Microsoft

Gdy emocje już opadną – po świetnej konferencji Microsoftu

Jakub Szczęsny
Gdy emocje już opadną – po świetnej konferencji Microsoftu
125

Tego jednego dnia, wyczekiwanego zresztą przez media technologiczne to właśnie Microsoft był w centrum uwagi. Po bardzo udanym starcie Windows Insidera w październiku media ostrzyły sobie zęby na więcej – zarówno w przypadku Windows 10, jak i Windows Phone 10, który został zaprezentowany. I niestety...

Tego jednego dnia, wyczekiwanego zresztą przez media technologiczne to właśnie Microsoft był w centrum uwagi. Po bardzo udanym starcie Windows Insidera w październiku media ostrzyły sobie zęby na więcej – zarówno w przypadku Windows 10, jak i Windows Phone 10, który został zaprezentowany. I niestety, jak pisaliśmy dzisiaj na Antyweb – jego wersja preview pojawi się dopiero w lutym. Cóż, trzeba poczekać.

Windows 10 – wreszcie taki jak trzeba

Wraz z nową odsłoną systemu operacyjnego Microsoftu obiecano, iż błędy „ósemki” zostaną poprawione. I rzeczywiście, to Microsoftowi zaczyna się udawać. Jeżeli uważnie mnie czytacie, to wiecie, że dla mnie Windows 8 jest jak eksperyment – nieco nieudany. Gigant wyszedł z założenia, że pewne rozwiązania można wbić ludziom do głowy na siłę – nawet mimo kosztem przyzwyczajeń. Jednak taka błahostka – ludzkie przyzwyczajenia wygrały z zamysłem tęgich głów w Redmond. Microsoft dokonał taktycznego odwrotu i przywrócił na przykład Menu Start. Jednak nie oznacza to, że ekran z kafelkami znika z Windows.

Mówiąc o różnych scenariuszach wykorzystania komputera, nie sposób nie wspomnieć o Continuum. Ów mechanizm wykrywa to, w jaki sposób będziemy obsługiwać urządzenie i dostosowuje interfejs systemu tak, by był on jak najwygodniejszy dla użytkownika – w danym scenariuszu użytkowania.

Wraz z Windows 10 zadebiutuje nowy DirectX w wersji 12, który pozwala na jeszcze żwawsze przetwarzanie grafiki. Nie wspomniano nic o jego dostępności na Windows 7 – to zaś oznacza, że może on się w ogóle nie pojawić na starszej wersji systemu. Dziwicie się? Ja nieszczególnie.

Hologram na modłę Microsoftu

Oczywiście, w wydaniu Microsoftu owe hologramy będą widoczne tylko dla osoby, która będzie nosić interaktywne gogle. Te zaś od strony technikaliów prezentują się naprawdę solidnie. Co więcej, API do sterowania technologią jest zaszyte w Windows 10, więc także i inne urządzenia o podobnej funkcjonalności będą w stanie obsłużyć rozwiązanie Microsoftu. Jednak to właśnie dzięki HoloLens będziemy mogli użyć ich wszystkich.

Owe gogle skanuje otoczenie – podobnie jak Kinect i osadza w widzialnej dla użytkownika przestrzeni obiekty na ekranie, co wygląda jak hologram. Tyle, że spersonalizowany. Hologramy mogą reagować na wszystko – na dotyk, na dźwięk, można nimi rzucać, niszczyć je – cokolwiek tylko zechce umieścić w kodzie programista.

Windows Phone 10 – ten sam, a jednak inny

Jak mówiłem – system Microsoftu wizualnie zmienił się nieznacznie – kafelki można teraz grupować i owym grupom nadawać nazwy. Oprócz tła pod kafelkiem, będzie można również „podłożyć” pod nie obrazek. W wykonaniu Microsoftu wygląda to nawet nieźle – nie zabiera systemowi czytelności i spójności.

Windows Phone otrzymał ogromne usprawnienia w kwestii przyjazności samego systemu dla użytkownika. Po pierwsze, ekran ustawie został zgrabnie pogrupowany i nie stracił tym samym na czytelności, która w dalszym ciągu jest naprawdę wysoka. Także i centrum powiadomień uległo przemianom – na lepsze.

Mówiąc o Windows 10 dla telefonów nie można nie wspomnieć o Universal Apps – idea tego rozwiązania pokazana na konferencji daje do zrozumienia jasno – mamy do czynienia z naprawdę „jednym” systemem. Spoiwem będą aplikacje, które działając w obrębie jednej platformy będą w stanie uruchomić się na każdym urządzeniu.

Spartan – a jednak!

Microsoft na dobre zrywa z nielubianym Internet Explorerem i rzuca wszystkie swoje siły do nowego produktu. Pod maską jednak zmienia się bardzo niewiele – dalej jest to przeglądarka obsługująca strony internetowe za pomocą nowego silnika renderującego Przede wszystkim zmienia się nieco wizerunek samego produktu. Internet Explorer kojarzono z bardzo stonowanym i poważnym monolitem. Owszem, pokutował on z powodu wcześniejszych zaniedbań Microsoftu. Jednak w nowych wersjach stał się bardzo dojrzały i przede wszystkim – wzorowo wywiązywał się ze swoich obowiązków. Przegrał jednak z paskudnym wizerunkiem, na który Microsoft jednak pracował latami.

Spartan natomiast ma być bardziej „otwartą” przeglądarką. Nastawiona na wsparcie społeczności, podbierająca nieco ideę rozszerzeń z Google Chrome – to wszystko może spowodować, że Microsoft wróci z przytupem do dziedziny przeglądarek internetowych. Zwłaszcza, że jak wspominałem, pozycja Google Chrome może wydawać się nieco zagrożona z powodu przeładowania owego produktu funkcjami, co powoduje jej ociężałość i zasobożerność. Spartan natomiast należy do wagi superlekkiej – może na tym polu uda mu się wygrać z konkurentami.

Nie spodziewałem się tak spektakularnej konferencji po Microsofcie. Powiem więcej – podobała mi się ona znacznie bardziej, niż ta od Apple, w której brakło wow. Owe „wow” wczoraj wylewało się wręcz strumieniami. Holografia, streaming gier, Windows… Microsoft zrobił nie jeden krok do przodu. Zrobił ich co najmniej kilka.

Jednak to, czy przełoży się to na lepsze udziały w rynkach giganta – na to należy poczekać nie miesiąc, nie dwa. Nie ma co wyrokować już teraz. Trzeba przeczekać przynajmniej z rok, by sprawdzić, jak przyjmują się zaprezentowane nowości i jaki to ma wpływ na słupki reprezentujące udziały Microsoftu w strategicznych rynkach. Co jak co – tym razem się postarali.

Grafika: Microsoft

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu