Android

Google znowu wyciekło, oto Pixel 7a w pełnej krasie

Kamil Pieczonka
Google znowu wyciekło, oto Pixel 7a w pełnej krasie
10

Google albo nie ma szczęścia, albo zwyczajnie nie ma problemu z tym, że ich smartfony pojawiają się w przestrzeni publicznej na długo przed premierą. Tak było chociażby z Pixelem 5, a teraz jeden z użytkowników w Wietnamie wszedł w posiadanie Pixela 7a, na 2 miesiące przed Google I/O.

Tak wygląda Google Pixel 7a

Czasami mam wrażenie, że Google specjalnie przygotowuje "wycieki" swoich smartfonów aby zbadać sentyment opinii publicznej. Praktycznie rendery każdego modelu pojawiały się w sieci na długo przed premierą. Ba rok temu wiedzieliśmy jak będzie wyglądał Pixel 7, bo pokazano go na Google I/O, 4 miesiące przed faktycznym wejście do sprzedaży. Tak samo jesteśmy teraz niemal pewni, że w maju zadebiutuje model Pixel 7a, czyli tańszy smartfon ze średniej półki. Przy spodziewanej specyfikacji powinien być bardzo ciekawą ofertą, o ile oczywiście Google nie poszaleje z ceną. W zasadzie na pierwszy rzut oka, Pixela 7a trudno będzie odróżnić od wersji 7, które debiutowała pół roku temu.

Polecamy na Geekweek: AirPods niczym aparat słuchowy. Nowe funkcje słuchawek już w drodze?

Wygląda na to, że Pixel 7a będzie produkowany w fabryce w Wietnamie i tam też jest już od jakiegoś czasu testowany. Jeden z użytkowników serwisu Zing kupił ten model na portalu aukcyjnym właśnie w tym kraju za równowartość 1500 złotych. Jak sami możecie ocenić na zdjęciach, podobieństwo do Pixela 7 jest uderzające. Mamy taką samą metalową ramkę, szkło zarówno z przodu jak i z tyłu oraz matową belkę aparatów. Pixel 7a odróżnia się tylko specjalnym wzorem na pleckach, który niekoniecznie musi być powielony w wersji produkcyjnej.

Jeśli zaś chodzi o specyfikację to raczej nie ma tutaj wielkiego zaskoczenia. Ekran jest nieco mniejszy niż w Pixelu 7, ma 6,1 cala przez co ramka wokół niego jest gruba i mało estetyczna. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że oferuje on odświeżanie 90 Hz, które w Pixelu 6a było zablokowane programowo. Google zastosowało też nieco gorsze aparaty, oba mają po 12 Mpix, czyli są to prawdopodobnie już bardzo dobrze znane sensory ze starszych modeli. Jak widać obiektywy są dwa, jeden standardowy, a drugi szerokokątny. Co ciekawe nie dało się programowo sprawdzić jaki w środku mamy procesor, ale będzie to niemal na pewno Tensor G2, który ma współpracować z aż 8 GB pamięci LPDDR5, tak samo jak w Pixelu 7.

Na spodzie znajdziemy standardowy port USB-C oraz dwa wycięcia na głośnik i mikrofon. Jest też jeden slot na kartę SIM, nie ma za to informacji czy obsługiwany jest eSIM. Oring zamontowany na szufladce dla karty SIM może wskazywać na to, że urządzenie posiada jakąś ochronę przed zamoczeniem oraz pyłem. Nie wiemy natomiast jak pojemna jest bateria i jak szybko można ją ładować, ale tutaj raczej wielkich zaskoczeń nie będzie. Co ciekawe samo urządzenie zostało szybko zablokowane przez Google, jak tylko w sieci pojawiły się jego pierwsze zdjęcia. Od tej pory nie można go włączyć, a wcześniej działał pod kontrolą systemu Android 13.

Podsumowując, Google Pixel 7a nie stanowi dla nas żadnego zaskoczenia. Wszyscy spodziewali się już od premiery podstawowych modeli jak będzie wyglądać jego specyfikacja, a jedyną niewiadomą był w zasadzie fakt, czy dostaniemy ekran 90 Hz. Wiele wskazuje na to, że będzie to jeden z najlepszych smartfonów ze średniej półki cenowej, jeśli oczywiście Google nie podniesie jego ceny. Patrząc jednak na to ile kosztuje Pixel 7, można być chyba dobrej myśli. Oficjalna prezentacja tego smartfona spodziewana jest w połowie maja, podczas konferencji Google I/O.

źródło: Zing

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu