Nową funkcją w Androidzie będzie możliwość śledzenia urządzeń na takiej samej zasadzie, jak w przypadku Apple. Jest jednak jeden problem.
Patrząc na rozwój smartfonów, można śmiało powiedzieć, że pomiędzy największymi markami od lat następuje coś, co życzliwi nazwaliby "transferem wiedzy", a nieżyczliwi — bezczelnym kopiowaniem. Jeżeli tylko jedna funkcja pojawi się w jakimś ekosystemie, to bardzo często w dosyć szybkim tempie jest wdrażana także w drugim. Szybkie parowanie, rozpoznawanie twarzy, asystenci głosowi — listę podobnych (a czasami wręcz identycznych) rozwiązań pomiędzy Androidem i iOS można ciągnąć w nieskończoność.
Oczywiście- to wynika też z faktu, że w przypadku duopolu jedną kwestią jest innowacja, a drugą — nie bycie postrzeganym jako gorsze rozwiązanie przez brak jakiejś funkcji, jak tryb ciemny czy wysokie odświeżanie ekranu. Dlatego nie ma się co dziwić, że kiedy Apple wprowadziło system Find My, pozwalający dokładnie określić pozycje urządzenia dzięki innym sprzętom Apple znajdującym się w pobliżu, naturalnym było, że wcześniej czy później doczekamy się Androidowego odpowiednika.
W tym wypadku jednak mowa jest bardziej o "później", niż "wcześniej". Co sprawia, że musimy na to czekać?
Dlaczego funkcja lokalizacji na Androidzie jeszcze nie zadebiutowała?
Zapewne pamiętacie, kiedy Apple wypuściło własne lokalizatory AirTag. Przez pierwsze miesiące wzbudzały one tyle samo strachu, co zainteresowania, ponieważ jeżeli podrzuciliśmy taki tracker osobie z telefonem z Androidem, nie miała ona o tym żadnego pojęcia i żadnego narzędzia, aby wykryć, że jest śledzona. Ba — na rynku bardzo szybko pojawiły się urządzenia, które pozbawione były głośnika, by śledzenie potencjalnych celów było jeszcze skuteczniejsze.
W tym wypadku Google nie chce powtórki z rozrywki i przed wdrożeniem swojego rozwiązania chce, by w telefonach Apple znalazło się rozwiązanie pozwalające alarmować o niechcianych trackerach. Apple z kolei czeka na finalizację specyfikacji, którą dwie firmy opracowały wspólnie, aby móć zacząć wdrażanie swojego rozwiązania. Google twierdziło, że ta będzie gotowa pod koniec 2023 roku, jednak w projekcie nastąpiły opóźnienia.
Kolejny termin planowany jest na marzec, a oczywiście do tego trzeba doliczyć czas na wprowadzenie funkcji śledzenia niechcianych lokalizatorów przez samo Apple, testy oraz launch funkcji na rynek. Jeżeli więc miałbym zgadywać, powiedziałbym, że Find My Device od Google zadebiutuje razem z Androidem 15 w drugiej połowie roku. Jednak w tym wypadku nie ma się co złościć, ponieważ w tym wypadku Google prezentuje odpowiedzialne podejście, nie zostawiając użytkowników iOS "samych sobie" z problemem, którego kilka lat temu doświadczyły osoby z Androidem. W takim wypadku można chyba wybaczyć, że funkcja pojawi się kilka chwil później.
Oczywiście — pojawiają się komentarze, że skoro Apple nie czekało i wypuściło swój produkt, narażając użytkowników innych produktów na niebezpieczeństwo, to Google powinno zrobić to samo. Jednak w erze, gdzie prywatność staje się coraz bardziej dobrem luksusowym, może warto czasem spojrzeć na sytuację z szerszej perspektywy.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu