Gry

Do tych gier wróciłbym z przyjemnością vol.2

Maciej Sikorski
Do tych gier wróciłbym z przyjemnością vol.2
20

Niedawno pisałem o grach strategicznych, którym poświęcałem czas w dzieciństwie, a do których chętnie bym dzisiaj wrócił. Wspominałem o zamiłowaniu do budowlanki i sympatii, jaką darzę niektóre tytuły z tej kategorii. Przyszedł czas na kontynuację, ale w innym duchu, bo nie samymi strategiami człowiek żyje...

Commandos

Fani futbolu szykowali się do Mundialu we Francji, a miłośnicy gier komputerowych dostali Commandos: Za linią wroga. Tym razem miało nie być o strategiach, a pojawią się pewnie głosy, że to jest strategia. Będę się jednak spierał - grę uznaję za miks różnych gatunków. Było to szczególnie widoczne w kolejnych odsłonach (co w sumie mogło zabić tytuł). Przygoda zaczęła się od jakichś dwóch misji wrzuconych na płytę z domówkami, szybko pojawiła się potrzeba posiadania pełnej gry, realizowania kolejnych zadań. Miałem nawet kolegę, z którym ścigałem się w przechodzeniu do następnych etapów. Obaj utknęliśmy na dłuższy czas w jednej z misji, chodziło chyba o zlikwidowanie niemieckiego generała.

Spotkałem się z opiniami, że największym minusem tej gry był (jest)... wysoki poziom trudności. Przyznaję, do łatwych nie należała, ale czy to jest wada? Gracz miał w Commandos zapewnioną rozrywkę na długie tygodnie, musiał naprawdę wytężyć szare komórki, jeśli chciał przejść do następnej misji. Nad niektórymi planszami długo się głowiłem, próbowałem przeróżnych rozwiązań, lecz właśnie na tym polegała zabawa. Coraz bardziej korci mnie, by wrócić do tej gry, zdobyć czołg i zrobić rozróbę w niemieckiej bazie, zwędzić mundur jakiemuś oficerowi albo sprawdzić, czy da się przejść grę wyłącznie zielonym beretem...

Unreal Tournament

Nie byłem i pewnie już nie będę fanem strzelanek - za słaby refleks, zbyt nerwowe ruchy i brak koordynacji ruchowej sprawiają, że stanowiłem mięso armatnie w takich produkcjach. W jeden z tytułów grałem jednak przez kilka lat - mowa o Unreal Tournament, który pojawił się na rynku jeszcze w poprzednim stuleciu. Dobre do gry jednoosobowej, świetne w rozgrywce wieloosobowej. Różne rodzaje rozgrywki, zróżnicowane mapy, rozbudowany arsenał (a każda broń działająca w dwóch trybach). Kumulowanie rakiet i odpalenie ich w odpowiednim momencie potrafiło zrobić spustoszenie w szeregach wroga...

W przypadku tego tytułu można mówić o rozrywce wciągającej, ale nie "obciążającej" - to nie Commandos, w którym mózg pracuje na wysokich obrotach. Jasne, wymaga myślenia, nierzadko obmyślania taktyki, lecz wszystko dzieje się szybko i bardziej intuicyjnie. Czasem to jest potrzebne - po ciężkim dniu pracy pewnie lepiej odpalić Unreal Tournament, niż rozbudowaną grę strategiczną...

The Neverhood

To jedno z najdziwniejszych przeżyć w cyfrowym świecie - kto grał, ten pewnie pokiwa głową. Gra ma pond dwie dekady, ale chyba do dzisiaj wywołuje emocje. Nie była hitem, wypada nawet napisać, że okazała się niewypałem i dopiero po latach uznano ją za świetną produkcję. Po prostu wyprzedziła swoje czasy. Mamy tu plastelinowe animacje (dziecięciem będąc mówiłem o grze "Plastuś"), filmowanie poklatkowe, barwny świat i wpadającą w ucho muzykę. A do tego sporą dawkę humoru, który dzisiaj pewnie odbierałbym zupełnie inaczej. Chociażby z tego powodu, warto do gry wrócić.

Gra do łatwych nie należała, niektóre łamigłówki sprawiały mi trudności i doprowadziły do tego, że przed komputerem spędziłem dobrych kilkadziesiąt godzin. Nie był to czas wypełniony wartką akcją, likwidowaniem przeciwników minuta po minucie, budowaniem wielkich armii czy miast, o czym pisałem w pierwszej odsłonie zestawienia. Frajdę sprawiało przemierzanie świata plastelinowym ludzikiem...

Diablo II

Nie grałem w część trzecią, sporo czasu spędziłem z pierwszym Diablo, ale najwięcej godzin przegrałem w Dwójkę. I pewnie nie jestem na tym polu odosobniony. Gra niebawem stanie się pełnoletnia, a mimo to nadal przyciąga miliony fanów na całym świecie, ludzi w przeróżnym wieku. Znam prawdziwych maniaków, którzy od kilkunastu lat poświęcają grze swój czas w każdym tygodniu. Czasem jest to godzina, ale bywa, że i cały weekend plus długie godziny w dni robocze. Przed nimi ta gra chyba nie ma tajemnic.

Twórcy zrobili wielki postęp względem Jedynki, powstał olbrzymi i bardzo zróżnicowany świat. Przejście go jedną postacią to czasochłonne zajęcie - zrobienie tego wszystkimi bohaterami jest już sporym wyzwaniem. Przyznam, że nigdy się go nie podjąłem, byłem raczej wierny Nekromancie, eliminowałem bossów z pomocą zastępów szkieletów i golemów. Może czas wrócić do tytułu i sprawdzić, jak stwory unicestwia Amazonka?

GTA

Gra, która wywołała u mnie spory szok: rozjechałem szkolną wycieczkę i dostałem za to punkty/kasę? To zdecydowanie przebija eliminowanie Niemców przez komandosów, stworów w Diablo, a nawet przeciwników w UT - w tym przypadku można mówić nawet o przekroczeniu pewnych granic. Co nie zmienia faktu, że jeździło się tymi samochodami, powodowało wypadki, demolowało miasto i wykonywało zadania. Fanem serii nie zostałem, ostatnie odsłony tego tytułu to dla mnie terra incognita, lecz do początków kiedyś pewnie wrócę. Ciekawe, jakie dzisiaj wywołuje emocje? Jedno jest pewne: dziecku takiej rozrywki nie zaserwuję...

Tak to wygląda, te tytuły czekają na odświeżenie. Oczywiście było ich znacznie więcej, ale nie każdy pociąga na tyle, by poświęcać mu dzisiaj wieczory. Nie jestem nawet pewien, czy do wspomnianych gier uda się wrócić. Czasu coraz mniej, a lista kuszących rozrywek rośnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GryGrand Theft Auto