Google

Nie sądziłem, że tak zachwycę się usługą od Google. Ze Spaces jest tylko jeden problem

Jakub Szczęsny
Nie sądziłem, że tak zachwycę się usługą od Google. Ze Spaces jest tylko jeden problem
Reklama

Wczoraj opisywaliśmy dla Was start usługi Google Spaces - czyli interaktywnych, przyjemnych i prostych grup dyskusyjnych w Internecie. Sama zapowiedź usługi wyglądała ciekawie i dawała nadzieję na to, że być może raz Google uda się od początku do końca stworzenie ciekawej społeczności. Google+? Jak dla mnie kompletny niewypał, zbiorowisko entuzjastów, ale z aktywności tamże na dobrą sprawę nie wynika nic.

Google Spaces nie chce być drugim Google+. Zresztą, nie może być

Google+ to zwyczajny serwis społecznościowy, a Google Spaces to już bardziej wyspecjalizowana usługa. Załóżmy, mamy do czynienia z grupą osób o podobnych zainteresowaniach, ludzi z pracy, czy studentów. Ci mogą za pomocą Spaces wymieniać się interesującymi treściami, rozmawiać - wszystko to, co mogą robić chociażby w grupie na Facebooka. Z tym, że Spaces oferuje dużo lepiej przystosowany do tego interfejs - zarówno w komórkach, jak i w wersji na komputery. Na temat wyglądu trzeba co nieco wspomnieć, bo jak dla mnie - ten jest naprawdę przepiękny.

Reklama


Google Spaces to połączenie kolorów porządkujących to, co widzimy na ekranie z absolutnym minimalizmem. Ten na modłę Google jest naprawdę atrakcyjny - sam bardzo lubię jednolite, niezbyt przekombinowane interfejsy. Google udało się stworzyć bardzo spójne środowisko na każdym typie urządzenia. Przeglądanie już opublikowanych treści, podgląd konwersacji w danym temacie jest naprawdę dobrze pomyślany i szczerze - nie wiem, co jeszcze można by było tam zrobić po prostu lepiej.

Podzielenie głównego ekranu grupy na kafelki ułatwia wyszukanie interesującego nas tematu. W przypadku grup, gdzie treści publikuje się dużo, odnalezienie tej właściwej nie będzie dużym problemem. W kwestiach trudniejszych mamy do dyspozycji wyszukiwarkę, która precyzyjnie określi umiejscowienie rzeczy, która nas interesuje.


Mobilna aplikacja Spaces dla iOS to dla mnie wzór tego, co lubię w aplikacjach mobilnych - minimalizm, prosty interfejs i zero jakichkolwiek udziwnień. Jak widzę aplikację, która obsługuje multum gestów, na wstępie bije po oczach mnogością przycisków - zwyczajnie mną targa. A szczególnie wtedy, gdy te przyciski można sobie spokojnie odpuścić, podobnie z gestami. Co z Spaces? Tam wodotrysków nie będzie, ale to dobrze - bo nie o to tutaj chodzi. Usługa stawia na prostotę i to w niej liczy się najbardziej.


W tytule wspomniałem, że z Google Spaces jest jeden problem. Zwyczajnie nie wiem, kto miałby z tego korzystać

Czy Google Spaces mogłoby zastąpić Slacka? Nie, w to akurat nie wierzę. Slack to mnogość integracji, nie tylko nasz redakcyjny czat, gdzie rozmawiamy o życiu (Antyweba). A studenci? Mogliby docenić Spaces? I tak i nie. Co prawda uważam tę usługę za dużo lepsze rozwiązanie, jak grupa na Facebooku (w przypadku mniejszych grup czy roczników), jednak przyzwyczajenia robią swoje. Mało kto wie o tym, jak wiele usług ma Google. Czasami jestem zaskakiwany tym, jak wiele dzieje się wewnątrz tego ekosystemu - Google nie jest w centrum moich zainteresowań (i zaczynam tego trochę żałować). O tym gigancie jest stanowczo za cicho, a przecież Google to nie tylko wyszukiwarka i Android.

Reklama

Spaces - mimo ciekawych perspektyw, świetnych aplikacji mobilnych i dobrze pomyślanej usługi grup dyskusyjnych prawdopodobnie podzieli los podobnych własnych projektów. I nie dlatego, że jest to usługa zła. Jest naprawdę fajna. Ale w redakcji zdążyliśmy się nią pobawić pół godziny, potem wróciliśmy do Slacka. Z innymi może być podobnie - pobawią się, ocenią i zapomną. A szkoda.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama