Google

Google niedługo z nami zatańczy

Maciej Sikorski
Google niedługo z nami zatańczy
Reklama

Projekt Tango – niektórzy pewnie pamiętają, o czy mowa, pozostałym zaraz przypomnę. To jeden z tych pomysłów Google, które jednocześnie wzbudzają podz...

Projekt Tango – niektórzy pewnie pamiętają, o czy mowa, pozostałym zaraz przypomnę. To jeden z tych pomysłów Google, które jednocześnie wzbudzają podziw i lęk (na dobrą sprawę, pewnie o większości można to napisać). Chodzi o sprzęt do mapowania otaczającej nas przestrzeni. Tej najbliższej, wnętrz budynków, które do tej pory pozostawały poza zasięgiem internetowego giganta.

Reklama

Czytelnicy, którzy są z nami dłużej i regularnie śledzą wpisy, pamiętają zapewne, że poświęcaliśmy już uwagę projektowi Tango. Pisali o nim Konrad i Jan, najpierw pojawił się smartfon, potem tablet. To drugie urządzenie trafi niedługo do sprzedaży – pojawiło się już w sklepie Google i lada moment powinno być do nabycia. Oczywiście nie skorzystają wszyscy (ograniczenie terytorialne), nie jest to także produkt przeznaczony dla mas. Mowa o wersji deweloperskiej, za którą trzeba będzie zapłacić ponad tysiąc dolarów. Sporo, jak za 7-calowy tablet. Wiadomo jednak, iż nie kupuje się tego modelu do oglądania zdjęć czy filmów i surfowania po Sieci.

Do rąk chętnych trafi maszyna wyposażona w 7-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1920x1080 pikseli, procesor NVIDIA Tegra K1, 4 GB pamięci operacyjnej oraz 128 GB pamięci wbudowanej. Do tego moduły łączności (Wi-Fi, Bluetooth, SIM, NFC). Największym atutem jest jednak rozwinięty moduł foto z zestawem czujników, dzięki którym można skanować otoczenie: sklepy, mieszkania, biura, szkoły itd. Może powstać coś w rodzaju Google Street View, ale wewnątrz przeróżnych obiektów. Po co to?

Możliwości tego rozwiązania dopiero będą poznawane, a jego zastosowania kreowane. Nasza rzeczywistość będzie łatwiej łączona z tą wirtualną i rozszerzoną. Pomysł znajdzie zastosowanie w przemyśle rozrywkowym, handlu, architekturze, turystyce. I pewnie w wielu innych gałęziach gospodarki. Wszystko zależy oczywiście od tego, czy projekt będzie rozwijany. A na to wpływ będą mieli m.in. deweloperzy, na których współpracę liczy teraz korporacja z Mountain View. Twórców czeka wydatek, ale na horyzoncie migoczą dolary, które będzie można zgarnąć, jeśli Tango zaskoczy i wszystko właściwie zatańczy.

Google nie wprowadza w tym przypadku na rynek rozwiązania, które do tej pory było całkowicie poza zasięgiem ludzkości. Po prostu wynosi niektóre pomysły na inny poziom: miniaturyzuje je, obniża cenę i zwiększa zasięg. Za kilka lat ich projekt może być naprawdę szeroko rozwijany, a to dostarczy oczywiście firmie dodatkowych informacji (potężne źródło) i pozwoli zarobić. Najpierw trzeba jednak zachęcić ludzi do współpracy, a w tym celu pisze się np., że produkt jest limitowany – to pewnie podkręci popyt, bo wielu deweloperów zechce wskoczyć do tego pociągu. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na efekty.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama