Chrome

Kilka lat po ubiciu Readera, Google przywraca możliwość śledzenia kanałów RSS

Kamil Świtalski
Kilka lat po ubiciu Readera, Google przywraca możliwość śledzenia kanałów RSS
19

Google Reader został zamknięty w 2013 - to decyzja, której po dziś dzień niezrozumiała. Ale wygląda na to, że wiele lat po ubiciu projektu, Google przywróci możliwość wygodnej subskrypcji kanałów RSS. Tym razem jednak w nieco innej, mniej satysfakcjonującej, formie.

Kanały RSS dla wielu użytkowników wciąż pozostają podstawowym źródłem informacji. To tam mają swój zestaw ulubionych źródeł, które na bieżąco śledzą. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, bo zamienić RSS na media społecznościowe, te drugie wydawały mi się... dużo mniej rzetelne. I jeśli pamiętacie jak dekadę temu użytkownikom Facebooka wydawało się że subskrypcja stron tematycznych jest bardziej efektywna niż RSS, to dość szybko musieli się z tego wycofać, kiedy okazało się że algorytmy nie pokazują im połowy wpisów. Całe szczęście - alternatyw dla Readera w sieci nie zabrakło, ale przez wiele lat Google udawało, że ta forma nie istnieje. Podsuwali swoje Newsy i reklamy, ale w jednej z nadchodzących wersji Google Chrome ma zaoferować opcję śledzenia kanałów RSS dzięki nowej opcji w Google Chrome.

Zobacz też: Google prezentuje ważną nowość dla Sklepu Play. Premiera w przyszłym roku

Google Chrome pozwoli na wygodne śledzenie kanałów RSS. Lepsze to, niż nic

Nowa opcja związana z kanałami RSS do niedawna była dostępna jest jako flaga w Chrome Beta (chrome://flags/#web-feed), teraz jednak opcja ta trafia do wszystkich i stała się elementem stabilnej wersji Chrome'a. Jak informuje How To Geek, po jej aktywacji wystarczy zresetować przeglądarkę, a w rozwijanym menu czeka na nas opcja śledzenia w miejscach, gdzie dostępne są kanały RSS. Wystarczy wybrać tę opcję, a następnie wszystkich nowości ze śledzonych stron można upatrywać w sekcji "Odkrywaj" gdzie pojawi się nowa zakładka.

Z jednej strony - są powody do radości, bo kanały RSS to jedna z najlepszych opcji by zawsze być na bieżąco z ulubionymi serwisami. Z drugiej strony - patrząc na to jak bardzo ograniczona to usługa z porównaniem do pierwszego lepszego czytnika RSS, raczej trudno mi sobie wyobrazić by w obecnej formie miała się cieszyć specjalną popularnością. Fani tego typu rozwiązań prawdopodobnie od lat mają stworzone swoje kolekcje, posegregowane folderami i uporządkowane. Ci zaś, którzy dopiero mieliby rozpocząć swoją przygodę z kanałami RSS... nie mają łatwego zadania - bo przecież póki co wszystko jest ukryte za flagą, więc z założenia sięgną po to bardziej zaawansowani użytkownicy.

Z jednej strony - lepszy rydz, niż nic. Z drugiej strony - trudno się oszukiwać, że będzie to faktyczne zastępstwo dla uśmierconego przed laty Google Readera. Nie ten kaliber, nie te opcje, nie ta wygoda. No i należy pamiętać, że to usługa ograniczona wyłącznie do jednej przeglądarki. Ale jeżeli chcielibyście sprawdzić jak to działa, to możecie podejrzeć podejrzeć od Chrome w wersji 92!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu