Google Pixel 9a powinien zadebiutować na rynku już w najbliższych dniach. Wskazuje na to między innymi fakt, że pierwsi użytkownicy mają już swoje egzemplarze, a jeden z nich postanowił podzielić się wynikami testów.

Pixel 9a zapowiada się na jeden z najciekawszych smartfonów, które pojawią się na rynku w tym roku. Z jednej strony to model przygotowany z myślą o średniej półce, czyli w cenie która nie powinna przekroczyć 500 USD/2000 złotych. Z drugiej mamy tutaj flagowy procesor Google - Tensor G4, a w związku z tym również wszystkie funkcje związane ze sztuczną inteligencją. Google musiał gdzie jednak zaoszczędzić i to faktycznie widać. Nie zmienia to jednak faktu, że w swoim przedziale cenowym ten model pod wieloma względami wręcz zmiata konkurencję.
Google Pixel 9a lepszy niż Galaxy A56
Zacznijmy jednak od tego, co nie wygląda dobrze. Sahil Karoul, który testuje już nowego Pixela 9a wymownie skomentował ramki wokół ekranu. I trudno się z nim nie zgodzić. To jedno z miejsce gdzie Google poczyniło spore oszczędności i faktycznie nie wygląda to zbyt pięknie. Z drugiej strony dla większości z nas nie ma to dużego znaczenia, a nawet może być zaletą, bo ekran powinien lepiej działać przy krawędziach. W dodatku to nadal AMOLED z odświeżaniem 120 Hz, więc taki wyświetlacz w iPhone 16e przestaje robić jakiekolwiek wrażenie. Ponarzekać można też tylko na dwa obiektywy aparatu, ale tym razem udało się je zmieścić w obudowie bez wielkiej wyspy. Ciekawy jestem jak to wpłynie na ich jakość, choć obecnie wydaje się, że wiele i tak poprawiają algorytmy.
Warto za to zwrócić uwagę na kwestię wydajności. Wśród flagowców Tensor G4 z pewnością nie błyszczy. Jest wiele znacznie wydajniejszych procesorów od Apple, Qualcomma czy MediaTeka. Jeśli jednak zejdziemy do segmentu w jakim oferowany jest Pixel 9a to sytuacja wygląda zgoła odmiennie. Układ Google oferuje większą wydajność niż chociażby tegoroczny Samsung Galaxy A56. W Antutu przekracza 1 mln pkt, co smartfonowi od Samsunga się nie udaje (~900 000 pkt). Nieźle wyglądają też wyniki z Geekbencha, a ponarzekać znowu można na throttling. Już po kilkudziesięciu sekundach wydajność spada o nawet 40%. Nie pomaga w tym zapewne tańsza w produkcji obudowa chipu, którą Google wykorzystuje w Pixelu 9a.
Widać zatem wyraźnie, że Pixel 9a ma swoje wady, ale nie są one dyskwalifikujące. Na tej półce cenowej często trzeba iść na kompromisy, a te w przypadku tego modelu nie są aż tak znaczące. Nie można też zapominać, że Google gwarantuje 7 lat aktualizacji dla swojego smartfona, w przeciwieństwie do wszystkich innych producentów, możemy liczyć na to, że trafią one na ten smartfon tego samego dnia co na flagowce Google. W mojej opinii to ogromna zaleta. Kluczowa będzie oczywiście cena. Pełnoprawny Pixel 9 bardzo szybko potaniał i dzisiaj można go często kupić znacznie taniej niż w oficjalnym sklepie Google. Pixel 9a będzie musiał być zatem jeszcze lepiej wyceniony. Czy to wystarczy aby podbić rynek? Ta zagadka powinna zostać rozwiązana już w najbliższych dniach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu