Świat

Giganci technologiczni mogą zostać użyci do walki z aborcją. Senatorzy domagają się inspekcji Google i Apple

Patryk Koncewicz
Giganci technologiczni mogą zostać użyci do walki z aborcją. Senatorzy domagają się inspekcji Google i Apple
14

Sąd Najwyższy USA otworzył drogę do zakazu aborcji. Amerykańscy senatorzy dostrzegają niebezpieczeństwo w przedstawicielach branży technologicznej. Niektóre firmy już teraz wybrały stronę konfliktu.

Piątek 24 czerwca 2022 roku zapisze się w historii jako wielka porażka liberalnej części Stanów Zjednoczonych. Sąd najwyższy uchylił postanowienia ze sprawy Roe vs Wade, dając zielone światło do pełnego zakazu aborcji. Media i Internet wrzą od dyskusji, nie tylko na temat samej słuszności decyzji, ale także w obawie o konsekwencje, jakie wyrok Sądu może przenieść na inne dziedziny życia codziennego – także tego technologicznego. Według demokratów giganci technologiczni mogą stanowić od teraz zagrożenie dla wszystkich kobiet walczących o prawo do aborcji.

Google i Apple mogą zostać zmuszone do udostępniania wrażliwych danych

Rozprawa Roe vs Wade z 1973 roku doprowadziła do legalizacji aborcji przez cały okres ciąży. Od tego momentu Amerykanie pogrążyli się w burzliwych dyskusjach, wzmagających – i tak już całkiem spore – podziały społeczne. Wczorajsza decyzja sądu dała jasny komunikat, że konstytucja USA nie przyznaje prawa do aborcji. Na ulice wyszły tysiące protestujących.

Źródło: Depositphotos

Decyzja w sprawie aborcji została oddana władzom stanowym. Konserwatyści czekali na ten wyrok od lat. Co najmniej 13 stanów jest już gotowych do wprowadzenia pełnego zakazu aborcji od momentu poczęcia i karania kobiet, które zdecydują się na to rozwiązanie. Nawet według głowy państwa decyzja ta stanowi dla kobiet poważne zagrożenie:

„Dziś Sąd Najwyższy jednoznacznie odebrał prawo Amerykanom, które już wcześniej zostało uznane. Nie ograniczył go; po prostu je zabrał. Coś takiego nigdy się jeszcze nie zdarzyło wobec prawa tak ważnego dla tak wielu Amerykanów” – Joe Biden

Odcięcie konstytucyjnej ochrony otwiera drogę władzom do monitorowania kobiet pod kątem potencjalnego łamania prawa. Demokraci uważają, że kobiety znalazł się w niebezpieczeństwie także ze strony gigantów Big Tech. Sformułowali więc prośbę o otwarcie dochodzenia w sprawie Google i Apple, które mogą być wykorzystywane przez stanowych prawodawców do śledzenia i wyłapywania kobiet zasięgających informacji w sieci na temat przerywania ciąży.

Senatorzy Ron Wayden, Elizabeth Warren, Cory Booker i Sara Jacobs wraz z eksceptami ds. prywatności twierdzą, że Apple i Google mogą w ramach naprędce ustanowionych praw udostępniać personalia, wyniki wyszukiwania i dane z aplikacji miesiączkowych w celu inwigilacji i tępienia przejawów kontroli ciąży.

„Osoby, które potrzebują aborcji i innej reprodukcyjnej opieki zdrowotnej, staną się szczególnie narażone na naruszenie prywatności, w tym poprzez zbieranie i udostępnianie danych dotyczących ich lokalizacji” – fragment listu do Liny Khan

Politycy obawiają się, że pośrednicy tylko czekają na to, aby udostępniać i sprzedawać dane użytkowników, wykorzystując szum, jaki spowodowała kontrowersyjna decyzja Sądu. W liście skierowanym do Liny Khan – przewodniczącej Federalnej Komisji Handlu – poinformowali także, że prokuratorzy w stanach, które zakazały aborcji, mogą niebawem nałożyć na gigantów technologicznych obowiązek dzielenia się wrażliwymi danymi. Domagają się przeprowadzenia inspekcji ogólnych praktyk Apple i Google w zakresie przetwarzania danych użytkowników, oskarżając tym samym firmy o nieuczciwe praktyki.

Apple na te oskarżenia jeszcze nie odpowiedziało, ale już teraz dokonało działań, mających na celu jednoznaczne wskazanie, po której stronie się opowiada.

Przedstawiciele Big Tech będą finansować aborcję

Wiele firm branży technologicznej zdecydowało się pomóc zatrudnionym w ich szeregach kobietom. Apple w ramach ubezpieczenia pokryje koszta transportu i zabiegu wszystkim pracownicom, zamieszkującym stany, które wprowadzą zakaz aborcji. Co ciekawe Tim Cook ogłosił tę zapomogę już we wrześniu 2021 roku, w odpowiedzi na antyaborcyjne prawo wprowadzone w Teksasie.

Źródło: Depositphotos

Pomocą kobietom zaoferuje także Amazon, pokrywając do 4 tysięcy dolarów kosztów związanych z aborcją i powiązanymi z nią zabiegami medycznymi. Jeśli sytuacja będzie zagrażać życiu pracownika, firma zaoferuje zwrot kosztów podróży do innego stanu w wysokości 10 tysięcy dolarów.

Podobne inicjatywy ogłosił już Disney, Microsoft czy Uber, a lista zaangażowanych firm stale się powiększa. Opowiedzenie się za aborcją tak dużych graczy może być oczywiście przejawem real-time marketingu, jednak potwierdza też, że podziały społeczne w USA nie są tylko kwestią szarego obywatela, ale także organizacji na najwyższym szczeblu, o niemałych możliwościach kreowania światopoglądu.

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu