Są filmy i gry, które, moim zdaniem, nigdy nie powinny być wskrzeszane (no chyba, że jako remaster lub remake). Do tego grona zalicza się Baldur's Gat...
Są filmy i gry, które, moim zdaniem, nigdy nie powinny być wskrzeszane (no chyba, że jako remaster lub remake). Do tego grona zalicza się Baldur's Gate, a więc klasyka izometrycznych cRPG-ów i zarazem gra, która wyznaczyła w tym gatunku pewne standardy. Już 9 lipca poznamy jej nową odsłonę, a ja ciągle nie wiem, co o tym myśleć.
Swoimi wątpliwościami dotyczącymi nowego Baldura dzieliłem się w styczniu. Już wtedy byłem nastawiony sceptycznie. Wskrzeszanie kultowych serii wychodziło dotąd różnie. Fallout, jak widać, ciągle żyje i ma się dobrze. Resident Evil jest jednak cieniem samego siebie i chyba już nawet twórcy nie wiedzą, co dalej z nim robić. Jaki los czeka Wrota Baldura?
Teoretycznie tutaj przepis na sukces wydaje się dość prosty: połączenie mechaniki DnD oraz settingu Zapomnianych Krain to łakomy kąsek dla każdego fana RPG (oraz cRPG). Udowodnili to ludzie z Beamdog, wydając wersje Enhanced Edition obu części Baldur's Gate i Icewind Dale. To jednak były jedynie remastery z dodatkową zawartością, więc wiele można było im wybaczyć. Tutaj mamy mieć do czynienia z zupełnie nową grą, więc wymagania są znacznie większe. Nad projektem pracują ci sami ludzie, więc daje to pewne nadzieje, że dobrze zrozumieli fenomen tej serii i w należyty sposób to wykorzystają. Z drugiej strony nie mają oni doświadczenia w tworzeniu własnych gier, więc istnieje ryzyko, że projekt okaże się totalną klapą i splami dobre imię serii.
Akcja nowego Baldur's Gate ma toczyć się między wydarzeniami z pierwszej i drugiej części, a całość zostanie oparta na silniku Infinity Engine. To właściwie wszystko, co wiemy na jego temat. Projekt nosi nazwę kodową Adventure Y i jest owiany tajemnicą. Na oficjalnej stronie gry pojawiło się odliczanie, którego koniec ma nastąpić 9 lipca. W kodzie witryny znaleziono informacje o streamingu na Twitchu - prawdopodobnie w taki sposób zaprezentowana zostanie nowa gra.
Nowy Baldur's Gate nie jest jedynym projektem tego typu. Moda na "staroszkolne" gry cRPG trwa w najlepsze, czego doskonałym przykładem jest sukces Pillars of Eternity - gry, moim zdaniem, wybitnej. Twórcy cały czas ją rozwijają, a niedawno zapowiedzieli również pierwszy fabularny dodatek. Tymczasem za kilka miesięcy zobaczymy inną produkcję - Legends of the Sword Coast, która będzie wykorzystywała mechanikę DnD i realia Forgotten Realms. Fani nie powinni zatem narzekać. Oby tylko ta ilość szła w parze z jakością, o co najbardziej się obawiam.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu