Czy można reklamować smartfon, którego się nie miało w rękach? Według sądu w Texasie - absolutnie nie. Teraz Google musi zapłacić.
Google to mały kłamczuszek. Za fałszywą reklamę zapłaci 8 milionów dolarów
Nie raz i nie dwa wielkie korporacje pokazywały, że nie cofną się przed niczym, byle tylko uzyskać odrobinę więcej udziału w rynku i zarobić więcej. Na szczęście dla konsumentów istnieją podmioty i urzędy, których zadaniem jest ochrona interesów kupujących i które raz po raz obnażają praktyki firm. Jedną z korporacji, która z sądową wokandą zaznajomiona jest bardzo mocno, jest Google. Nie ma miesiąca, w którym nie otrzymywalibyśmy informacji, że marka znowu weszła w konflikt z prawem.
Google wielokrotnie było karane, przede wszystkim za zbieranie danych użytkowników bez ich wiedzy. Kary za to sięgały nawet 400 mln dolarów. Teraz firma znowu została postawiona przed sądem i ukarana. Powód był jednak nieco inny.
Google reklamowało Pixela. Szkoda, że niezgodnie z prawdą
Jak donosi GizChina, w stanie Texas właśnie zakończył się proces dotyczący reklamy telefonu Pixel 4 w którym Google zgodziło się zapłacić kwotę 8 milionów dolarów za fałszywą reklamę urządzenia. Co było problemem? Otóż jak się okazało, że w jednej z reklam Google zatrudniło DJ'a który w jednym ze swoich utworów nagrał "swoje doświadczenia z Pixelem". Problem polegał na tym, że, jak odkryto po latach, wspomniany DJ nigdy nawet nie miał tego telefonu w rękach.
Innymi słowy - reklama odnosząca się do osobistych doświadczeń z Pixelem 4 nie była prawdziwa, czemu sąd w Texasie nie miał zamiaru puścić płazem. Jest to o tyle ciekawe, że Google nie straciłoby nic, jeżeli po prostu dostarczyłoby telefon do wspomnianego DJ'a. Co było przyczyną takiego ruchu - naprawdę ciężko zgadnąć. Jednak jeżeli kara rzędu kilkuset milionów nie zrobiła na Google wrażenia, to myślę, że drobniaki w postaci 8 mln również niespecjalnie wpłyną na strategię firmy z Mountain View.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu