Samsung

iFixit wzięło pod lupę nowy gadżet Samsunga i wróciło z fatalnymi wieściami

Kamil Świtalski
iFixit wzięło pod lupę nowy gadżet Samsunga i wróciło z fatalnymi wieściami

Naprawa Samsung Galaxy Ring nie wchodzi w grę. iFixit nie ma dla nas dobrych wieści...

Przywykliśmy już do tego, że z opcjami naprawy nowych elektronicznych gadżetów jest z każdą generacją coraz gorzej. To, co jeszcze kilka-kilkanaście lat temu było standardem, obecnie przestaje wchodzić w grę.

Dla wielu mistrzem takiego utrudniania było Apple. To w ich smartfonach jako jednych z pierwszych nie mogliśmy wymienić samodzielnie baterii. To ich komputery nie dają nam od dawna opcji "grzebania" w środku — od 2015 nie wymienimy w nich ani pamięci RAM, ani dysku. Kiedy coś pójdzie nie tak: jesteśmy skazani na drogą naprawę, najprawdopodobniej w oficjalnych serwisach. I to nie jest tak, że są oni jedynymi którzy jadą na tym smutnym wózku. Bo od lat już jest on dość zatłoczony. Miniaturyzacja ma swoją cenę, dlatego też 99% bezprzewodowych słuchawek na rynku to jednorazówki — i raczej nic nie wskazuje na to, by coś w temacie miało ulec zmianie.

Do słuchawek już przywykliśmy. O zegarkach i problemach z ich naprawą zbyt wiele nie mówimy, a jeśli kogoś spotkała przykrość - ten wie, że to kosztowna i często po prostu nieopłacalna sprawa. Z okazji premiery nowego wearables, Galaxy Ring, niezastąpione iFixit prześwietliło kwestię pierścionka Samsunga. I co tu dużo mówić: ekipa nie ma najlepszych wieści jeśli chodzi o kwestie związane z naprawialnością urządzenia.

Samsung Galaxy Ring to sprzęt nie do naprawienia. Typowa jednorazówka

Samsung Galaxy Ring to prawdziwe maleństwo, w którym tęgie głowy z Samsunga upchnęły tonę technologii. I choć pierwsze wrażenia recenzentów są raczej pozytywne i odbiór całej konstrukcji jest na plus, to nie jest żadną tajemnicą że "rozbierać" pierścionka nie będą. To zostawiają ekipie z iFixit właśnie. A ta w swoim najnowszym materiale nie pozostawia złudzeń co do tego, jak źle sprawy mają się w kwestii naprawy pierścionka.

Źródło: https://www.ifixit.com/News/98423/samsungs-galaxy-ring-revealed

Ich specjaliści zabrali się za próbę otwarcia Galaxy Ringa samodzielnie, a także prześwietlili go. I to właśnie rentengnowskie zdjęcia doprowadziły ich do jednoznacznego wniosku: próba otwarcia urządzenia skończyłaby się nieodwracalnymi zmianami. Nie ma szans, by złożyć go do formatu, w którym został zakupiony.

Co więcej: iFixit ostrzega także przed tym, że wykorzystana w akcesorium litowo-jonowa bateria ma krótszy cykl życia niż te, które znamy chociażby ze smartfonów. Z wiadomych przyczyn nie wykonali jeszcze pełnych testów, ale twierdzą, że może czekać ją około 400 cykli ładowania - czyli mniej więcej tyle, co w trzeciej generacji pierścionków Oura. Czy to źle? Patrząc z perspektywy smartfona - bardzo źle. Ale pamiętajmy, że Galaxy Ring na jednym ładowaniu podziała nawet przez kilka dni (do tygodnia). Więc w sumie nie wypada to tak źle - bo mowa tu o kilku latach.

Dużo pytań, niewiele odpowiedzi

Na tę chwilę pojawia się wiele pytań związanych z tym, jak wygląda proces gwarancyjny i naprawczy akcesorium. No i co na to wszelkiej maści organy administracyjne, które na każdym kroku dążą do zmniejszania ilości elektrośmieci — a w tym konkretnym przypadku może być naprawdę ciężko.

Samo urządzenie wydaje się ciekawym, ale niestety. Na jego polską premierę czekamy - jak długo? Tego jeszcze nie wiadomo. Polski oddział Samsunga nie zdradza żadnych szczegółów związanych z premierą Galaxy Ringa na naszym rynku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu