Po Godzinach

Nowy serial Netfliksa i adaptacja opowiadania Stephena Kinga powstają w trakcie pandemii

Konrad Kozłowski
Nowy serial Netfliksa i adaptacja opowiadania Stephena Kinga powstają w trakcie pandemii
4

Społeczna izolacja spowodowała, że produkcja filmów i seriali na całym świecie została wstrzymana. Nie wszyscy jednak chcieli lub mogli sobie na to pozwolić, dlatego podjęto wyjątkowe kroki, by praca na planie mogła być kontynuowana.

Przesunięte premiery, braki w ramówkach - nowa rzeczywistość

Przesunięte premiery, niedokończone projekty i zmiany w ramówkach to skutki izolacji społecznej. Choć Netflix zapewnia, że posiada wystarczająco dużo gotowego materiału, by jeszcze przez minimum rok raczyć nas nowościami, to nie wszyscy w branży mogą pochwalić się taką mnogością i różnorodnością swoich produkcji. Produkcja wielu hollywodzkich hitów stanęła w miejscu. Nie są kręcone seriale, które wiosną, w wakacje lub jesienią miały trafić do emisji. Jak na razie najbardziej odczuwalne dla widzów są przesunięte na lato i jesień premiery filmów w kinach, ale z czasem będziemy zauważać kolejne braki w ramówkach.

Polecamy: Twórca „Domu z papieru” ma dla was nowy serial. „White Lines” – recenzja

Na listach niedokończonych projektów nie znajdą się natomiast serial kręcony na Islandii przez Baltasara Kormakura oraz nowa wersja horroru "Dzieci kukurydzy" na podstawie książki Stepehena Kinga. Obydwie ekipy przyjęły zupełnie różne strategie, ale jak widać są one wystarczająco skuteczne, by członkowie obsady i ekipy pozostawały zdrowe, a projekt był cały czas realizowany.

Te dwie ekipy nadal pracowały - system opasek i inne restrykcje

Kormakur postanowił wykorzystać system kolorowych opasek po tym, jak zaledwie cztery po rozpoczęciu zdjęciu wprowadzono obostrzenia w Islandii. Opracował go samodzielnie w domu,  a gdy okazał się sukcesem podzielił się swoimi spostrzeżeniami z członkami amerykańskiego towarzystwa operatorów, partnerami w Working Title oraz Universal Pictures. Co więcej, przygotowuje już dla Netfliksa nowy materiał, ale nie jest to film czy serial, lecz poradnik odnośnie metod, które stosował.

Jego system mógł działać tylko dzięki rygorystycznym zasadom testowania na Islandii, a także dodatkowym środkom finansowym od Netfliksa. Serwis płacił twórcom w trakcie przerwy i był gotowy na dodatkowe wydatki, by wcielić w życie nowy protokół działania. Ten opierał się na kolorowych opaskach na nadgarstkach. Żółte pozwalały na przebywanie blisko kamery, aktorzy i osoby odpowiedzialne za make-up czy kostiumy nosiły czarne opaski i przez większość czasu znajdowały się w wyznaczonej strefie.

Zobacz też: Przygotujcie się na niedobór seriali. Duża stacja przenosi jesienne premiery na przyszły rok

Producenci i osoby odpowiedzialne za efekty specjalne miały opaski koloru czerwonego i mogły znajdować się przy ekranach monitorów. Tylko wybrane osoby miały opaski koloru niebieskiego, który upoważniał je do swobodnego poruszania się po całym planie. Żadna grupa nie mogła liczyć więcej niż 20 osób.

Oczywiście w pierwszej kolejności cała 80 osobowa ekipa została poddana testom, a później każdego ranka sprawdzano im temperaturę. Zamiast cateringu stosowano lunchboxy. Niemal wszyscy nosili maski (oprócz aktorów), a takie powierzchnie jak klamki, toalety oraz inne były regularnie dezynfekowane. Ekipa działa tak już od czterech tygodni, a jedyne dwa przypadki podejrzane o zakażenie koronawirusem udało się wyłapać właśnie dzięki systemowi.

Zamiast opasek, izolacja całej ekipy

Nieco inaczej, ale nie mniej skutecznie poradzono sobie w Australii na planie "Dzieci kukurydzy". Lucas Foster zgromadził całą ekipę na farmie w niewielkim miasteczku i wszystkich poddano izolacji w hotelach oraz wynajętych pokojach. Na planie codziennie obecni byli pielęgniarka, paramedyk i lekarz. Każdego dnia wypełniano kwestionariusze odnośnie samopoczucia, mierzono temperaturę i dezynfekowano przeróżne powierzchnie. Stosowanie takich dodatkowych środków ostrożności spowodowało, że budżet wzrósł o 20% z planowanych 10 milionów dolarów.

Czytaj też: Mocny, trudny i niestety wciąż potrzebny dokument. Zabawa w chowanego – recenzja

Niewykluczone, że te dwa przypadki i doświadczenie, które udało się zebrać poskutkują szybszym powrotem na plan wielu innych ekip. Bo o ile seriali i filmów w domowych zaciszach oglądamy ostatnio coraz więcej, to treści tych wcale nie przybywa.

Na podstawie materiału New York Time's, gdzie znajdziecie jeszcze więcej ciekawych informacji na temat działalności na planie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu