Urzędnicy UE przyglądają się temu, w jaki sposób zakładamy Konto Google. Nie podoba się im to, że nie można odrzucić opcji śledzenia.
Wszyscy wiemy jak wygląda sytuacja, w której pierwszy raz wchodzimy na nową stronę. Z miejsca atakowani jesteśmy masą zezwoleń, których musimy udzielić, aby móc w ogóle zapoznać się z treściami, które się tam znajdują. Podobnie jest w przypadku, w którym zakładamy gdzieś konto. Liczba zgód związanych z przetwarzaniem danych, które musimy wyrazić, może być czasami porażająca. Jak się jednak okazuje, samo wyrażenie zgody nie jest wystarczające, by prawodawcy byli usatysfakcjonowani. Jeżeli chodzi o największych gigantów, takich jak Google, którzy żyją ze zbierania, przetwarzania i sprzedaży informacji o nas, unijni urzędnicy dopatrzyli się złamania zasad RODO w tym, w jaki sposób Google informuje nas o tym, co się stanie z naszymi danymi jeżeli założymy konto w tym serwisie.
Konto Google łamie zasady GDPR?
Jak wynika z doniesień Europejskiej Organizacji Konsumentów (BEUC), urzędnicy z pięciu krajów członkowskich Unii Europejskiej złożyli skargę do Komisji Europejskiej w związku z tym, że ich zdaniem założenie konta Google (które jest potrzebne m.in. do tego, by dokończyć konfigurację nowego telefonu z Androidem) wiąże się ze złamaniem przez giganta IT zasad RODO. Na czym polega przekroczenie przepisów? Według urzędników, kiedy Google prezentuje użytkownikom uprawnienia, które chce uzyskać i ustawienia, daje opcje "zaakceptuj wszystko" ale już nie "odrzuć wszystko". Oprócz tego ma ukrywać to, w jaki sposób dane są przetwarzane od momentu rejestracji i używa bardzo niejasnych i nieprecyzyjnych wyjaśnień tego, w jaki sposób informacje o użytkowniku są łączone i w jaki sposób jest on profilowany.
Problem jest na tyle poważny, ponieważ konto Google znajduje zastosowanie we wszystkich usługach firmy - Gmailu, Mapach, YouTube czy we wspomnianym Androidzie. Krótko mówiąc - urzędnikom nie podoba się, że Google utrudnia ustalenie, co robi z Twoimi danymi i dlaczego, a także - powiedzenie „nie” tym praktykom. Dlatego właśnie BEUC uważa, że firma naruszyła szereg artykułów RODO, w szczególności tych, w których mowa o przetwarzaniu danych w stopniu nie większym niż jest to konieczne do świadczenia usług oraz przechowywania tych danych nie dłużej, niż jest to wymagane.
Nie jest to oczywiście pierwszy raz, gdy Google ściera się w kwestii prywatności z Unią Europejską. Nie tak dawno kolejne kraje zaczęły banowanie Google Analytics w związku z faktem, że przez tę usługę dane o europejskich użytkownikach mogą trafić w ręce służb Stanów Zjednoczonych. Jak się okazało, RODO po cichu czyści też Sklep Play z niskiej jakości oprogramowania. Jeżeli Google zostanie pociągnięte z tytułu RODO do odpowiedzialności (i być może będzie musiało zmienić sposób w jaki zbiera dane Europejczyków) byłby to jeden z największych sukcesów tego rozporządzenia. Obecnie jest kilka sposobów by chociaż ograniczyć (bo o całkowitym wyłączeniu raczej nie ma mowy) śledzenie Google np. w telefonie. Wprowadzenie opcji odrzucenia wszystkich trakerów firmy byłoby ruchem, który ucieszyłby chyba wszystkich.
No, oczywiście poza samym Google.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu