Kopiowanie rozwiązań konkurencji w segmencie urządzeń, które i tak nie cieszą się specjalnie dużą popularnością wydaje się totalnie bezsensowne. To miejsce na innowacje, eksperymenty, a nie naśladowanie innych.
Huawei Mate X2 niczym Samsung Galaxy Z Fold 2
Pamiętacie pierwszego Huawei Mate X? Zrobił w tak zwanej branży niemałe zamieszanie i robił spore wrażenie. Ale pamiętam też, że na specjalnym pokazie pracownicy Huawei stali nad nami modląc się żeby nikt niczego nie uszkodził, więc ewidentnie czuć było, że to prototyp, który nie nadaje się do wypuszczenia na rynek. Ale prezentował chociaż inne podejście do tematu niż Galaxy Fold Samsunga. Wydawał się też delikatniejszy wizualnie, bardziej futurystyczny i mniej toporny.
Pierwszy Galaxy Fold jakoś specjalnie nie przypadł mi do gustu, ale Samsung w modelu Galaxy Z Fold 2 poprawił wszystko i nie ukrywam, że chętnie korzystałbym z takiego urządzenia. Nie rozważałem jednak zakupu, smartfon przekroczył moją cenową granicę w głowie i nie znalazłem żadnego usprawiedliwienia, szczególnie że mam iPada.
Mogłoby się wydawać, że w kategorii składaków zostanie już tylko Samsung, a okazuje się, że Huawei mający masę problemów z normalnymi smartfonami (brak usług Google, spadająca bardzo szybko sprzedaż urządzeń) stworzył Mate X2. I kiedy obstawiałem, że ponownie pójdzie w tym segmencie po innowacje, to smartfon wydaje się bliźniaczo podobny do Galaxy Z Fold 2. Konstrukcja jest bardzo podobna, zamyka się do środka i ma zewnętrzny ekran z przodu. Huawei chwali się, że zrobił wszystko lepiej niż Samsung, ma większy przedni panel, mniejsze ramki i mniejszy obszar z zawiasem. Szkoda jednak, że firma nie porównała w ten sam sposób ceny - Mate X2 kosztuje pawie 2800 dolarów, Galaxy Z Fold 2 2000 dolarów, różnica jest więc bardzo duża.
Specyfikacja Huawei Mate X2
Zewnętrzny ekran Mate X2 to OLED o przekątnej 6,45 cala, rozdzielczości 1160 na 2700 pikseli i odświeżaniu na poziomie 90 Hz. Wewnętrzny ekran to również OLED z odświeżaniem 90 Hz, ma jednak 8 cali i rozdzielczość 2200 na 2480 pikseli. W obu przypadkach dostajemy więc większe wyświetlacze niż w Galaxy Z Fold 2, a co za tym idzie większy ekran roboczy, który jest ważny wewnątrz i na zewnątrz smartfona.
Zewnętrzny wyświetlacz bardzo przypomina te z klasycznych smartfonów, chyba najbliżej mu do Xperii ze względu na promowane przez japoński koncern kinowe proporcje ekranu 21:9. Wewnętrzny ekran to, jak mówi Huawei, 8:7,1, na co składają się jakby dwa złączone ekranu 21:9. Dziwne proporcje, których pewnie Android nigdy prawidłowo nie obsłuży, ale przy takiej niszy raczej trudno się temu dziwić. Nie podoba mi się natomiast jak na powyższym zestawie zdjęć ekran odbija światło, sprawia wrażenie bardzo "foliowego", co przeszkadzało mi w pierwszym Galaxy Fold, a nie czułem już tak tego w Galaxy Z Fold 2. Widać tylko Samsung dopracował ten element, a Huawei dalej tkwi w materiale przypominającym kliszę filmową do analogowego aparatu. Nie wiem czy mieliście kiedyś wątpliwą przyjemność smyrać palcem po takim ekranie, ale nie jest to przesadnie przyjemne doświadczenie. Dodatkowo taki ekran sprawia wrażenie bardzo nietrwałego i podatnego nawet na delikatne zarysowania. Trochę słabo jak na 2021 rok i smartfon za ponad 10 tysięcy złotych.
Huawei obiecuje jednak, że ma dopracowany zawias, a po zamknięciu nie widać szpary między wyświetlaczami. Dość ciekawie natomiast wygląda obudowa, bowiem lewa i prawa część smartfona nie są symetryczne. Prawa ma grubość 8,22 mm lewa 4,4 mm. Huawei twierdzi, że wynika to z konieczności umieszczenia aparatów na jednej ze stron, druga natomiast już tego miejsca nie potrzebuje. Dzięki temu złożony smartfon jest smuklejszy, więc to rozsądne rozwiązanie. Smartfon posiada baterię o tej samej pojemności, co Galaxy Z Fold 2, czyli 4500 mAh jest jednak o 2 mm smuklejszy od swojego koreańskiego konkurenta.
Niezależnie jednak od tego ile pieniędzy zażyczy sobie Huawei za swój nowy smartfon, nie znajdziemy w nim oprogramowania Google, co dla wielu osób dyskwalifikuje urządzenie na starcie. Firma potwierdziła natomiast, że ich system operacyjny HarmonyOS zadebiutuje już w kwietniu 2021 roku. Analitycy stwierdzili natomiast, że to tak naprawdę zakamuflowany Android, w kodzie systemu w wersji 2.0 znaleziono na przykład typowo androidowe wpisy, takie jak „Android Services Library”, „Android Shared Library”, „com.Android.systemui.overlay” itd. Jeśli to prawda, wokół Huawei rozpęta się niezła burza. No chyba, że chińska firma, tak jak Amazon przy swoim FireOS, jasno powie na premierę, że bazą systemu jest Android - ale jeśli od samego początku mówiło się o w pełni autorskim systemie operacyjnym, raczej bym się tego nie spodziewał.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu