Gry

Tego nikt się nie spodziewał. Google pozywa Epic Games

Kamil Świtalski
Tego nikt się nie spodziewał. Google pozywa Epic Games
Reklama

O sądowej potyczce Epic Games i Apple media rozpisywały się od samego początku. To przy okazji ich przepychanek na jaw wyszło sporo pikantnych informacji, o których... prawdopodobnie gdyby nie pozew, to byśmy się tak szybko nie dowiedzieli. O ile w ogóle.

Ale warto pamiętać, że choć cała akcja wycelowana była w Apple, to Epic zaszalało pewnego sierpniowego popołudnia nie tylko wersją gry na iOS, ale także na Androida. W Fortnite który trafił wówczas do Google Play również zaimplementowano autorski system płatności, po czym właściciele sklepu się wściekli i — podobnie jak sklep konkurencji — z hukiem wywalili grę z ich biblioteki. Czy kogoś to dziwi? Może i tak, ale w zasadzie - pewnie nie powinno. Teraz jednak dochodzi kolejna cegiełka w temacie: Google pozywa Epic Games. Za co?

Reklama

Google pozywa Epic Games za naruszanie umowy

Każda firma rozpoczynająca współpracę z innymi podmiotami podpisuje umowę i godzi się na przestrzeganie zasad, które tam obowiązują. Epic Games nie byli w tym temacie wyjątkiem, zatem trudno też mówić o tym, żeby byli ponad prawem — jakkolwiek by sobie tego nie chcieli wmawiać i usprawiedliwiać. Tym bardziej, że na Androidzie odchodził aspekt, który stale był akcentowany w przypadku iOS. Tam Fortnite mógł być instalowany spoza sklepu z aplikacjami. Zresztą pewnie pamiętacie, że przez wiele miesięcy Fortnite'a nie było w Google Play, dopiero kiedy bycie poza nim okazało się takie nieefektywne, Epic Games zdecydowało się na zamieszczenie gry także w sklepiku internetowego giganta.

Po tym jak ojcowie Fortnite'a wrzucili grę z zewnętrznymi metodami płatności, pozwalającymi ominąć 30% prowizji dla Google, gra została szybko skasowana. Ale to jeszcze nie jest koniec tej historii, bowiem miliony użytkowników Androida którzy pobrali tę wersję gry - wciąż mają dostęp do zewnętrznych płatności, mimo że aplikacja została usunięta ze sklepu. W oczach Google taka zagrywka to przeciekające im przez palce pieniądze, a także naruszenie podpisanej umowy.

Klienci i twórcy nie muszą korzystać z Google Play, decydują się na korzystanie z niego, gdy mają wybór między sklepami i kanałami dystrybucji na Androidzie. Google wspiera ten wybór za pośrednictwem samego Androida, regulaminów Google Play, umów Google z programistami i producentami urządzeń.

Mają rację - i walczą o swoje. A czego domagają się od Epic Games? Zwrotu kosztów, czyli (nie)sławnych 30% od transakcji, które nie trafiły do ich skarbonki od użytkowników kupujących je w wersji która ostatecznie trafiła do Google Play. Prawdopodobnie chwilę to potrwa, ale pieniądze odzyskają.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama