Felietony

Greplin - przeszukaj Facebooka, Twittera, Gmaila, Dropboxa (...) za jednym zamachem

Jan Rybczyński
Greplin - przeszukaj Facebooka, Twittera, Gmaila, Dropboxa (...) za jednym zamachem
9

Każda osoba intensywnie korzystająca z internetu posiada zapewne wiele różnych kont w wielu usługach internetowych, od maila, przez serwisy społecznościowe, aż po przechowywanie plików w chmurze. Z częścią znajomych i współpracowników komunikuje się przez wspomnianego maila, z inną grupą przez Faceb...

Każda osoba intensywnie korzystająca z internetu posiada zapewne wiele różnych kont w wielu usługach internetowych, od maila, przez serwisy społecznościowe, aż po przechowywanie plików w chmurze. Z częścią znajomych i współpracowników komunikuje się przez wspomnianego maila, z inną grupą przez Facebooka. Problem pojawia się, kiedy chcemy znaleźć konkretną informację i nie jesteśmy pewni gdzie jej szukać. Czy to był post na naszej ścianie? Czy może twitnięcie? Albo mail? Z pomocą przychodzi Greplin który pozwoli przeszukać wiele istotnych serwisów z jednego miejsca.

Na początek trzeba wyjaśnić czym jest Greplin i co oferuje. Greplin jest swojego rodzaju wyszukiwarką. Wpisujemy szukaną informację i otrzymujemy wyniki. W przeciwieństwie do Google nie przeszukujemy publicznych zasobów sieci, tylko zawartość portali internetowych, na których mamy założone konta. Swoje prywatne (lub mniej prywatne) zasoby, które są umieszczone w internecie. Oczywiście najpierw za pomocą Greplin musimy zalogować się do wszystkich obsługiwanych serwisów, które chcemy przeszukiwać a lista jest dość pokaźna. Dla darmowego konta prezentuje się następująco:

Gmail
Google Docs
Google Calendar
Google Contacts
Facebook
Twitter
Dropbox
LinkedIn
* Google Reader - można odblokować zapraszając znajomych
* Del.icio.us - można odblokować zapraszając znajomych
* Tumblr - można odblokować zapraszając znajomych
* Pinboard - można odblokować zapraszając znajomych
* Reddit - można odblokować zapraszając znajomych

 
Od tego momentu gdy będziemy szukali kontaktu, jednocześnie zostaną przeszukane takie serwisy jak Facebook, Google Contacts i Twitter. Kiedy będziemy przeszukiwali treść wiadomości, oprócz wymienionych przeszukany zostanie jeszcze LinkedIn. Szukanie wydarzeń uwzględni Facebooka i Google Calendar i nie tylko a w poszukiwaniu plików między innymi Dropbox, Evernote i tak dalej.

Jak wspomniałem na początku, dla heavy userów internetu, taka usługa może okazać się strzałem w dziesiątkę, ułatwić życie, skrócić czas potrzebny do organizacji swojego dnia pracy. Z resztą każdy chyba miał taki moment, w którym wiedział, że coś ważnego dostał gdzieś, ale jest w stanie sobie uzmysłowić gdzie i kiedy i co to tak na prawdę było. Nawet nie wiadomo, czy poszukiwania zacząć od swojej skrzynki pocztowej, czy może któregoś z portali społecznościowych. Greplin reklamuje się, jakoby posiadał rozwiązanie tego problemu.

Konto w wersji podstawowej jest darmowe i pozwala przeszukiwać listę wymienionych na początku serwisów. Konto premium, które kosztuje 4,99$ miesięcznie lub 49,99$ rocznie, odblokowuje resztę obsługiwanych portali internetowych. Porównanie konta darmowego i premium można znaleźć tutaj. Jest również mobilna wersja Greplina na iPhona. Można ja pobrać z App Store z tego adresu.

Wyniki wyszukiwania w zwykłej przeglądarce prezentują się następująco (zrzut ekranu pochodzi z The Next Web):

Greplin tworzy indeks co 20 minut, co oznacza, że informacja która pojawi się w którymś z portali, na którym posiadamy założone konto, będzie możliwa do wyszukania po upływie najwyżej 20 minut od powstania. Przynajmniej w teorii. Mimo wszystko twórcy usługi zastrzegają, że pod dużym obciążeniem ponownie indeksowanie może zając nawet całą dobę. Ciekawe jak często zdarza się takie "duże obciążenie".

Czy zatem jest to usługa, na którą wielu czekało od bardzo dawna? Być może, jednak nie jest aż tak dobrze, jak się z początku wydaje. Greplin korzysta z API udostępnionych przez twórców serwisów, które przeszukuje, a te niosą ze sobą poważne ograniczenia. Dla przykładu w Gmailu nie będzie przeszukiwana historia czatów GTalk ani maili w wersji roboczej. Z kolei Facebook będzie pozwalał wyszukać informacje  najwyżej 4 dni starsze niż moment utworzenia konta w Greplin. Oznacza to, że jeżeli konto na Facebooku mam 3 lata, a konto w usłudze Greplin założę dzisiaj, to informacje z ostatnich 3 lat mojej aktywności są niedostępne dla wyszukiwania. Dopiero to co dodam w przyszłości będzie można bez problemu wyszukać. Na Twitterze indeksowanie będzie ostatnie 3200 własnych twitnięć i 800 od osób obserwowanych. Pełną listę ograniczeń można znaleźć pod tym adresem, bo to oczywiście nie wszystkie restrykcje, wymieniłem tylko te najważniejsze.

Na chwilę obecną Greplin nie obsługuje również wieloznaczników, znaków globalnych, czyli tzw. wildcards. Nie można zatem wyszukać numeru telefonu, którego pamiętamy pierwsze dwie i ostatnią cyfrę, zastępując środkowe gwiazdkami. Będziemy musieli przebić się przez wszystkie numery zaczynające się od pierwszych dwóch cyfr, bez względu na to z ilu cyfr się składają i jaką cyfrę mają na końcu. Przy odpowiedniej ilości wyników, będzie to prawdziwa mordęga.

To są bardzo poważne minusy, jak na usługę, która ma mnie kosztować niecałe 200zł rocznie i oferować tylko wyszukiwanie. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że twórcy Greplin nie mieli wielkiego wyboru, to właśnie serwisy zewnętrzne stanowią tu ograniczenie ze swoimi API, jednak dla użytkownika końcowego to niewiele zmienia. Cała przydatność przeszukiwania polega właśnie na tym, że szuka się absolutnie wszędzie. Skąd pewność, że akurat to co mnie interesuje nie znajduje się w historii mojej rozmowy na GTalku, czy na Facebooku 6 dni przed założeniem konta na Greplinie?

Nie wątpię, że Greplin znajdzie swoją grupę docelową, która uzna, że lepsze takie wyszukiwanie, niż żadne, albo ręczne szukanie w każdym portalu z osobna. Dla mnie jednak sens istnienia takiej usługi jest wątpliwy, przez ograniczenia jakie posiada.  Mówię to pod kontem darmowego konta, na płatne nie zdecydowałbym się na pewno, nawet za mniejszą kwotę. Po co mam płacić za wyszukiwanie, ale niepełne? Albo szukać wszędzie, albo wcale.

Przypomina mi się w tym momencie anegdota której sam byłem świadkiem, jak do profesora na mojej dawnej uczelni przychodzi student i mówi, że chciałby oddać na zaliczenie program, który pisał przez dwa tygodnie tyle, że program niestety nie działa. Na co profesor odparł, że program, który niestety nie działa, to on może napisać w kilka chwil. Tak to niestety dla mnie wygląda. Sporo dobrych chęci, ale efekt raczej mizerny.

A jakie jest wasze zdanie? Znajdziecie zastosowanie dla Greplin? Interesuje was taka usługa w takiej formie? Jeśli tak, konto można założyć już dzisiaj. Dajcie znać w komentarzach co o tym myślicie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu