Giganci branży foto i grupa organizacji informacyjnych staje ramię w ramię przeciwko AI. Stworzą cyfrowe podpisy do zdjęć i platformę weryfikacji fotografii.
Grafiki jak żywe? To narzędzie zweryfikuje, czy masz do czynienia z AI
Pamiętacie jeszcze słynne grafiki z wizerunkiem Donalda Trumpa albo Papieża Franciszka, które pomimo śladów ewidentnej ingerencji sztucznej inteligencji wywołały u internetów zawał serca? Od tamtych wydarzeń minął niemalże rok, a obrazy generowane przez AI stały się jeszcze bardziej fotorealistyczne. Internet już dziś zalewa się falami fałszywych influencerek, a stworzenie dezinformacyjnej grafik z politykami to kwestia 10 minut roboty. Dlatego też grupa podmiotów z branży informacyjnej i fotograficznej pracuje nad wspólnym projektem, który ma na calu „odczarować” AI i ułatwić weryfikowanie zdjęć. Efekty zobaczymy prawdopodobnie już tej wiosny.
Nikon, Sony i Canon przeciwko sztucznej inteligencji
Jeszcze do niedawna człowieka wygenerowanego przez AI można było poznać chociażby przez nienaturalnie wykrzywione palce lub ich zbyt dużą liczbę, ale z miesiąca na miesiąc narzędzia oparte na sztucznej inteligencji stają się coraz lepsze. W związku z tym rośnie obawa o wykorzystanie ich w celach propagandowych i dezinformacyjnych, na co cyfrowe społeczeństwo nie może pozwolić.
Dlatego też Nikon, Sony, Canon i grupa organizacji informacyjnych pracują nad projektem, składającym się z dwóch zasadniczych części – pierwsza to stworzenie aparatów, tworzących cyfrowe podpisy na zdjęciach, dzięki czemu będzie można odróżnić je od podróbek. Druga to webowe narzędzie umożliwiające bezpłatne sprawdzanie zdjęć.
Czeka nas zalew fałszywych fotografii – producenci szukają rozwiązania już na etapie oprogramowania aparatu
Giganci branży fotograficznej zapowiedzieli protest przeciwko generowanym przez AI fejkom, a jego głównym wyrazem ma być technologia osadzona już na etapie oprogramowania aparatu. Nikon będzie niebawem oferował aparaty bezlusterkowe z technologią uwierzytelniania, rzekomo odporną na manipulację. Cyfrowe podpisy wiosną tego roku wprowadzi także Sony przy pomocy aktualizacji oprogramowania. Dzięki nim fotografie będą zawierać takie informacje, jak data, godzina i lokalizacja. Update trafi do trzech profesjonalnych lustrzanek jednoobiektywowych. Canon wypuści zaś aparat wyposażony w cyfrowe podpisy w bliżej nieokreślonym 2024 roku, zapowiadając także podobne rozwiązania w przypadku wideo.
Drugim – równie ważnym – elementem wspólnej kampanii będzie internetowe narzędzie Verify, umożliwiające bezpłatne sprawdzanie zdjęć we własnym zakresie. Jeśli dana fotografia zostanie wyposażona w podpis cyfrowy, to narzędzie wyświetli informacje w postaci daty, lokalizacji i danych uwierzytelniających. Z takich rozwiązań będą korzystać między innymi takie organizacje jak The Associated Press, w celu weryfikacji fotografii przesyłanych przez dziennikarzy i reporterów.
Jest to kolejna cegiełka w budowie systemu weryfikacji obrazów generowanych przez AI. W sierpniu 2023 Google udostępniło wczesną wersję narzędzia SynthID, służącego do osadzania weryfikacyjnych znaków wodnych w obrazach tworzonych przez sztuczną inteligencję, a także do generowanej przez nią muzyki, osadzając znak bezpośrednio w kształcie fali audio. Wcześniej Intel zaproponował oprogramowanie służące do sprawdzania autentyczności obrazu na podstawie analizy zmian koloru skóry, będącego wynikiem zmiany przepływu krwi.
Wszystko to ma na celu przygotować nas na potężny napływ treści generowanych przez AI, który według badaczy ma w najbliższych miesiącach siać w Internecie jeszcze większe zamieszanie niż dotychczas. Niech za przykład posłuży tutaj technologia od naukowców z chińskiego uniwersytetu Tsinghua, pozwalająca wygenerować około 700 000 obrazów dziennie. W obliczu takiej siły potrzebujemy jak najwięcej mechanizmów weryfikacji treści i to na niemalże każdej płaszczyźnie sektora kreatywnego – od tekstu, przez obraz, aż po muzykę.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu