Google

Po co Google smartfony Pixel? Firma chce być drugim Apple czy znowu się bawi, bo ją stać?

Maciej Sikorski
Po co Google smartfony Pixel? Firma chce być drugim Apple czy znowu się bawi, bo ją stać?
Reklama

Kiedy pojawiły się plotki dotyczące nowej linii produktów Google, zadałem sobie pytanie o to, jak firma podejdzie do tej sprawy, po co jej ten sprzęt. Nie byłem w tym odosobniony, a po wczorajszej premierze zauważyłem, że wiele osób ma mieszane uczucia i ciągle nie rozumie strategii korporacji z Mountain View. Bo z jednej strony tworzy ona rywala dla smartfonów Apple, przekonuje, że musi tworzyć własne urządzenia, z drugiej, skazuje je na niepowodzenie. Chyba, że tym razem będzie inaczej i telefony uzyskają wsparcie, by stać się hitem sezonu.

Smartfony Pixel prezentują się naprawdę ciekawie, uwagę poświęcili im wczoraj Jakub i Konrad, który miał już okazję bawić się sprzętem. Grzegorz napisał z kolei na fb, że te urządzenia są drogie. Ma rację? Cóż, zależy, jak spojrzymy na ceny konkurencji, głównie Apple i Samsunga - czy te firmy sprzedają urządzenia o podobnych parametrach w innych cenach? Google i na płaszczyźnie ceny ulokowało się na wyższej półce. Prawdopodobnie skupi się tylko na niej, nie będzie, przynajmniej w najbliższym czasie, zajmować się średniakami, a już tym bardziej tańszymi modelami. Powód jest w miarę prosty: na tańszych urządzeniach nie zarobi. Ale czy kasę przyniesie im wymuskana linia Pixel?

Reklama

Odnoszę wrażenie, że ponownie oglądamy próbę stworzenia iPhone'a z Androidem. Kiedyś takie hasło rzuciło HTC (które teraz wytwarza smartfony Pixel), dzisiaj sprawy bierze w swoje ręce jeden z gigantów Doliny Krzemowej. Czy na topowym sprzęcie z Androidem można zarobić? Można, chociaż ta sztuka udaje się głównie Samsungowi - Koreańczycy nawet w gorszych czasach potrafili zarabiać miliardy dolarów na słuchawkach z zielonym robotem. Głównie na topowych słuchawkach. Być może Google stwierdziło, że czas uszczknąć coś z tego tortu? Firma wciąż jest uzależniona od zysków z reklamy, kasa z telefonów byłaby miłą odmianą. Byłaby...

Stworzyć iPhone'a z Androidem nie sztuka - pytanie brzmi, czy Google uda się go sprzedać? A kolejne, czy Google chce go dobrze sprzedać. Jeśli zastanawiacie się, po co firma stworzyła Pixela, usłyszycie w odpowiedzi coś w stylu "to ze względu na Google Assistant". Jeżeli chce się dokonać przełomu na rynku, trzeba robić hardware i software pod jednym dachem. A Google chce przełomu, więc zrezygnowało z serii Nexus, która w znacznym stopniu była we władaniu partnerów korporacji z Mountain View i bardziej zagłębiła się w temat. Może i nie otworzyła własnych fabryk, ale brała udziału w projektowaniu najdrobniejszych szczegółów. Wszystko tylko po to, by pokazać światu, że można?

Jeżeli tak, to imprezę można uznać za przejaw ułańskiej fantazji. Jeśli Google chciało zakpić z Apple (co miało miejsce kilkukrotnie podczas wczorajszej premiery smartfonów), nie było konieczności projektowania urządzeń - można to taniej zrobić. Z drugiej strony: jeśli Google poważnie myśli o zarabianiu na tym sprzęcie, sprzedawaniu go w milionach sztuk, to czy uruchomi wszelkie możliwe kanały sprzedaży? To będą telefony przede wszystkim na rynek amerykański i dla klientów w kilku innych państach czy gigant ruszy z globalną promocją, sprzedażą i wsparciem? Warto mieć na uwadze, że to niesie ze sobą pewne ryzyko: firma rzuciłaby wyzwanie nie tylko Apple, ale też, a może przede wszystkim, swoim partnerom z Samsungiem na czele.

Nie twierdzę, że firma zajmująca się softem, nie ma szans na odnalezienie się w nowej roli - Microsoft udowadnia, że da się to zrobić, linia Surface cieszy się coraz większym powodzeniem. Trudno przy tym stwierdzić, ile korporacja z Redmond dokłada do biznesu. A pewnie nadal dokłada. Microsoft też wszedł na pole swoich partnerów, ci pokręcili nosem i wyrazili dezaprobatę, lecz na dobrą sprawę niewiele mogli zrobić. Partnerzy Google'a też byliby pewnie postawieni pod ścianą - atmosfera by się popsuła, ale nie mieliby wyjścia, musieliby zaakceptować smartfony Pixel. Nawet jako lidera górnej półki.

Naprawdę czekam na rozwój wypadków w tym temacie, na dalsze poczynania Google. Jeżeli będą grać zachowawczo, jak miało to miejsce w przypadku Nexusów, stwierdzę, że nie do końca to rozumiem. Przyznam akcjonariuszom Google, że firma czasem bezsensownie wydaje kasę. Jeżeli jednak korporacja ma ambitne plany na tym polu, to spodziewam się nowego otwarcia - świeże muszą być nie tylko smartfony Pixel, ale i podejście giganta. Zapowiada się przy tym ostra walka, bo fanów Google nie brakuje - oni przywitaliby ten sprzęt znacznie milej niż urządzenia od Samsunga. Trzeba ich jednak zachęcić i przekonać, że to nie jest zabawa. A z tym firma może mieć problem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama