Google

Czy Google Maps zabiło mężczyznę? Rodzina pozywa giganta

Krzysztof Rojek
Czy Google Maps zabiło mężczyznę? Rodzina pozywa giganta
Reklama

Google zostało oskarżone o przyczynienie się do śmierci mężczyzny, ponieważ... nie zaktualizowało swoich map. Czy ten proces ma sens?

Kiedy mówimy o wielkich korporacjach, ciężko jest myśleć o nich jako o podmiotach godnych zaufania. Jednocześnie jednak - dziś korzystamy z ich produktów do tego stopnia, że nie ma tu już mowy o zwykłym kupowaniu usług, a raczej - o pełnej zależności. Pomyślcie co by stało się ze światem, gdyby nagle zostały wyłączone wszystkie komputery z systemem Windows, albo telefony z Androidem czy iOS. Dotyczy to też mniejszych usług. Może natychmiastowego wyłączenia Ubera aż tak byśmy nie odczuli, ale już Facebooka raczej na pewno. To samo tyczy się Google Maps, z którego korzystają miliardy na całym świecie.

Reklama

Pytanie co stanie się, kiedy na takich produktach polegamy aż za mocno? Cóż, odpowiedzią na to pytanie może być wydarzenie tragiczne w skutkach.

Zginął, bo Google pokierowało go na zarwany most. Kto jest winny?

Jak możemy przeczytać na PhoneArena, w 2022 roku 47 letnie Philip Paxson zjechał z zawalonego mostu w Północnej Karolinie, co doprowadziło do jego śmierci. Teraz wdowa po zmarłym wraz z rodziną pozwała Google, ponieważ, jak twierdzi, to Mapy Google pokierowały męża tą drogą.

Źródło: Depositphotos

Warto tu dodać, że w tym oskarżeniu może być sporo prawdy. Rodzina Paxsonów miała dopiero co przeprowadzić się w tamte okolice, więc, nie znając okolicy, poruszali się z użyciem Google Maps. Dzień, w którym zginął Philip Paxson, również miał znaczenie, ponieważ mężczyzna wracał w nocy podczas ulewnego deszczu, co znacznie ograniczało widoczność, więc jest jak najbardziej możliwe, iż mężczyzna nie zauważył, że most jest nieprzejezdny.

Problem polega na tym, że most w tamtym miejscu jest zerwany już od 10 lat. Przez ten czas mieszkańcy apelowali do właściciela o jego naprawdę, a do władz - o ustawienie jakichkolwiek znaków sygnalizujących zagrożenie. Do Google natomiast - o poprawę swoich map i oznaczenie tej drogi jako nieprzejezdnej. Google co prawda to zrobiło, jednak dopiero po tragicznym wypadku.

Linią oskarżenia wobec Google jest więc fakt, że firma wiedziała o niebezpieczeństwie, jednak zaniechała zmian, co w konsekwencji doprowadziło do śmierci osoby korzystającej z jej usług. Oczywiście, w tym procesie współoskarżony jest także właściciel mostu, który nie tylko go nie naprawił, ale też - nie postawił żadnych znaków ostrzegawczych przez 9 lat od zawalenia się konstrukcji.

Źródło: Depositphotos

Czy Google jest jednak faktycznie winne tej sytuacji? Cóż, pamiętajmy, że jest to prywatna spółka i nie ma prawnego obowiązku aktualizowania map, a każdy kierowca powinien wiedzieć, że prowadząc trzeba przede wszystkim skupić się na drodze i ufać własnym oczom, a nie nawigacji. Jednak teoria teorią,  rzeczywistość rzeczywistością.

Uznalibyście Google winnym w tym procesie?

Reklama

Źródło: Depositphotos
Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama