Google

Google ma problem, bo Twoje kliki kosztują coraz mniej

Maciej Sikorski
Google ma problem, bo Twoje kliki kosztują coraz mniej
9

Microsoft obronił się w poprzednim kwartale - pisałem o tym kilka godzinę temu. A jak sprawa przedstawia się w przypadku Google? Korporacja z Mountain View poprawiła wyniki, zarobiła miliardy dolarów, cena akcji poszła w górę, ale w ich przypadku pojawia się coraz więcej pytań o przyszłość biznesu u...

Microsoft obronił się w poprzednim kwartale - pisałem o tym kilka godzinę temu. A jak sprawa przedstawia się w przypadku Google? Korporacja z Mountain View poprawiła wyniki, zarobiła miliardy dolarów, cena akcji poszła w górę, ale w ich przypadku pojawia się coraz więcej pytań o przyszłość biznesu uzależnionego od reklamy i zmagającego się z rosnącą w siłę konkurencją.

Przychody Google w poprzednim kwartale wyniosły 17,26 mld dolarów - to o 12% więcej niż w pierwszym kwartale 2014 roku. Firma zapewniła, że wzrost wyniósłby ponad 17%, gdyby nie silny dolar. Większość przychodów korporacji (ponad 55%) pochodzi spoza USA, umacniająca się waluta USA faktycznie musiała mieć wpływ na wyniki - na to narzekają akurat wszyscy giganci z Doliny Krzemowej. Analitycy spodziewali się wyższych przychodów, oczekiwano 17,5 mld dolarów, ale ewentualne rozczarowanie nie zniechęciło inwestorów - cena akcji internetowego giganta wzrosła.

Microsoft obronił się w poprzednim kwartale - pisałem o tym kilka godzinę temu. A jak sprawa przedstawia się w przypadku Google? Korporacja z Mountain View poprawiła wyniki, zarobiła miliardy dolarów, cena akcji poszła w górę, ale w ich przypadku pojawia się coraz więcej pytań o przyszłość biznesu uzależnionego od reklamy i zmagającego się z rosnącą w siłę konkurencją.

Przychody Google w poprzednim kwartale wyniosły 17,26 mld dolarów - to o 12% więcej niż w pierwszym kwartale 2014 roku. Firma zapewniła, że wzrost wyniósłby ponad 17%, gdyby nie silny dolar. Większość przychodów korporacji (ponad 55%) pochodzi spoza USA, umacniająca się waluta USA faktycznie musiała mieć wpływ na wyniki - na to narzekają akurat wszyscy giganci z Doliny Krzemowej. Analitycy spodziewali się wyższych przychodów, oczekiwano 17,5 mld dolarów, ale ewentualne rozczarowanie nie zniechęciło inwestorów - cena akcji internetowego giganta wzrosła.

Co z zyskiem? Także wzrósł: z 3,45 mld dolarów w I kwartale 2014 roku do niespełna 3,6 mld dolarów w ostatnich trzech miesiącach. Jest lepiej, ale nie o kilkanaście procent, jak w przypadku przychodów - wzrost wyniósł kilka procent. Wydatki firmy wzrosły o 13%, w przypadku R&D było to jeszcze więcej, bo blisko 30%. Warto wspomnieć, że pod koniec marca 2014 roku korporacja zatrudniała ponad 46 tysięcy osób. Pod koniec marca bieżącego roku liczba zatrudnionych wynosiła już prawie 55,5 tysięcy osób. Różnica wynosi ponad 9 tysięcy - niewiele więcej pracuje w Facebooku.

Chociaż koszty rosną, to nie dzieje się to tak dynamicznie, jak w poprzednich kwartałach. Google trochę się uspokoiło w zakresie wydawania pieniędzy, a to chyba poprawiło nastroje inwestorów. Rozwój i szukanie nowych źródeł zysków są ważne, ale pojawiały się już głosy, że Google za bardzo tu szarżuje. Tylko czy można w ten sposób podchodzić do sprawy, gdy mowa o firmie, która siedzi na górze pieniędzy? Obecnie mowa jest o 65 mld dolarów - posiadając taki majątek Google może być pewne, że nie wykończy ich postępowanie antymonopolowe w Unii Europejskiej czy ewentualna przeprawa z rosyjskim regulatorem. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.

Czas na kilka słów o problemach, te dotykają przyszłości. Zdecydowana większość przychodów Google pochodzi z reklamy - poprzedni kwartał nie wyróżniał się pod tym względem. Na wspomniane 17,26 mld dolarów aż 15,5 mld pochodziło z reklamy. Należy przy tym zauważyć, że wzrost liczby klików (o 13%) napędzały strony Google - strony współpracujące z internetowym gigantem nie poprawiały wyników. Chociaż liczba klików rośnie, to koszt jednego kliknięcia jest coraz niższy - reklama po prostu tanieje.

Google tłumaczy to m.in. rozwojem YouTube'a - szybko przybywa w nim reklam, ale jest ona znacznie tańsza niż w tradycyjnym biznesie Google. Podobnie rzecz wygląda z tańszą reklamą mobilną, lecz tutaj dodatkowym problemem jest rosnący w siłę Facebook. Jeszcze niedawno do poczynań serwisu społecznościowego niektórzy nie podchodzili zbyt poważnie, nie dopatrywano się w nim zagrożenia dla giganta, jakim niewątpliwie był i jest Google. Ale to zaczyna się zmieniać - ostatnie wyniki Fb, a zwłaszcza dowód na to, że imperium Zuckerberga świetnie odnajduje się w erze mobilnej, mogą wzbudzać niepokój w Mountain View.

Na przychody z rubryki "other" składają się przede wszystkim wyniki Google Play. Jakiś czas temu pisałem, że Google wyrasta na mocnego zawodnika na rynku gier, a wpływ ma na to segment gier mobilnych. Dobra nowina dla internetowego giganta, ale na tym koniec - sprzedaż urządzeń z linii Nexus podobno nie zachwyciła w poprzednim kwartale. Dalej nie ma już o czym opowiadać: są inwestycje, jest poszukiwanie nowych ścieżek rozwoju, idą na to olbrzymie pieniądze, lecz brakuje efektów. Tymczasem zmienia się biznes reklamowy i panujący w nim układ sił. Na razie sytuacja nie jest tragiczna, jest wręcz dobra - jednocześnie trzeba jednak myśleć o kolejnych latach.

Co z zyskiem? Także wzrósł: z 3,45 mld dolarów w I kwartale 2014 roku do niespełna 3,6 mld dolarów w ostatnich trzech miesiącach. Jest lepiej, ale nie o kilkanaście procent, jak w przypadku przychodów - wzrost wyniósł kilka procent. Wydatki firmy wzrosły o 13%, w przypadku R&D było to jeszcze więcej, bo blisko 30%. Warto wspomnieć, że pod koniec marca 2014 roku korporacja zatrudniała ponad 46 tysięcy osób. Pod koniec marca bieżącego roku liczba zatrudnionych wynosiła już prawie 55,5 tysięcy osób. Różnica wynosi ponad 9 tysięcy - niewiele więcej pracuje w Facebooku.

Chociaż koszty rosną, to nie dzieje się to tak dynamicznie, jak w poprzednich kwartałach. Google trochę się uspokoiło w zakresie wydawania pieniędzy, a to chyba poprawiło nastroje inwestorów. Rozwój i szukanie nowych źródeł zysków są ważne, ale pojawiały się już głosy, że Google za bardzo tu szarżuje. Tylko czy można w ten sposób podchodzić do sprawy, gdy mowa o firmie, która siedzi na górze pieniędzy? Obecnie mowa jest o 65 mld dolarów - posiadając taki majątek Google może być pewne, że nie wykończy ich postępowanie antymonopolowe w Unii Europejskiej czy ewentualna przeprawa z rosyjskim regulatorem. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.

Czas na kilka słów o problemach, te dotykają przyszłości. Zdecydowana większość przychodów Google pochodzi z reklamy - poprzedni kwartał nie wyróżniał się pod tym względem. Na wspomniane 17,26 mld dolarów aż 15,5 mld pochodziło z reklamy. Należy przy tym zauważyć, że wzrost liczby klików (o 13%) napędzały strony Google - strony współpracujące z internetowym gigantem nie poprawiały wyników. Chociaż liczba klików rośnie, to koszt jednego kliknięcia jest coraz niższy - reklama po prostu tanieje.

Google tłumaczy to m.in. rozwojem YouTube'a - szybko przybywa w nim reklam, ale jest ona znacznie tańsza niż w tradycyjnym biznesie Google. Podobnie rzecz wygląda z tańszą reklamą mobilną, lecz tutaj dodatkowym problemem jest rosnący w siłę Facebook. Jeszcze niedawno do poczynań serwisu społecznościowego niektórzy nie podchodzili zbyt poważnie, nie dopatrywano się w nim zagrożenia dla giganta, jakim niewątpliwie był i jest Google. Ale to zaczyna się zmieniać - ostatnie wyniki Fb, a zwłaszcza dowód na to, że imperium Zuckerberga świetnie odnajduje się w erze mobilnej, mogą wzbudzać niepokój w Mountain View.

Na przychody z rubryki "other" składają się przede wszystkim wyniki Google Play. Jakiś czas temu pisałem, że Google wyrasta na mocnego zawodnika na rynku gier, a wpływ ma na to segment gier mobilnych. Dobra nowina dla internetowego giganta, ale na tym koniec - sprzedaż urządzeń z linii Nexus podobno nie zachwyciła w poprzednim kwartale. Dalej nie ma już o czym opowiadać: są inwestycje, jest poszukiwanie nowych ścieżek rozwoju, idą na to olbrzymie pieniądze, lecz brakuje efektów. Tymczasem zmienia się biznes reklamowy i panujący w nim układ sił. Na razie sytuacja nie jest tragiczna, jest wręcz dobra - jednocześnie trzeba jednak myśleć o kolejnych latach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GooglewynikiRaport kwartalny