Nowy serial "Gwiezdne Wojny: Akolita" to zupełnie świeże otwarcie dla uniwerum Star Wars. Nowi bohaterowie, nowa epoka, nowe historie - jak wypada nowa produkcja?
Takich Star Wars jeszcze nie znacie. Gwiezdne Wojny: Akolita - recenzja serialu
Wielka Republika to gigantyczny projekt, w ramach którego od dłuższego czasu pojawiają się książki i komiksy. Cofnięcie się do czasów, gdy Zakon Jedi funkcjonował w tradycyjny sposób i Rycerze strzegli pokoju w galaktyce, oznaczało nie tylko uchylenie, ale otwarcie na oścież drzwi do zupełnie nowych i innych historii, a także szansy przedstawienie nowych bohaterów.
Gwiezdne Wojny: Akolita - recenzja
Obracanie się w ramach Wojen Klonów, mrocznych czasów panowania Imperium czy ery Nowej Republiki bywało dla fanów odrobinę męczące, a dla pozostałych osób przestało być atrakcyjne. Owszem, uwielbiamy oglądać te same postacie i wracać do znanych światów, ale po zwiększeniu częstotliwości premier zapał widzów spada. "Andor" pokazał, że nadszedł czas na zmianę kierunku, w jakim powinny iść Gwiezdne Wojny. Czy "Akolita" to krok we właściwą stronę?
Wkroczenie w nowy okres Star Wars, bliżej nieznany szerszej publiczności, jest właściwie bezbolesne. Wszystkie podstawowe informacje otrzymujemy już na początku, ale jeśli coś nie jest podane na tacy, to można to wywnioskować z kontekstu - sytuacji, zachowań i dialogów. Ekspozycji nie ma tu nazbyt dużo, ale momentami przekraczana jest pewna granica - nie zawsze istnieje potrzeba wykładać kawa na ławę każdy drobny detal i w "Akolicie" nadal jest tego odrobinę za dużo.
Wielka republika - nowe problemy?
Wstęp do fabuły, niestety, nie jest też specjalnie oryginalny. Po śmierci jednej z mistrzyń Jedi, wszczęte zostaje śledztwo w tej sprawie, a bliskie relacje i znajomości regularnie zaślepiają ocenę osób zaangażowanych w dochodzenie. Bez wątpienia plusem "Akolity" jest właśnie ta sieć relacji, dzięki czemu dość szybko nawiązujemy z bohaterami pewną więź i w pewnym stopniu rozumiemy, co przechodzą, ale same postacie nie budzą z początku większych emocji.
Jedna z nich, z którą zapewne duża część widowni wiązała największe nadzieje, odchodzi dość prędko, a ci którzy walczą o przejęcie centralnej roli w "Akolicie" nie do końca są w stanie to zrobić. Wraz z upływem czasu sytuacja zmienia się i dojrzewanie bohaterów oraz zmiany, przez które przechodzą, korzystnie wpływają na fabułę, natomiast wątki związane z tajemnicami i sekretami dodają całości trochę pikanterii. Nie będę jednak ukrywał, że większe emocje budził we mnie "Andor" czy "Ahsoka" - pierwszy z nich wciągał samą historią, drugi budził sympatię bliższym poznaniem aktorskiej wersji tytułowej bohaterki.
Tego okresu z Gwiezdnych Wojen nie znacie
"Akolita" potrafi jednak działać jak magnes, gdy skupimy się na świecie przedstawionym. Zaglądamy tam, gdzie do tej pory nie mieliśmy szansy zajrzeć i oglądamy zupełnie inny świat "Gwiezdnych Wojen". Chwilami widoczne są podobieństwa do trylogii prequeli, szczególnie "Mrocznego Widma". Taki klimat powinien większości widzów się spodobać, tym bardziej że w miarę sprawnie wplatane są w to wszystko mroczniejsze wątki i zagadki, na których rozwiązanie musimy zaczekać. W "Akolicie" jesteśmy, oczywiście, także świadkami zaprezentowania nowych gadżetów, pojazdów i ras, co powinno uprzyjemnić każdemu seans.
Wizualnie nowy serial Star Wars przystaje do epoki, o której opowiada, ale dobrze balansuje na krawędzi dodając mroczne elementy. Bardziej przypomina to początek wspomnianej trylogii prequeli, gdzie starano się do pewnego momentu nie przekroczyć jakiejś granicy. Kolejne odcinki wprowadzają zwiększoną równowagę, pomiędzy Jasną i Ciemną Stroną, a za każdym razem, gdy śledzimy losy tych "złych", "Akolita" zdecydowanie zyskuje. Innym dużym atutem są choreografie walk, w których widać pewien powiew świeżości, szczególnie w przypadku postaci Junga-Jae Lee. Efekty specjalne są czasami zbyt łatwe do wskazania, ale nie inaczej było w przypadku pozostałych produkcji.
Gwiezdne Wojny: Akolita - zwiastun i data premiery
Miejmy nadzieję, że "Akolita" rzeczywiście otworzy nowy rozdział w sadze Star Wars. Wszystko dlatego, że Gwiezdne Wojny muszą wskoczyć na właściwy tor wydawniczy po zawirowaniach związanych ze spin-offami oraz niższym poziomem niektórych seriali. Wydaje się, że teraz równowaga Mocy zostaje przywrócona, a serial "Akolita" powinien nie tylko zaciekawić widzów swoją fabułą, ale także rozbudowanym uniwersum w książkach i komiksach, gdzie - zdaniem wielu - można znaleźć jeszcze ciekawsze historie.
Serial Gwiezdne Wojny: Akolita debiutuje na Disney+ 5 czerwca.
W świecie pełnym serialowych hitów i filmowych arcydzieł, znaczenie ma nie tylko to, co widzimy, ale i to, co słyszymy. Dlatego właśnie, jako wymagający miłośnik doskonałej jakości dźwięku, warto zainwestować w sprzęt audio, który odda każdy niuans ścieżki dźwiękowej, potęgując wrażenia z oglądania. Na tophifi.pl znajdziesz szeroką gamę urządzeń audio, które spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagających odbiorców. Zaproś niepowtarzalną głębię i czystość dźwięku do swojego domowego kina. Przekonaj się, jak wielką różnicę może wprowadzić w Twoje filmowe doświadczenia wysokiej klasy sprzęt audio, który pozwoli Ci usłyszeć każdy szczegół i poczuć pełnię emocji płynących z ekranu.
Tekst zawiera linki partnerów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu