Gry

Pierwsze godziny z ostatnim hitem PlayStation w tym roku. Czy warto czekać na God of War Ragnarok?

Piotr Kurek
Pierwsze godziny z ostatnim hitem PlayStation w tym roku. Czy warto czekać na God of War Ragnarok?
Reklama

God of War Ragnarok w sklepach pojawi się już w przyszłym tygodniu. Największy i zarazem ostatni wielki tytuł na konsole PlayStation 4 i PlayStation 5 w tym roku to zwieńczenie historii, która rozpoczęła się w 2018 r.

4 lata. Tyle studio Santa Monica Studio kazało nam czekać na zwieńczenie przygody Kratosa w odległych nordyckich krainach. I choć początkowo zakładano, że rozpoczęta w 2018 r. seria przyniesie nam trzy tytuły, od dawna wiemy już, że historia zamknie się w "zaledwie" dwóch grach. I to właśnie Ragnarok przyniesie odpowiedzi na wiele zadanych w oryginale pytań. Jednak zanim gra trafi do sprzedaży, mieliśmy możliwość zapoznania się z nią na kilka tygodni przed premierą i możemy podzielić się naszymi spostrzeżeniami i pierwszymi wrażeniami z pierwszych kilku godzin rozgrywki.

Reklama

God Of War Ragnarok to niemal bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z "jedynki" choć widać, że nieco czasu minęło od poprzedniej przygody. Wielka Zima - Fimbulvinter - to ciekawe odejście od klimatu poprzedniej części i spojrzenie na świat z nieco innej perspektywy. Pierwsze chwile z grą to kumulacja akcji i fabuły, o której tutaj nie przeczytacie. Kratos wyposażony w swoje legendarne Ostrza Chaosu i topór Lewiatan sieka przeciwników jeden za drugim. I od początku widać, że Santa Monica Studio posłuchało graczy i mocno rozbudowało bestiariusz - zarówno zwykłych przeciwników, jak i mini-bosów, których teraz spotkamy na swojej drodze.A droga ta będzie długa i dla niektórych męczącą.

God of War Ragnarok - pierwsze wrażenie z ostatnim hitem na PlayStation 4 i PlayStation 5 w tym roku

Zbawienne więc okazują się ustawienia dotępności, które iw God of War pozwolą dostosować rozgrywkę do własnych potrzeb - od poziomu trudności, po automatyczne podnoszenie przedmiotów - i to nie tylko leczących. Sekcja poświęcona "ułatwiaczom" jest ogromna, rozbudowana i oddaje cały wachlarz ustawień, które pomogą skupić się wyłącznie na fabule. Jednak Gof of War Ragnarok to nie tylko główna oś fabularna, która opowie o tytułowym "końcu świata" - Ragnarok. Twórcy nie zapomnieli o elementach otwartego świata pozwalającego na szersze poznanie odwiedzanych krain, których w tej części jest aż 9, ale i zbadać ich zakamarki i sekrety.

Bardzo mi się podobał jeden zabieg. Ruszając w dalsze przygody Kratos i Atreus docierają do miejsca, w którym jasno powiedziane jest, że skręcając w lewo podążymy ścieżką fabularną. Możemy jednak wybrać prawą odnogę i ruszyć na dodatkowe zadania. I te, trzeba przyznać, są rozbudowane, wieloetapowe i wymagać będą poświęcenia znacznej części czasu. Już poprzednia odsłona God of War przyzwyczaiła nas do szeregu misji pobocznych, w których musieliśmy wykazać się nie tylko sprawnością w posługiwaniu orężem, ale i głową. W pierwszych godzinach Ragnarok nie brakowało szeregu zagadek środowiskowych wymagających główkowania - nie wszystkie rozwiązania są oczywiste i "podane na tacy".

God of War Ragnarok - premiera na PS4 i PS5 już 9 listopada

Żeby jednak nie było tak optymistycznie. Już teraz widać, że mamy do czynienia z tytułem dostępnym na dwóch generacjach i czuć ciężar PlayStation 4 odciskający się na PS5. Prezentacje tej konsoli pokazywały wręcz nieograniczone możliwości, która czerpie ogromne korzyści z szybkiego dysku SSD. Choć klasycznych loadingów w Ragnarok nie uświadczymy (podobnie jak w GOW 2018), twórcy na każdym kroku maskują "ekrany ładowania". Dostrzegalne jest to przede wszystkim przy przechodzeniu między kolejnymi etapami danej lokacji - spowolnienia bohaterów prowadzących dialog, przeciskanie się przez szczeliny, wąskie przejścia, itp - wszystko to maskuje loadingi.

Wraca też Yggdrasil - Drzewo Życia, które w God of War na PS4 stanowiło "fabularny" ekran ładowania, w którym bohaterowie prowadzili rozmowy podsumowujące dotychczasowe wydarzenia, a gracz czekał na załadowanie następnej sekcji i pojawienie się na ścieżce drzwi prowadzących do dalszej rozgrywki. W przypadku PS5 chodzenie w kółko po gałęziach Drzewa Życia jednak nie nuży - choć jego obecność mocno irytuje.

Ich namnożenie jest dostrzegalne już po kilkunastu minutach rozgrywki i mnie osobiście bardzo drażni. No ale decyzja o wydaniu Ragnardoka na PlayStation 4, które wciąż ma ogromną bazę użytkowników jest w pełni zrozumiałe. Mam jednak nadzieję, że Sony i wewnętrzne studia w końcu odetną się od PlayStation 4 i zaczną tworzyć tytuły, które w pełni wykorzystają technologie drzemiące w PS5 bez nakładania ograniczeń starej generacji. Szkoda, że nie odważono się na ten krok przy okazji God of War Ragnarok.

A jeszcze w tym tygodniu pojawi się nasza recenzja gry. Czy warto na nią czekać i czy spełni oczekiwania graczy? Przekonacie się niebawem.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama