Chrome

Problemy prawne Google mogą zmieść Mozillę i Firefoksa. Oto dlaczego

Jakub Szczęsny
Problemy prawne Google mogą zmieść Mozillę i Firefoksa. Oto dlaczego
Reklama

Niedawne orzeczenie amerykańskiego sądu w sprawie Google wprowadziło niemałe zamieszanie na rynku wyszukiwarek internetowych. Sędzia Amit P. Mehta uznał, że Google złamało przepisy antymonopolowe, kontrolując dwa kluczowe rynki produktowe w Stanach Zjednoczonych.

Google najpewniej złoży apelację i jakoś da sobie radę. Piłka jednak leży po stronie wymiaru sprawiedliwości, a analitycy czekają na to, jakie kroki zostaną podjęte przez sąd w kwestii ewentualnych dodatkowych sankcji. Ostateczny wyrok może mieć poważne konsekwencje nie tylko dla Google, ale także dla innych graczy na rynku.

Reklama

Jednym z takich graczy jest Mozilla — doskonale znany producent Firefoksa. Niekorzystny wyrok sądu, w ramach którego Google musiałoby wycofać się z umów dot. ustawiania Google jako domyślnej wyszukiwarki w przeglądarkach za (niemałe) pieniądze, byłby dla Mozilli skrajnie niekorzystny, gdyż duża część jej przychodów pochodzi właśnie z takiej umowy z Google. Tylko w 2022 roku Mozilla zarobiła ponad 510 milionów dolarów z tego tytułu, co stanowiło lwią część jej przychodów. Wyobraźcie sobie tylko, co stanie się, gdy Mozilla zostanie odcięta od takich pieniędzy.

Jak wskazują analitycy rynkowi, Mozilla już sytuację i przygotowuje się na różne scenariusze. W rozmowie z Fortune rzecznik Mozilli zapewnił, że organizacja zawsze była orędownikiem konkurencyjności na rynku wyszukiwarek i że uważnie śledzi rozwój wydarzeń, by odpowiednio na nie zareagować. Niezależnie od przyszłości (tj. wyroku sądu), Mozilla ma stać na straży wolności wyboru. Cóż innego mógł powiedzieć rzecznik Mozilli? Przecież nie wypłacze się dziennikarzowi w rękaw.

Nie jest to komfortowa sytuacja dla Laury Chambers, która niedawno objęła stanowisko tymczasowej dyrektor generalnej Mozilli. Decyzje, które podejmie w najbliższych miesiącach, mogą mieć kluczowe znaczenie dla dalszego funkcjonowania organizacji. Jeśli sąd zakaże Google praktykowania takich porozumień, a jej działania nie będą wystarczające, by w wystarczający sposób "załatać" budżetową dziurę, Mozilla wkrótce rozpocznie ogromną falę zwolnień, aby "odzyskać" pieniądze z niemałych kosztów. Trzeba "na już" rozglądać się za innymi źródłami przychodów, za innymi partnerami i mieć dobrą "opcję awaryjną". Aczkolwiek trudno mi wyobrazić sobie naprawdę dobre wyjście z tej — cóż — tragicznej sytuacji.

Trzeba sobie powiedzieć wprost: od tego, jak zakończy się batalia sądowa Google i jakie będą jej konsekwencje, zależy przyszłość Mozilli i Firefoksa. Jeżeli jesteście użytkownikami "liska" i jesteście z tego zadowoleni, wkrótce sytuacja może się zmienić na niekorzyść Waszego ulubionego produktu. Jestem pewien jednak, że na ewentualny odpływ użytkowników lub nawet upadek Firefoksa (co według mnie jest średnio realne) zęby ostrzą sobie inni gracze. Niekoniecznie jest to Chrome (gdyby użytkownicy Firefoksa chcieli korzystać z Chrome, już by to robili), ale taki Edge już z pewnością by dodatkowym zastrzykiem użytkowników nie pogardził.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama