfortową jazdę po kostce brukowej, przenosząc drgania na osobę kierującą hulajnogą. Jadąc elektryczną hulajnogą należy również uważać na wszelkie nierówności, takie jak ubytki w nawierzchni, tory kolejowe czy tramwajowe, a także wystające studzienki i krawężniki. Małe koła sprawiają, że zdecydowanie łatwiej o bolesny upadek, niż gdybyśmy jechali rowerem.

Podsumowując, jeśli do danego miejsca prowadzi ścieżka rowerowa, najlepiej z nawierzchnią asfaltową, można bez obaw jechać hulajnogą elektryczną. W przeciwnym przypadku raczej lepszym wyjściem będzie skorzystanie z roweru.

O czymś zapomniałeś? Nie pojedziesz

Do czego sprowadza się codzienna obsługa roweru? Kiedy regularnie wykonujemy przeglądy i dbamy o to, by pozostawał w pełnej sprawności, wystarczy raz na jakiś czas uzupełnić niedobór powietrza w oponach i można jeździć. Co w przypadku hulajnogi elektrycznej? Tutaj, poza pompowaniem kół, dochodzi nam jeszcze jedna, za to bardzo ważna czynność obsługowa. O ile rower przemieszcza się z miejsca na miejsce przy pomocy siły naszych mięśni, tak hulajnoga potrzebuje do tego celu energii elektrycznej. Energii, która została zmagazynowana w jej baterii. Z jakiegoś powodu zapomnieliśmy wcześniej naładować hulajnogę? Cóż, nigdzie nią nie pojedziemy. Trzeba skorzystać z innego środka transportu.



Jeżeli hulajnogą elektryczną to tylko po dobrej nawierzchni

Złoty środek?

Czy istnieje sposób, by pogodzić ze sobą te dwa światy? Najprawdopodobniej jest nim rower ze wspomaganiem elektrycznym, w którym to silnik elektryczny sprawia, że nie musimy angażować siły mięśni do jazdy. Niestety, nigdy nie miałem przyjemności testowania tego typu rozwiązania, dlatego ciężko mi wypowiedzieć się na jego temat w jakikolwiek sposób. Dla mnie rower od zawsze był sposobem na aktywność fizyczną, dlatego zakup modelu wyposażonego w elektryczne wspomaganie uznawałem i uznaję za niepotrzebny. Cóż, być może jestem w błędzie, ale jeszcze o tym nie wiem. Niemniej, jak tylko się przekonam, z pewnością podzielę się z Wami wrażeniami.

Reklama

Podsumowując, nie da się wybrać jednoznacznie między rowerem a hulajnogą elektryczną. W mojej opinii zarówno jeden środek transportu jak i drugi jest bardzo przyjemny, bardzo fajny i bardzo wygodny. Korzystam z nich zamiennie i nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Gdybym jednak musiał wybrać tylko jeden, z pewnością byłby to rower. Chociaż doskonale zdaję sobie sprawę z atutów hulajnogi, to mimo wszystko uznaję rower za bardziej uniwersalne rozwiązanie. Skoro musiałbym wybrać jedno, sięgnąłbym po bardziej wszechstronne.

Co Wy sądzicie na ten temat? Wolicie rower czy hulajnogę? Dajcie znać w komentarzach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama