Google

Google po 10 latach zauważył rynek tabletów, nie za późno?

Kamil Pieczonka
Google po 10 latach zauważył rynek tabletów, nie za późno?
13

Google nigdy tak naprawdę nie brał na poważnie rynku tabletów. Nawet jeśli pracował nad systemem zoptymalizowanym pod tym kątem, to zapomniał, że potrzebne są do tego również aplikacje. Teraz po 10 latach zamierza wrócić, ale czy nie za późno?

Android na tabletach to nisza

Mam wrażenie, że tablety nigdy nie zdobyły zbyt wielkiej popularności. Znaczące ilości sprzedaje jedynie Apple, które stało się prekursorem tych urządzeń prezentując pierwszego iPada w 2010 roku. W przypadku Androida regularnie nowe modele wprowadza na rynek tylko Samsung, inni producenci traktują tę kategorię urządzeń nieco po macoszemu. Największym problemem tabletów z systemem Google jest brak dedykowanych aplikacji. Apple znacznie lepiej zadbało o to, aby aplikacje w AppStore były optymalizowane pod większe ekrany. W przypadku Androida większość deweloperów zazwyczaj tylko "rozciągało" aplikacje przez co wyglądały źle i nie oferowały żadnej dodatkowej funkcjonalności. Niestety dotyczyło to samego Google, który dopiero teraz zauważył, że coś tu jest nie tak.

Wiele wskazuje jednak na to, że podejście giganta zmieniło się w ostatnich latach. Android 12 dostępny jest teraz w wersji 12L, która ma sporo optymalizacji pod kątem ekranów o większych powierzchniach. W wersji 13 te usprawnienia idą jeszcze dalej, głównie pod kątem wielozadaniowości i pracy na kilku aplikacjach jednocześnie. Ale znacznie ważniejszy jest fakt, że za kilka tygodni w sklepie Play pojawi ponad 20 aplikacji Google zoptymalizowanych do pracy z tabletami. Można zatem oczekiwać, że na większych ekranach aplikacje wreszcie zyskają dodatkowe możliwości. Ucieszą się zapewne głównie posiadacze urządzeń Samsunga, którzy i tak do tej pory byli w niezłej sytuacji dzięki temu jak koreański producent dba o swój ekosystem.

Google szykuje się do premiery swojego tabletu

Skąd w Google pojawiła się nagle taka miłość do tabletów? Wszystko wyjaśniło się na sam koniec konferencji Google I/O, kiedy to ku zaskoczeniu wszystkich zebranych zapowiedziano nowy tablet. Co więcej, zapowiedziano go praktycznie na rok przed premierą, bo do sklepów trafi dopiero w 2023 roku. Nie znamy żadnych szczegółów na temat konfiguracji, ale można bezpiecznie założyć, że będzie bazował na procesorze Tensor, dostanie 6/8 GB pamięci RAM i 128/256 GB pamięci na aplikacje. Wygląda też na to, że ekran ma przekątną przynajmniej 10 cali, a do dyspozycji będzie też kamerka do wideo rozmów. Szczerze mówiąc, Pixel Tablet wcale nie wygląda nadzwyczajnie i zastanawiam się, jak Google zamierza zachęcić nas do jego zakupu.

Do głowy przychodzi mi jedno zastosowanie. Pixel Tablet może być świetnym ekranem do zarządzania domowym systemem smart home. Już kilka miesięcy temu pojawiły się głosy, że Google może pracować nad głośnikiem Nest Hub Max w wersji z odłączanym tabletem. Wygląda na to, że było w tym nieco prawdy. Taki ekran doskonale powinien sprawdzić się nie tylko w sterowaniu oświetleniem, ale również może być dodatkowym ekranem do konsumpcji mediów, a także szybkiego sprawdzenia, o której odjeżdża następny autobus. Pytanie tylko, czy to nie za wąska grupa odbiorców? Do przesiadki z iPada raczej w ten sposób mnie nie przekona, Nest Hub 2 jest więcej niż wystarczający.

Google buduje własny ekosystem?

Można odnieść wrażenie, że prezentacja tabletu to jednak tylko część większego planu. Google I/O jak nigdy obfitował w zapowiedzi sprzętu, dostaliśmy spodziewanego Pixela 6a, ale również zapowiedź modelu 7, słuchawki Pixel Buds Pro, zegarek Pixel Watch i wreszcie tablet. Trudno nie zauważyć podobieństwa do tego co wiele lat temu zrobiło Apple. Google zaczyna dostrzegać, że nawet mając swój system operacyjnych na 3/4 wszystkich smartfonów na świecie, nie zarabia tyle co rywal z Cupertino. Czy to oznacza, że Android stanie się bardziej zamkniętym środowiskiem? Na to chyba jeszcze za wcześnie, ale przekonanie Samsunga do WearOS w swoich zegarkach Galaxy Watch to pewnie krok w tym kierunku.

Podczas briefingu dla dziennikarzy przed Google I/O Trystan Upstill wspomniał też, że w przyszłości możemy częściej dostawać nowe funkcje w systemie Android. Google zastanawia się nad tym, czy nie zrezygnować z corocznych aktualizacji w zamian oferując dodawanie nowych funkcji częściej. Być może ta zmiana strategii wyszłaby na zdrowie dla nas wszystkich, bo fragmentacja Androida to spory problem dla całego ekosystemu. Jego rozwiązanie jest nie mniej ważne niż dostępność odpowiednich urządzeń od Google na rynku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu