Felietony

Grafika wrogiem dobrej zabawy? Diablo IV to dowód na to, że wcale nie

Tomasz Szwast
Grafika wrogiem dobrej zabawy? Diablo IV to dowód na to, że wcale nie
4

Wśród graczy komputerowych przez długie lata toczyła się dyskusja o znaczeniu grafiki dla przyjemności z grania. Kiedy jedni uważali, że zaawansowane efekty graficzne psują zabawę, drudzy mieli przeciwne zdanie. Obecnie dyskusja ta wygląda na zakończoną. Już nie musimy wybierać.

Od premiery Diablo IV minęło już ładnych kilka tygodni. Przez ten czas zdążono powiedzieć o tej grze właściwie wszystko. Mogłoby się wydawać, że temat został wyczerpany. Przynajmniej do najbliższej aktualizacji, na którą swoją drogą nie będziemy musieli długo czekać. Co robić do tego czasu? Gracze Diablo IV mogą zdecydować się na zasłużony odpoczynek od gry, w której być może zdążyli spędzić już długie kilkadziesiąt godzin. Mogą również pokusić się o jej ponowne rozegranie, czy to inną klasą postaci, czy na wyższym poziomie trudności.

Podczas jednej z ostatnich sesji w grze naszła mnie pewna myśl. Zapewne zwłaszcza starsi czytelnicy Antywebu pamiętają jeszcze te czasy, gdy granie w gry nie było takie proste. Komputery starzały się dużo szybciej niż teraz, co wymagało częstych i bardzo kosztownych inwestycji w sprzęt. Współcześnie jest już zdecydowanie inaczej. Komputery, z których korzystamy obecnie, służą nam zdecydowanie dłużej. Dzieje się tak chociażby dlatego, ze nie musimy wymieniać całego sprzętu na raz. Modernizacjami pojedynczych komponentów możemy skutecznie uzupełnić ewentualne braki w wydajności czy dostępie do najnowszych technologii.

Niestety, kiedyś było zupełnie inaczej, dlatego zanim podzielę się z Wami refleksją na temat tego, jak to wygląda teraz z mojej perspektywy, pozwolę sobie zabrać Was w krótką podróż do przeszłości gier komputerowych. Przeszłości, w której gracze zadawali sobie bardzo istotne pytanie: grafika czy zabawa?

Grafika czy zabawa? Wróćmy do czasów, gdy trzeba było wybierać

Ewolucja gier komputerowych przebiegała w różnych kierunkach. Zapewne większość doskonale pamięta czasy, kiedy to tryb dla jednego gracza był tym wiodącym. Dziś większość najpopularniejszych gier bazuje na rozgrywce sieciowej. Dlaczego tak? Odpowiedź wydaje się oczywista. Z uwagi na to, że dostęp do internetu stał się powszechny, przed twórcami gier otworzyły się zupełnie nowe perspektywy. Wieloosobowa gra sieciowa stała się priorytetem, ponieważ to właśnie ten typ rozgrywki najłatwiej monetyzować. I choć obecnie odchodzi się od znienawidzonego pay to win, wciąż twórcy gier zarabiają krocie na skórkach czy dodatkowych przedmiotach.

Skupmy się jednak nie na samej rozgrywce, a na kwestii, którą ma na nią bardzo istotny wpływ, czyli grafice. Tutaj twórcy gier musieli podejmować bardzo trudne, ryzykowne decyzje. Można było zaoferować graczom grę przepełnioną spektakularnymi efektami graficznymi. Tyle tylko, że z automatu taka gra miałaby mocno okrojone grono odbiorców docelowych. Konieczność bardzo częstej i nierzadko kompleksowej modernizacji sprzętu oznaczała, że na granie w gry z najwyższą jakością grafiki mogłoby sobie pozwolić relatywnie niewielu graczy.

Grafika czy zabawa? Dziś już nie trzeba wybierać

Co robić w tej sytuacji? Oczywiście wydawać takie gry, które pójdą na wszystkim. Bez spektakularnych efektów graficznych, bez przeładowania animacjami czy bez dużej ilości tekstur do wczytania rozgrywka będzie przyjemniejsza dla szerszego grona graczy. Cóż, chyba nikt nie lubi sytuacji, w której każdy kolejny etap gry ładuje się przez wiele długich minut.

Konflikt między zwolennikami pięknej grafiki (czyli bardzo często posiadaczami wydajnych i drogich komputerów) a przyjemności z gry (w domyśle osób, których nie było na takie komputery stać, bądź nie czuli potrzeby ciągłego inwestowania w sprzęt) trwał przez długie lata. Jak to wygląda dzisiaj?

Wychodzi Diablo IV i grają wszyscy

Doskonale pamiętam moment gdy na rynku debiutowało Diablo III. Jako że mieliśmy do czynienia z kolejną częścią jednej z najpopularniejszych gier komputerowych w historii, większość miłośników tej formy rozrywki chciało zmierzyć się z nowym tytułem. Niestety w wielu przypadkach nie było to możliwe. Czasem nawet najwięksi entuzjaści gier na pytanie o to, dlaczego jeszcze nie grają w Diablo III, odpowiadali krótko i smutno: bo mi nie pójdzie.

Kiedy rzucimy okiem na wymagania sprzętowe Diablo IV błyskawicznie zorientujemy się, jak wiele zmieniło się w dostępnie do gier komputerowych dzięki nowoczesnym komponentom i technologiom przetwarzania obrazu, jakie debiutowały w ostatnim czasie.

Zgodnie z oficjalnymi wymaganiami systemowymi, by móc w ogóle wkroczyć do Sanktuarium, chociażby na najniższych detalach, potrzebujemy karty graficznej NVIDIA GeForce GTX 660 bądź nowszej. Dla mniej zorientowanych słowo wyjaśnienia. Mówimy o karcie graficznej ze średniej półki cenowej, która swój debiut miała w tym samym roku, w którym Mistrzostwa Europy w piłce nożnej odbywały się w Polsce i Ukrainie. Do gry na średnich detalach wystarczy karta z 2014 roku (GeForce GTX 970) a na wysokich z 2019 roku (GeForce RTX 2060). Krótko mówiąc, sprzęt jest teraz zdecydowanie mniejszym problemem, niż chociażby 10 lat temu.

Co istotne, cały czas mówimy o graniu na komputerze PC. Szukać kompromisu między grafiką a zabawa nie muszą również posiadacze konsol obecnej generacji. Brak konsoli i wydajnego komputera? To też nie problem, bo przecież można zagrać w chmurze. Wystarczy odpowiednio szybkie połączenie sieciowe by móc cieszyć się z grania na tak wydajnej karcie graficznej, jak chociażby GeForce RTX 4080 (dostępna w subskrypcji GeForce Now Ultimate).

W takich okolicznościach nie dziwi, że spór grafika czy zabawa może nie tyle przeszedł do historii, co zupełnie zmienił swoje znaczenie. Dziś częściej dyskutuje się o tym w kontekście gry na konsolach i ilości generowanych klatek na sekundę wymaganych do komfortowego grania. To jednak nie jest już kwestia pójdzie albo nie pójdzie.

Grać może praktycznie każdy, jednak im nowszy sprzęt, tym więcej możliwości

Diablo IV i najnowsza technologia = grafika i zabawa na jednakowo wysokim poziomie

Choć w Diablo IV można zagrać na komputerze, który ma już swoje lata, nie uświadczymy tam pełni technologicznych możliwości gry. Przyda się komputer, w którym znajdują się współczesne podzespoły. A skoro o technicznych aspektach Diablo IV mowa, warto omówić je na przykładzie sprzętu, który nie ma zamiaru godzić się na jakiekolwiek kompromisy.

Twórcy współczesnych gier nie muszą już wybierać, czy chcą postawić na dobrą zabawę, czy imponującą grafikę. W ich rękach spoczywają narzędzia, które właściwie każdą grę mogą uczynić zjawiskowo piękną. Wciąż bowiem istnieje grupa graczy, która stawia na najnowsze, najbardziej wydajne komponenty, jakie w danym momencie można znaleźć na sklepowych półkach. Taką kartą jest chociażby NVIDIA GeForce RTX 4090, która posłużyła mi do przekonania się o tym, jak współcześnie wygląda balans między fabułą a grafiką. Jako że była to jedna z najlepszych konstrukcji na rynku, Palit GeForce RTX 4090 Game Rock OC, o wydajność i kulturę pracy martwić się nie musiałem. Liczyła się wyłącznie przyjemność.

Dysponując tak wydajną kartą graficzną można samemu decydować o tym, jak gra będzie wyglądała i co konkretnie zaoferuje. Co bardzo istotne, również w wysokiej rozdzielczości. Naturalnie, można przesunąć wszystkie suwaki odpowiedzialne za regulację jakości maksymalnie w prawo i cieszyć się grą z detalami na najwyższym dostępnym poziomie. Są jednak tacy gracze, dla których istotniejsza jest większa ilość klatek na sekundę, niż jakość grafiki. Jak to pogodzić?

To gracz ma kontrolę nad tym, jak wygląda gra, Dysponując tak wydajną kartą, jak Palit GeForce RTX 4090 Game Rock OC, można zaszaleć z ustawieniami.

Jeszcze do niedawna praktycznie nie było to możliwe. Osiągnięcie jak najwyższej ilości FPSów wymagało często mocnych ograniczeń w rozdzielczości czy szczegółowości gry. Współcześnie mamy dostęp do kolejnej generacji DLSS i to my możemy decydować, jak gra wygląda. Tryb wysokiej jakości? Oczywiście jest dostępny. Większa ilość klatek na sekundę? DLSS 3 może działać również w ten sposób. Wszystko według potrzeb konkretnego gracza.

Producentom gier i układów graficznych udało się dojść do momentu, w którym nawet maksymalne ustawienia graficzne nie wpływają na jakość zabawy. Gry nie zawieszają się, nie trzeba siedzieć bezczynnie podczas ładowania kolejnych etapów gry i można skupić się na tym, co w tym przypadku najistotniejsze. Na przyjemności z grania.

Co dalej z Diablo IV? Czekamy na kolejne aktualizacje

Dobrodziejstwo powszechnego dostępu do internetu sprawia, że gry, z biegiem czasu, można szybko i prosto aktualizować. Cóż, mieliśmy w historii gamingu już takie przypadki, gdy gra trafiała w ręce graczy zdecydowanie zbyt wcześnie i wymagała pilnego łatania mnóstwa błędów. W przypadku Diablo IV z taką sytuacją nie mamy do czynienia, jednak wciąż czekamy na ciekawe rozwinięcia gry.

O aspekcie fabularnym pisaliśmy na łamach Antywebu w ostatnim czasie. Czy jedna z aktualizacji będzie zawierała słynny krowi poziom? Tego wciąż nie wiemy. Wiemy natomiast jaki kierunek w rozwoju technicznym przyjmie gra. Już wkrótce pojawi się w niej doskonale znany graczom ray tracing. A to kolejny argument ku temu, by przyjrzeć się Diablo IV jeszcze uważniej.

Takie gry jak Diablo IV pokazują, że zaawansowana grafika wcale nie musi negatywnie oddziaływać na fabułę. Ten rozdział w historii gier już za nami. I bardzo dobrze. A ja cóż, wracam grać dalej...

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu