Google

Google rzuca rękawicę Facebookowi. Kartonową rękawicę...

Maciej Sikorski
Google rzuca rękawicę Facebookowi. Kartonową rękawicę...
Reklama

Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło. Tak pisał przed wiekami jeden z ojców angielskiej literatury i bez wątpienia miał r...

Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło. Tak pisał przed wiekami jeden z ojców angielskiej literatury i bez wątpienia miał rację. Co więcej, ta myśl nie uległa dezaktualizacji, a rzeczywistość każdego dnia dostarcza na to nowych dowodów. Wczoraj swoje trzy grosze dorzuciło Google. I nie będę pisał o Androidzie, zegarkach, samochodach i TV – wspomnę o ich okularach dla rzeczywistości wirtualnej. Okularach wykonanych z kartonu.

Reklama

Nie będę ukrywał, że przez dłuższą chwilę po zapoznaniu się z tym projektem, byłem przekonany, że to żart. Pierwszego kwietnia taki motyw byłby prawdziwą wisienką na torcie. Okazało się jednak, iż korporacja z Mountain View działa w tym przypadku całkiem serio. Albo inaczej: projekt nie jest ściemą i fałszerstwem, ale jednocześnie Google chyba puszcza do nas oko. O ile klientów, dziennikarzy, deweloperów, blogerów, może to rozbawić i przy okazji zaintrygować, o tyle konkurencja, z Facebookiem na czele, nie będzie zachwycona. Przejdźmy jednak do szczegółów.


Google zaprezentowało wczoraj swoje okulary do rzeczywistości rozszerzonej. Temat nie stał się medialnym hitem, bo amerykańska korporacja podeszła do sprawy w nieoczywisty sposób. Ich sprzęt wykonany jest z kartonu. A właściwie będzie, gdy klient go sobie zbuduje. Uczestnikom Google I/O w pewnym stopniu ułatwiono zadanie – każdy dostał kartonowe pudełko, które okazało się gotowym zestawem do budowy okularów VR. Projekt Cardboard, bo to o nim mowa, ma jasny cel: ma uczynić rzeczywistość wirtualną bardziej dostępną, tanią w odbiorze.

Od kiedy głośno zrobiło się o projekcie Oculus Rift, cały czas podnoszona jest kwestia ceny produktu. Było jasne, że sprzęt nie zostanie wyceniony bardzo nisko i przez jakiś czas może w tym przypadku obowiązywać tzw. podatek od nowości. To samo dotyczyło alternatywy, nad którą pracuje Sony. Sytuację mogły poprawić (z punktu widzenia klienta) dwa czynniki: po pierwsze, rosnąca konkurencja – zagadnieniem VR zaczęły się interesować kolejne firmy, po drugie, przejęcie Oculusa przez Facebooka – możliwe, że serwis Zuckerberga nie będzie chciał zarabiać na samych okularach i uczyni je stosunkowo tanim produktem. Stosunkowo tani nadal oznacza jednak wydatek będący poza zasięgiem miliardów ludzi.


Google postanowiło trochę namieszać w tym biznesie. Ich okulary nie kosztują 500, 300, ani nawet 100 dolarów – można je wykonać zamykając się w cenie kilkunastu dolarów. Może nawet kilku. Cena ta nie obejmuje oczywiście smartfonu, który stanowi jeden z najważniejszych elementów gadżetu. Aby nie być gołosłownym odsyłam pod ten adres – zainteresowani mogą tam kupić zestaw do stworzenia własnych okularów VR wedle przepisu Google i wydadzą na to mniej niż 20 dolarów.

Niedużo, ale może być jeszcze taniej, bo gadżet Google każdy (no, prawie każdy) jest w stanie wykonać w domu. Korporacja pokazuje krok po kroku, jak to zrobić, nie brakuje grafik, zdjęć, opisów. Potrzebne będą gumka, rzep, magnesy, soczewki oraz karton. Wystarczy taki z pudełka po pizzy. Wszystko łączymy wedle przepisu internetowego giganta, dorzucamy do tego smartfon, ściągamy aplikację Cardboard. Et voilà. W rękach pojawia się hełm do rzeczywistości wirtualnej. Pomysłu nie powstydziłby się pan Adam Słodowy. Jak można wykorzystać ten produkt? Ludzie zaznajomieni z zagadnieniem VR pewnie szybko się domyślą, pozostałym Google podpowiada i wykorzystuje do tego oczywiście swoje usługi:

Reklama

• Earth: Fly where your fancy takes you on Google Earth.
• Tour Guide: Visit Versailles with a local guide.
• YouTube: Watch popular YouTube videos on a massive screen.
• Exhibit: Examine cultural artifacts from every angle.
• Photo Sphere: Look around the photo spheres you've captured.
• Street Vue: Drive through Paris on a summer day.
• Windy Day: Follow the story (and the hat) in this interactive animated short from Spotlight Stories.

Produkt zaproponowany przez Google nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie tak dopracowany, jak hełm Oculusa czy Sony. Osoba, która skorzysta z tych trzech rozwiązań, zapewne szybko dostrzeże różnicę. Nie można stwierdzić, że Zuckerberg wyrzucił w błoto dwa miliardy dolarów, bo to byłaby poważna przesada. Szef Facebooka miał podstawy do tego, by wydać wspomnianą sumę na przejecie Oculus VR i prawdopodobnie ma plan, jak skorzystać na inwestycji, co zrobić, my mogła się ona zwrócić. I to z nawiązką. Tym samym, można założyć, że szef Facebooka nie będzie rwał sobie włosów z głowy i krzyczał na pracowników, którzy mogli się bardziej postarać i stworzyć kartonowe okulary przed przejęciem Oculusa.

Reklama


Jednocześnie nie da się ukryć, że Facebook dostał od Google kuksańca. Nie dość, że gigant z Mountain View okazał się tą kreatywną firmą (a nie tą przejmującą i szastającą kasą), to jeszcze wychodzi z propozycją do klientów o mniej zasobnym portfelu. Co prawda, teraz aplikacja współpracuje z droższymi smartfonami wyposażonymi w Androida, ale to pewnie będzie się zmieniać i ich lista szybko się powiększy. Tania zabawka wymyślona przez pracowników Google zawita do ubogich rejonów świata. Jest spora szansa, że będzie tam promować niektóre serwisy amerykańskiej korporacji. Naprawdę ciekawy pomysł...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama