Google Analytics to najpopularniejsze narzędzie do mierzenia ruchu w sieci. Za chwilę może kompletnie zniknąć z Europy.
Każda strona internetowa, na którą wchodzicie, mierzy swój ruch sieciowy. Dane te są potrzebne w do poprawnego funkcjonowania witryn, ponieważ tylko takie dane jak liczba odsłon, liczba unikalnych użytkowników, czas spędzony na stronie etc. pozwalają na skuteczną monetyzację i co za tym idzie - utrzymywanie się witryny w sieci. Od lat "złotym standardem" w tej kwestii był Google Analytics, najpopularniejsze narzędzie spotykane w wielu stronach internetowych. Oprócz tego Google Analytics pozwala na łatwą integrację chociażby z reklamami od Google, więc nie ma się co dziwić, że w niektórych regionach ma on pozycję wręcz rynkowego monopolisty.
To się zmienia. Dlaczego? Przez RODO
Kiedy RODO wchodziło w życie w 2018 nie wiadomo było, czego się spodziewać. Jedni wieszczyli rewolucję, a inni - kolejny martwy przepis. Wyszło "mniej więcej" pośrodku - RODO nie zmieniło fundamentalnie naszego życia i tego, jak firmy sprzedają nasze dane, ale kilka kar się posypało, choć były one raczej pokazowe. Największą zmianą odczuli użytkownicy, którzy teraz mają do odklikania o jedną zgodę więcej. Teraz jednak możemy być świadkami jednej z największych zmian spowodowanych właśnie przez to rozporządzenie.
W styczniu informowaliśmy was o tym, że Unia Europejska nieprzychylnie patrzy na Google. Jakby bowiem nie patrzeć, dane Europejczyków są przez ten system wysyłane na amerykańskie serwery. Aby było to zgodne z RODO, dane musiałyby być tam zabezpieczone tak samo, jak w Europie. A to z kolei jest niemożliwe, ponieważ zapisy w FISA (Foreign Intelligence Surveillance Act) sprawiają, że każda firma z terenu Stanów Zjednoczonych nie może zagwarantować, że do danych nie będą miały dostępu tamtejsze służby. To z kolei sprawia, że chociażby grupa aktywistów z NOYB (None of Your Business) złożyła jednocześnie ponad 100 pozwów by uznać używanie GA jako wyciek danych. Na początku ich zdanie podzieliła Austria, a teraz - to samo dzieje się we Włoszech (wcześniej we Francji), gdzie sąd uznał używanie Google Analytics za niezgodne z GDPR, a więc - nielegalne. Google od wyroku się odwoływało - bezskutecznie.
Czy czeka nas przyszłość bez Google Analytics?
Nie jest trudno przewidzieć, że w niedługim czasie takich wyroków jak we Włoszech może być znacznie, znacznie więcej. W końcu wykładnia RODO jest w tym kontekście spójna i nie pozostawia wiele miejsca na interpretację. Jeżeli taki duże kraje jak Francja i Włochy uznały Analytics za nielegalne, mniejsze kraje z pewnością pójdą ich śladem. To oznacza dwie rzeczy. Po pierwsze - tąpnięcie na rynku reklam. GA było uniwersalnym standardem i o ile istnieje konkurencja, to zapewne czeka nas okres małego chaosu, gdzie na rynku będzie istniało równolegle kilka narzędzi (oczywiście, teraz też istniały, ale ich popularność była dużo mniejsza). Może się to wydawać niezbyt pozytywne, ale patrząc, ile danych użytkowników Google zbierał dzięki temu narzędziu, nie sposób nie ucieszyć się na wieść, że Analytics zostanie zastąpione narzędziami które dbają o prywatność internautów.
Jeżeli Analytics całkowicie znikłoby z Europy, byłby to (moim zdaniem) największy skutek wprowadzenia RODO.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu