Marka Heroes jest wybitnie popularna w naszej szerokości geograficznej. Serię zapoczątkowaną przez New World Computing i 3DO darzy się u nas dużym sen...
Marka Heroes jest wybitnie popularna w naszej szerokości geograficznej. Serię zapoczątkowaną przez New World Computing i 3DO darzy się u nas dużym sentymentem. Przy szóstej odsłonie cyklu, która dla niepoznaki trochę zmieniała tytuł, postanowiono trochę poeksperymentować, co nie wszystkim przypadło do gustu. Stąd koncepcja, aby w „siódemce” powrócić do sprawdzonych rozwiązań.
Wszystko jednak zacznijmy od pewnego zamieszania. Jak dowiedziałem się podczas prezentacji gry, która miała miejsce na targach Gamescom, część siódma nie jest kontynuacją, tylko… historią wciśniętą pomiędzy wydarzenia znane z „Hirków” z numerkami pięć i sześć.
Fabuła ma opowiadać o losach młodego księcia Ivana, który pragnie zakończyć wielką wojnę wyniszczającą całe Cesarstwo. Sam nie ma ambicji, aby zasiąść na tronie, dąży jedynie do zaprzestania walk. Zebrani na naradę doradcy opowiadają władcy różne historie, które mają mu pomóc w wybraniu odpowiedniej persony, która docelowo zasiądzie na tronie. To właśnie te opowieści staną się rdzeniem kampanii fabularnej w Might & Magic: Heroes VII.
Docelowo, grywalnych będzie sześć frakcji. Nie zabraknie dobrze znanego Necropolis, Heaven, Strongholda czy Akademii. Ostatnie dwa miejsca są jeszcze do obsadzenia. W tej chwili na stronie mmh7.com trwa głosowanie, czy grę mają zasilić elfy czy krasnoludy. Ostatnia frakcja nie została jeszcze w ogóle ujawniona.
Dobrze znanych elementów w „Hirołsach” siedem będzie więcej. Na mapach znajdziemy siedem surowców, które będą nam potrzebne do stawiania budynków i rekrutowania jednostek. Sam widok miasta będzie przypominać klasyczne odsłony HoMM, a podczas oblężeń znów wspomagać nas będą machiny oblężnicze.
Pole walki usiane będzie najróżniejszymi obiektami, które warto będzie wykorzystać na swoją korzyść. Ukrycie jednostki za osłoną zmniejszy ryzyko otrzymania obrażeń dystansowych. Warto też będzie pokombinować trochę z taktyką. Zajście przeciwnika z flanki da nam premię do zadawanych ciosów.
Might & Magic: Heroes VII będzie działać na silniku Unreal Engine. Twórcy jednak mocno pracują, aby w warstwie graficznej połączyć klimat ulubionych części serii z pewnym powiewem świeżości. Trzeba przyznać, że pokazany fragment gry (zbudowany na potrzeby Gamescomu) robił pozytywne wrażenie. W trakcie kilkunastominutowej prezentacji mogłem zaobserwować atak tytanów, który prowadził do zniszczenia mostu, zmieniające się warunki pogodowe czy zejście lawiny blokującej dalszą drogę naszej postaci. Prowadzący zapewniał, że zróżnicowanie pogody będzie też miało realny wpływ na naszego herosa i jego armię. Niestety nie chciał nic więcej powiedzieć zasłaniając się tym, że prace nad grą jeszcze trwają i wiele w tej materii może się zmienić.
Pomimo podkręcenia oprawy wizualnej, dość mocno wyczuwalny był duch „Hirołsów”. Były punkty ruchu, porozrzucane surowce, kopalnie, destylarnie, tartaki i inne budynki dostarczające potrzebne materiały do budowania potęgi naszej armii. Były potyczki z podziałem na tury, rzucanie czarów, wysyłanie kolejnych jednostek do walki. Były podziemia… Wygląda na to, że będzie dobrze.
Nie oznacza to jednak, że nowa gra będzie jedynie odświeżeniem klasycznych rozwiązań i wszystko, co nowego pojawiło się w „szóstce” zostanie wywalone na śmietnik. Znanym z ostatniej odsłony serii i zarazem bardzo dobrym rozwiązaniem było przejmowanie całych włości należących do danego zamku. Tutaj to rozwiązanie pozostawiono, dzięki czemu po pokonaniu przeciwnika, nie trzeba biegać od budynku, do budynku, aby je przejąć we własne władanie.
Pewne obawy wzbudza niewielki dorobek dewelopera. Za siódmą część odpowiada Limbic Studios – firma, która nie ma na koncie zbyt wielu produkcji. Na ich korzyść przemawia jednak fakt, że w uniwersum Might & Magic mają pewne doświadczenie. To dzięki nim otrzymaliśmy trzy dodatki do Might & Magic: Heroes VI oraz całkiem nieźle zrobione rpg-owe Might & Magic X: Legacy. Być może oddanie legendarnej już marki młodemu pokoleniu projektantów spowoduje, że najnowsze „Hirki” zdobędą uznanie graczy. Premiera gry dopiero w przyszłym roku, tak więc trochę czekania przed nami. Oby tylko ten czas został należycie wykorzystany…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu