Były szef projektu Xbox, Robbie Bach udzielił ostatnio wywiadu dla Polygon, w którym wyjaśnił jaka była jego rola w Microsofcie, czym kierowano się po...
Czekaliście na "kieszonkowego Xboxa"? Mało brakowało, a taki sprzęt pojawiłby się ponad 10 lat temu
Były szef projektu Xbox, Robbie Bach udzielił ostatnio wywiadu dla Polygon, w którym wyjaśnił jaka była jego rola w Microsofcie, czym kierowano się podejmując konkurencję w dziedzinie elektronicznej rozgrywki oraz zdradził, nad jakimi projektami pracowano przy okazji rozwijania własnej platformy. Okazuje się, że Microsoft rzeczywiście miał w planach wprowadzenie na rynek przenośnej konsoli, jednak ostatecznie projekt zarzucono. Kto wie, być może była to decyzja, która do dziś odbija się gigantowi czkawką.
Prototyp nazywany wewnątrz Microsoftu "Xboy" był eksperymentem na wzór PSP - była to przenośna konsola obsługująca specjalnie przygotowane na nią gry. Niestety, żaden z modelów biznesowych nie podobał się zarządowi i postanowiono projekt ubić. Tymczasem okazuje się, że Xboy miał być nie tylko urządzeniem, ale również platformą, która zgrabnie połączona w Xbox Live mogłaby się okazać czarnym koniem nie tylko w dziedzinie elektronicznej rozrywki, ale i technologii mobilnych. Bach stwierdził bowiem, że największym błędem Microsoftu było niedostrzeżenie potencjału urządzenia, który z powodzeniem mógłby się okazać również "Xphone'em". Jeżeli już wtedy gigant doszedłby do wniosku, że liczy się spójny ekosystem oraz zainteresowanie deweloperów, rewolucja mobilna mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.
Nie był to jedyny tego typu projekt w Microsofcie. Rozmyślano również nad dwuekranowym tabletem Xbox na wzór konstrukcji Nintendo, jednak z tych samych powodów, co Xboy prototyp został jedynie prototypem. Kto wie - by może nie tylko arogancja i brak odpowiedniej reakcji na rewolucję mobilną są powodami, dla których Microsoft musi nadganiać braki wobec Google oraz Apple. Gigant miał w zanadrzu obiecujące projekty, które obecnie wyglądają na całkiem logiczne. Szkoda, naprawdę szkoda, że się nie udało. Zastanawiam się, ile w ogóle jest takich prototypów, przez które zarządcy wielkich firm technologicznych drą sobie włosy z głowy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu