Google na scenie dużo mówiło o byciu przyjaznym dla środowiska. Jak takie zapewnienia przekładają się konstrukcję ich najnowszego telefonu?
Jeżeli popatrzylibyśmy na prezentacje nowych urządzeń, które odbyły się w 2022 roku i porównalibyśmy je z tym, co firmy mówiły jeszcze 5 lat temu, zauważylibyśmy ważną zmianę w sposobie prezentowania swoich produktów. Dziś, czy to Apple, Samsung czy jakakolwiek inna marka smartfonów, zawsze w czasie prezentacji podkreślony musi zostać, że firma w ten czy inny sposób dba o środowisko. Najbardziej w tym aspekcie "dostaje się" Apple, ponieważ też to właśnie ta marka najgłośniej o tym mówi, jednak podczas ostatniej konferencji Google również zachciało przyciągnąć konsumentów do swoich sprzętów, argumentując, że te są wykonane z recyklingowanych materiałów i że firma do 2030 chce mieć zerowy ślad węglowy. Jest to oczywiście świetna wiadomość, ale też informacje o ekologiczności danego produktu łatwo zweryfikować. Jak jest w przypadku najnowszego Pixela?
Nie najlepiej. Google się tu nie postarało
Nie jest tajemnicą, że w przypadku smartfonów to, z czego są wykonane oczywiście ma znaczenie, ale duża grupa elektrośmieci to po prostu wyrzucane przez właścicieli telefony, które albo są już tak słabe, że nie nadają się do niczego, albo też - uszkodziły się. O ile ta pierwsza rzecz Pixelom raczej nie grozi, to ta druga - jak najbardziej. Oczywiście - można temu przeciwdziałać, projektując smartfon tak, by był jak najprostszy w serwisie i by nie było tak, że koszty naprawy przekraczają wartość urządzenia. Do tego kluczem jest łatwość otwarcia urządzenia i wymiany poszczególnych komponentów, jak to ma miejsce np. w Fairphone'ach. Jak jest w przypadku Google Pixela 7 Pro?
O ile wymiana ekranu jest tu całkiem łatwa, to już przeprowadzenie innych napraw jest mocniej skomplikowane. Bateria dla przykładów jest przyklejona tak mocno, że bez rozpuszczalnika w postaci alkoholu się nie obejdzie. Co więcej, element, który się często psuje, czyli port USB-C nie znajduje się tu na osobnej płytce PCB, ale jest wlutowana w płytę główną, przez co w przypadku uszkodzenia, trzeba będzie wymienić cały ten moduł, co znacznie zwiększa koszta i poziom skomplikowania naprawy. Na szczęście, póki co, nie słychać nic o tym, by Google, wzorem Apple, parowało wewnętrznie swoje komponenty, Jednak mimo wszystko ocena 5,5/10 w kwestii naprawy wystawiona Pixelowi 7 Pro przez PBKreviews mówi sama za siebie - nie są to smartfony, które wyróżniają się spośród konkurencji pod kątem łatwości naprawy, a nawet - część rzeczy robią gorzej.
Dla mnie oznacza to, że zapewnienia Google o tym, ze firma chce być mniejszym obciążeniem dla planety póki co nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu