Google

Google "zamyka" Androida. Dłużej poczekamy na aktualizacje?

Kamil Pieczonka
Google "zamyka" Androida. Dłużej poczekamy na aktualizacje?
Reklama

Android – system, który napędza większość smartfonów na świecie zawsze był znany ze swojej „otwartości”. Co to znaczy? Mówiąc najprościej, Google, twórca Androida, udostępniał publicznie jego kod źródłowy w ramach projektu AOSP (Android Open Source Project).

Dzięki temu każdy mógł zobaczyć, jak system jest zbudowany, a nawet tworzyć na jego podstawie własne wersje. Dzisiaj pojawiły się jednak informacje, że Google zmienia sposób pracy nad Androidem. Czy to oznacza koniec otwartości? I to ma właściwie implikacje dla nas, czyli zwykłych użytkowników?

Reklama

Android nie będzie już tak otwarty?

Wyobraź sobie, że Android to bardzo skomplikowane, ale pyszne danie, a AOSP to publiczna książka kucharska z jego przepisem. Google, jako główny szef kuchni, przez lata dodawał do tej książki nowe składniki i instrukcje niemal na bieżąco, czasem nawet w trakcie eksperymentowania. Dzięki temu inni kucharze (programiści, producenci telefonów, twórcy niezależnych wersji Androida) mogli podglądać, co się szykuje, uczyć się, a nawet proponować swoje ulepszenia czy tworzyć własne wariacje na temat dania. Najnowsze doniesienia sugerują jednak, że Google zmienia strategię.

Zamiast dopisywać do publicznej książki kucharskiej każdy nowy pomysł od razu, teraz najpierw będzie na nim pracował we własnej zamkniętej kuchni. Dopiero gdy uznają, że dana część jest gotowa, dopracowana i przetestowana, dodadzą ten kod do publicznej książki (AOSP). Kod źródłowy Androida nadal będzie zatem publiczny. Po prostu nowe funkcje będą się w nim pojawiać nieco później niż dotychczas – dopiero po wewnętrznym przetestowaniu nowego rozwiązania przez Google.

Dlaczego Google wprowadza takie zmiany?

Powodów może być kilka i są one dość logiczne z perspektywy firmy. Google chce zachować nowe funkcje w tajemnicy aż do premiery, żeby zaskoczyć użytkowników (i wyprzedzić konkurencję). Nie bez znaczenie jest też bezpieczeństwo. Lepiej jest najpierw dokładnie sprawdzić nowy kod pod kątem błędów czy luk w bezpieczeństwie, zanim zobaczy go cały świat. W ten sposób łatwiej będzie też zarządzać rozwojem skomplikowanego systemu, gdy główny zespół może pracować w skupieniu, bez ciągłego publikowania każdej drobnej zmiany.

Czy jako zwykli użytkownicy poczujemy te zmiany na własnej skórze? Bezpośrednio – najprawdopodobniej nie. Twój smartfon nadal będzie dostawał aktualizacje (jeśli producent je zapewnia), a nowe wersje Androida będą trafiać na rynek. Google nie zabiera nikomu Androida. Są jednak pewne pośrednie skutki, na które warto zwrócić uwagę. Alternatywne wersje Androida (tzw. custom ROMy) mogą pojawiać się rzadziej. Ich twórcy będą potrzebować trochę więcej czasu, aby dostosować je do najnowszych wersji Androida. Dzieje się tak, ponieważ dostaną dostęp do nowe kodu nieco później.

Problem mogą mieć też niektórzy producenci smartfonów. Będą oni mieć jeszcze mniej czasu na przygotowanie swoich nakładek (np. One UI od Samsunga czy HyperOS od Xiaomi) do nowej wersji Androida. Jednak dla większości użytkowników różnica w szybkości otrzymywania oficjalnych aktualizacji powinna być niezauważalna. Proces tworzenia nowej wersji systemu stanie się pewnie teraz nieco mniej transparentny. Trzymając się analogii, to trochę tak, jakby ulubiona restauracja nadal dzieliła się swoimi przepisami, ale przestała pokazywać na żywo, jak kucharze eksperymentują w kuchni.

Nie ma jednak powodu do paniki. Google nie zamyka Androida w tajnym sejfie. Zmienia jedynie swój wewnętrzny proces pracy nad systemem, co ma swoje plusy (bezpieczeństwo, kontrola) i minusy (mniejsza transparentność dla pasjonatów i deweloperów śledzących nowinki na bieżąco). Dla przeciętnego użytkownika smartfona zmiany te będą prawdopodobnie niewidoczne w codziennym użytkowaniu. Android nadal będzie się rozwijał, a my będziemy otrzymywać nowe funkcje – może nawet z większym elementem niespodzianki przy oficjalnych premierach.

źródło: Android Authority

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama