Rzetelne źródła donoszą, że marka Honor zostanie sprzedana przez Huawei do konsorcjum, którego głównym udziałowcem jest komunistyczny rząd ChRL. Czy taki ruch nie utrudni firmie starań o zniesienie amerykańskiego bana?
Jakiś czas temu informowaliśmy was, że Huawei szykuje się do sprzedaży swojej submarki, czyli Honora. Miało to związek, a jakże, z amerykańskim banem. Oczywiście, władze firmy oficjalnie wszystkiemu zaprzeczyły, wyrażając swoje przywiązanie do marki Honor, zaznaczając, że sprzedaż nie wchodzi w grę. Wygląda jednak na to, że o ile Huawei jako marka "jakoś" radził sobie poza Chinami, dzięki zastosowaniu w swoich urządzeniach z serii Mate i P topowych technologii, o tyle Honor, który miał walczyć o średnią i niską półkę, przynosił zbyt duże straty. Powstało więc pytanie - komu sprzedany zostanie Honor? Podobno w rozmowy zaangażowane było TCL (które niedawno weszło na polski rynek) oraz Xiaomi. Finalnie jednak nabywca ma być inny.
Honor ma zostać sprzedany rządowemu konsorcjum
Finalnie jednak, jak donosi Reuters, kierunek firmy okazał się zupełnie inny. Kupcem Honora zostało konsorcjum, w którym głównymi podmiotami są Digital China Group oraz komunistyczne władze prowincji Shenzhen. Kwota transakcji ma opiewać na 15.2 miliarda dolarów. W zamian za to, Huawei oddaje wszystkie elementy Honora - markę, R&D oraz łańcuch zaopatrzeniowy. Wydawać by się mogło, że taka umowa to dla Huawei sytuacja win-win. Nie tylko dostają potężny zastrzyk gotówki, którego najwyraźniej potrzebują oraz pozbywają się nierentownej marki. Kupujący natomiast dostają silny brand, który po odpowiednich zmianach może spokojnie działać na rynku lokalnym.
Sprzedaż Honora akurat rządowi Chin może być teraz Huaweiowi nie na rękę
Dyskutowanie o sytuacji geopolitycznej Huawei to dziś nieco wróżenie z fusów. Wybór Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych jest dla firmy szansą na powrót na światowe rynki (a na pewno jest to większa szansa niż w przypadku, gdyby w urzędzie pozostał Trump). Do tego jednak trzeba jednej rzeczy - potwierdzenia, że firma nie ma nic wspólnego z chińskim rządem i nie jest zależna od jego polityki. Taki, a nie inny wybór kupującego może być w tym wypadku krokiem w złą stronę, sugerującym wszystkim, że, pomimo zapewnień, taki związek jednak istnieje.
Oficjalne informacje o umowie mamy otrzymać wraz z końcem tygodnia. Być może wtedy też dowiemy się jaka będzie przyszłość marki Honor. Jedna droga, to zakończenie sprzedaży w Europie i innych miejscach gdzie wymagane jest GMS. Z drugiej strony, jeżeli Honor wychodzi spod skrzydeł Huawei, logika nakazywała sądzić, że może on ubiegać się o powrót usług Google. Powstaje pytanie, czy nowa administracja Białego Domu rozszerzy zakaz także na osobny byt jakim stanie się Honor, czy też pozwoli firmie operować bez przeszkód. Jeżeli ban zostanie rozszerzony, będzie to jasny sygnał, że nadzieje były płonne i Biden będzie podtrzymywał politykę swojego poprzednika. Jeżeli natomiast Honor zostanie "dopuszczony" do współpracy z amerykańskimi firmami, może to być światełkiem w tunelu i pierwszym krokiem do cofnięcia regulacji wobec Huawei.
Jedno jest pewne - najbliższe miesiące mogą być kluczowe dla obu marek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu