Felietony

Geniusz czy szaleństwo? Maszyna vendingowa i loteria z procesorami AMD

Krzysztof Kurdyła
Geniusz czy szaleństwo? Maszyna vendingowa i loteria z procesorami AMD
1

Jak sprzedać dwa razy drożej Ryzena 5 poprzedniej generacji i przy okazji pozbyć się starych, nie nadających się już do niczego procesorów? Japoński pomysł z maszyną vendingową jest tak oryginalny, że nie wiem, czy wymyślił go szaleniec, czy może jednak geniusz.

Maszyny vendingowe na stałe wpisały się w krajobraz naszych miast. Możemy dzięki nim kupić napoje, batony, posiłki na ciepło i wiele innych rzeczy. W Japonii w ten sposób sprzedaje się znacznie więcej produktów, ale nawet mieszkańców Nagoi zaskoczył widok urządzenia wypełnionego po brzegi pudełkami z procesorów AMD Ryzen 5 Serii 5000 (Zen 3) i 3000 (Zen 2). Sprzedaż tak drogich podzespołów w czasach elektronicznych płatności nie byłaby jednak aż tak szokująca, jak fakt, że nie o sprzedaż a loterię tutaj chodzi.

Ryzen 5 3000 za dychę

Jak pokazano na filmiku nakręconym w sklepie, czy też targowisku w japońskiej Nagoi, jakiś kreatywny sprzedawca przy pomocy maszyny vendingowej zorganizował loterię, w której za cenę 1000 jenów (około 10 dolarów) można wygrać Ryzena 5 3000. Pudełka z Ryzenów 5 5000 są tam, jak widać wystawione tylko na wabia, żenujące chwyty marketingowe najwyraźniej nie są obce nawet tak bogatym społeczeństwom.

Szanse na trafienie tego... już tylko w miarę nowego układu wynoszą 1/30. Jeśli będziecie mieli pecha, nie zostaniecie z pustymi rękami. Pozostałe pudełka kryją bowiem różnego typu procesorowy szrot w postaci starych (i sądząc po śladach pasty na części egzemplarzy, używanych) Athlonów, Pentiumów i Celeronów, nawet w ilości kilku sztuk na pudełko. Wygląda to trochę tak, jakby ktoś chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Cena czyni cuda

Jeśli faktycznie 1 na 30 procesorów to Ryzen 5 z serii 3000, to jest to zapewne najtańszy model 3500. Jego polska cena to 180 dolarów, a w Japonii zapewne jest sporo tańszy. Przy cenie paczki-losu na poziomie 10 dolarów, wychodzi, że sprzedawca może zarobić na sztuce jakieś 2 razy więcej pieniędzy.

To niezła przebitka, ale czy w obliczu kosztów zakupu lub wynajęcia takiej maszyny, konieczności jej utrzymania, gra jest warta świeczki? Mam wątpliwości, choć może nie doceniam popularności takich loterii w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wydaje się jednak, że reakcje w social mediach wskazują, że nawet dla miejscowych jest to dość zaskakująca „atrakcja”.

Jak pozbyć się śmieci?

Co więc może czynić ten proceder opłacalnym? Na filmie pokazującym maszynę przykuła moją uwagę „przegrana” paczka, zawierająca kilka śmieciowych procesorów, z czego niektóre były ewidentnie używane. Myślę, że motywem dla tego dziwactwa może być ekologia. Na całym świecie utylizacja elektroniki kosztuje coraz więcej i jeśli w Japonii takie opłaty również funkcjonują, to może wypychanie w ten sposób procesorów pozostałych np. po serwisie się opłaca?

A Wy jak sądzicie, co autor tego niecodziennego kanału „sprzedażowego” miał na myśli?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu