Mobile

Huawei Mate 10 oficjalnie - to urządzenie podobno nie jest smartfonem

Tomasz Popielarczyk
Huawei Mate 10 oficjalnie - to urządzenie podobno nie jest smartfonem
4

To nie jest smartfon, to inteligentna maszyna – tak o modelu Mate 10 mówi sam producent. Czy rzeczywiście udało się mu stworzyć urządzenie wychodzące poza ramy, w których znajdują się współczesne smartfony?

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że na premierze Huawei  Mate 10 poznaliśmy tak naprawdę trzy smartfony: Mate 10, Mate 10 Lite oraz Mate 10 Pro. Do Polski trafią tylko te dwa ostatnie. Zgadza się - zwykłego Mate'a 10 u nas po prostu nie będzie. Ma on ekran RGBW 5,9 cała o rozdzielczości 2K (16:9), czytnik linii papilarnych pod ekranem, ale nie otrzymał certyfikatu IP67. I to właściwie wszystkie różnice względem modelu Pro.

Pomińmy go zatem i przyjrzyjmy się wersji Pro, która budzi zdecydowanie większe emocje.

Huawei Mate 10 został skonstruowany inaczej od poprzednika. Tył stanowi teraz delikatnie wypukła (co ciekawe, wypukłości są symetryczne) tafla szkła. Obudowa posiada certyfikat IP67, co ma gwarantować odporność na zanurzenie w wodze oraz wszelkiego rodzaju pyłki.

Zastosowany wyświetlacz OLED ma przekątną 6 cali i rozdzielczość 2160 x 1080 px. Zgodnie z obecnymi trendami mamy tutaj proporcje 18:9. Nie zabrakło też wsparcia dla HDR10. Huawei podkreśla bardzo smukłe ramki wokół matrycy, co sprawia, że Mate 10 Pro to 6-calowy smartfon w obudowie o rozmiarach 5,5-calowego. Na rynek trafią cztery wersje kolorystyczne: niebieska, szara, brązowa oraz różowa.

Warto dodać, że nie uświadczymy tutaj złącza minijack. Huawei stawia na USB-C, a więc też takie słuchawki (wspierające HiFi audio) zostaną dołączone do zestawu. Nie zabraknie na szczęście odpowiedniego adaptera USB-C - minijack.

Sercem Mate’a 10 jest SoC Kirin 970 z 8-rdzeniowym CPU (4 x A73 + 4 x A53) o maksymalnym taktowaniu 2,4 GHz oraz 12-rdzeniowym GPU Mali G72MP12. Chip produkowany jest w litografii 10 nm FinFet. Zaimplementowano w nim specjalną jednostkę NPU odpowiedzialną za sztuczną inteligencję. Jest ona dwukrotnie mniejsza od CPU i 25-krotnie szybsza, a przy tym potrzebuje zaledwie 1/50 mocy pobieranej przez CPU. Smartfon ma przetwarzać ogromne ilości informacji, wyciągać wnioski, uczyć się naszych nawyków i przyzwyczajeń – rozwiązanie to już pojawiło się wcześniej w smartfonach Huawei, ale tym razem ma działać jeszcze lepiej i w szerszym zakresie. Chip posiada też 32-bitowy przetwornik audio, modem LTE cat. 18 (ze wsparciem dla 4 x 4 MIMO, 256 QAM oraz DL 3CC, co ma dawać maksymalną przepustowość na poziomie 1,2 Gbps) oraz kontrolery pamięci UFS i LPDDR4X. SoC wspiera 6 GB pamięci RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej (rozszerzalnej za pomocą MicroSD).

Wbudowany procesor obrazu Dual ISP ma działać o 30 proc. szybciej w porównaniu z poprzednikiem. Poprawiono redukcję szumów oraz szybkość migawki. System AI Vision ma skutecznie rozpoznawać scenę, znajdujące się przed obiektywem postaci i przedmioty, a następnie dobierać do niej jak najlepsze ustawienia. Tworząc nowy procesor obrazu przeanalizowano w sumie 100 mln obrazów, dzięki czemu ma on bez żadnego problemu odróżniać jedzenie, osoby, krajobrazy i wiele innych. Moduł ten będzie stale aktualizowany (trenowany) w oparciu o Big Data gromadzone przez producenta. Huawei pochwalił się, że po drugiej stronie znajdują się potężne centra danych oparte na chipach Nvidia Volta V100. Sama architektura HiAI ma być natomiast otwarta dla partnerów i deweloperów, co pozwoli wykorzystać ją w przyszłości jeszcze lepiej, z większym rozmachem.

Wszystko to ma oczywiście przekładać się na lepszą jakość fotografii. Odpowiadają za nie dwa sygnowane logo Leica aparaty z matrycami 12 Mpix (RGB) oraz 20 Mpix (monochromatyczna). Wspiera je przysłona f/1,6, optyczna stabilizacja obrazu OIS, 4 poziomowy autofocus oraz system hybrid zoom. Z przodu mamy kamerkę 8 Mpix.

Smartfon będzie pracował pod kontrolą Androida 8.0 Oreo. Huawei wprowadza tutaj nową wersję swojej nakładki graficznej – EMUI 8.0. Czemu po 5.1 od razu wersja 8? Postanowiono zrównać rozwój nakładki z wersjami Androida, co ma być mniej dezorientujące dla użytkowników.

Wraz z nową wersją pojawiło się mnóstwo nowości. Floating dock pozwala nam na wykonywanie podstawowych czynności bez używania czarnego paska nawigacyjnego przy dolnej krawędzi ekranu. Możemy też teraz szybko aktywować tryb podzielonego ekranu po otrzymaniu powiadomienia (po prostu stukając w ikonkę na nim).

Mate 10 Pro może też zostać podłączony do dowolnego ekranu za pomocą kabla USB-C – HDMI. W ten sposób otrzymamy doświadczenia porównywalne z komputerem – okienkowy tryb interfejsu. Wystarczy podłączyć mysz i klawiaturę Bluetooth (podwójna antena sprawia, że nie uświadczymy żadnych zakłóceń) i nie potrzebujemy żadnego docka.

Podobnie jak w poprzednim Mate, mamy tutaj mechanizm sztucznej inteligencji, który ma uczyć się naszych zachowań oraz nawyków i w oparciu o zebrane dane lepiej alokować zasoby oraz optymalizować magazyn danych. Efekt – ma być szybciej, stabilniej i bardziej energooszczędnie. Twórcy poszli jeszcze o krok dalej i dodali inteligentne podpowiedzi. Przykładowo w sytuacji, gdy system rozpozna, że czytamy dużo po zmroku, zaproponuje nam aktywowanie trybu ochrony oczu. Całość ma być otwarta dla deweloperów, co pozwoli im wykorzystywać możliwości NPU.

Zastosowana bateria 4000 mAh ma wystarczyć na dwa dni pracy. Huawei mówi tutaj o 20 godzinach odtwarzania wideo i takim samym czasie surfowania po sieci z łącznością 4G. Nowa wersja technologii szybkiego ładowania SuperCharge pozwoli na naładowanie smartfona w 58 proc. w 30 minut. Ma to być przy tym w 100 proc. bezpieczne, co potwierdzają certyfikaty.

Cena? 3499 złotych, co jest korzystną kwotą, w porównaniu z innymi flagowcami. Przedsprzedaż ruszy 27 października. Jednym z bonusów ma być kamerka 360 stopni montowana do złącza USB-C. Oficjalną polską premierę zaplanowano na początek listopada.

Huawei przeznacza obecnie aż 10 proc. swojego przychodu na R&D, a Huawei Mate 10 Pro jest tego pokłosiem. Chińczycy są drugim największym dostawcą smartfonów na świecie, wyprzedzając Apple’a i rywalizując z Samsungiem. Mate 10 nie sprawi, że wskoczą na pierwszą pozycję (ilość buduje się low-endem i średniakami), ale to solidny pokaz siły i możliwości Huawei.

Zobacz wszystko o Huawei Mate 10 Pro na wideo:

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu