Od rana po sieci krążą rewelacje, jakoby zakupiony przez Prokuraturę Krajową system Hermes miałby być bardziej zaawansowanym Pegasusem. Prawda jest jednak nieco inna.
Hermes to nie nowy Pegasus. Na co właściwie Prokuratura Krajowa wydała 15 mln złotych?
O tym, że telefony polityków i wpływowych osób były celem ataków przy użyciu systemu Pegasus wiemy nie od dziś. Od tygodni działa już przecież komisja śledcza, która ma wyjaśniać okoliczności tego procederu i ustalić, jakie praktyki miały w tym zakresie miejsce. Jednak im dalej w las, tym więcej drzew i z czasem na jaw wychodzą kolejne fakty dotyczące tego, w jaki sposób dane o konkretnych osobach były zbierane.
Kolejną cegiełkę do tej układanki dołożyła dziś Gazeta Wyborcza, która, powołując się na źródła w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, poinformowała, że oprócz Pegasusa Prokuratura Krajowa zakupiła też za 15 mln dolarów program "Hermes". Według ich ustaleń, miał to być system jeszcze bardziej zaawansowany od wspomnianego Pegasusa, mający mieć jeszcze większe możliwości śledzenia celu oraz być jeszcze trudniejszy w wykryciu.
Czy tak było? Na te rewelacje bardzo szybko odpowiedziała Zaufana Trzecia Strona, w bardzo wymownym tekście "Bzdury Wyborczej, czyli dlaczego Hermes nie jest bardziej zaawansowanym Pegasusem".
Czym tak naprawdę jest system Hermes?
W swoim artykule Gazeta Wyborcza przedstawiła Hermesa jako system wykorzystywany w Prokuraturze Krajowej do szpiegowania wybranych celów, pomimo, że PK nie ma uprawnień do prowadzenia czynności operacyjnych.
Jednak Zaufana Trzecia Strona bardzo szybko wskazała szereg błędów merytorycznych w tekście o Hermesie, nieco podważających jakość źródła, z którego korzystała Gazeta Wyborcza. Błędy pojawiły się już na samym początku, gdzie rozmówca nazwał mianem "spyware" program do... wykrywania oprogramowania szpiegowskiego (podczas gdy jest to nazwa narzędzia szpiegowskiego samego w sobie). Błędów merytorycznych jest tam znacznie więcej.
Co więcej, według Zaufanej Trzeciej Strony Hermes nie jest narzędziem szpiegowskim, a... analitycznym, pozwalającym zebrać dane o aktywności danego użytkownika z dostępnych w sieci źródeł (portali społecznościowych, serwisów etc.). Nie ma on mieć nic wspólnego z Pegasusem, a co więcej - ma mieć też wiele darmowych odpowiedników. Sama Prokuratura Krajowa jeszcze nie odniosła się do tej sprawy, więc z finalnymi werdyktami warto poczekać do ujawnienia konkretnych detali.
Jeżeli te dane okażą się prawdą, ważniejszym pytaniem powinno być: dlaczego Prokuratura Krajowa wydała na taki system 15 mln złotych?
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu