Świat

Gadające auta! Im większy dialog, tym mniej wypadków!

Marcin M. Drews
Gadające auta! Im większy dialog, tym mniej wypadków!
9

Technologia V2V (vehicle-to-vehicle), choć kojarzy się nam z filmami science fiction, to już nie nowość. Koncern General Motors system taki zaprezentował dziennikarzom w 2006 roku. Mimo to samochody dotychczas nie rozmawiały ze sobą na większą skalę. Aż do dziś. Amerykanie szykują się bowiem do pows...

Technologia V2V (vehicle-to-vehicle), choć kojarzy się nam z filmami science fiction, to już nie nowość. Koncern General Motors system taki zaprezentował dziennikarzom w 2006 roku. Mimo to samochody dotychczas nie rozmawiały ze sobą na większą skalę. Aż do dziś. Amerykanie szykują się bowiem do powszechnego wdrożenia sytemu. Może to obniżyć liczbę wypadków aż o 80 procent!

Na szczęście nie chodzi o gadający samochód z serialu z Davidem Hasselhoffem. Technologia V2V pozwoli natomiast komunikować się autom między sobą. Każdy pojazd musi być w tym przypadku wyposażony w urządzenia nadawczo-odbiorcze skorelowane z komputerem zarządzającym samochodem.

System V2V w założeniach ma też działać przy wsparciu V2I czyli vehicle-to-infrastructure. Oznacza to, że auta będą mogły nie tylko rozmawiać ze sobą, ale i z, dajmy na to, systemem sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach.

Do automatycznego prowadzenia pojazdów jednak daleko - na takie cuda będziemy jeszcze musieli poczekać:

Jednak V2V to z pewnością technologia, która ma przed sobą świetlaną przyszłość. Już dziś może np. ostrzegać przed robotami drogowymi, korkami, przeszkodami (np. zepsutymi samochodami na drodze) czy zbliżaniem się pojazdów uprzywilejowanych, informować o autach w martwym punkcie (czyli tych blisko nas, których nie możemy dostrzec w lusterku) czy nawet w uzasadnionych przypadkach zmniejszać prędkość pojazdu. Każdy nadajnik wysyła sygnał 10 razy na sekundę.

W 2012 roku Amerykańskie Ministerstwo Transportu wraz z Uniwersytetem Michigan i czołowymi koncernami (Ford, General Motors, Honda, Hyundai, Mercedes-Benz, Nissan, Toyota oraz Volkswagen) rozpoczęło testy, na które przeznaczono 22 miliony dolarów. System sprawdzano m. in. w miejscowości Ann Arbor, gdzie na początku zainstalowano go w kilkuset ciężarówkach i autobusach (z czasem liczba wzrosła do blisko trzech tysięcy).

Oczywiście - powtórzę - dziś to już nie nowość. Współczesne samochody są coraz bardziej zautomatyzowane i oferują szereg podobnych opcji. Nowością jest tu natomiast amerykańska próba wprowadzenia systemu V2V na skalę kraju. Szacuje się, że wpłynie to na cenę aut nieznacznie - koszt zamykać się ma w kwocie 200 dolarów. Gigantyczna zmiana ma natomiast dotyczyć najgorszych statystyk - tych związanych z wypadkami drogowymi. V2V i V2I mają ograniczyć je o nawet 80 procent.

Oczywiście nie obyło się bez kontrowersji, bowiem to kolejny system, który przyrównywany bywa do kontroli Wielkiego Brata. Na drodze jednak prywatność jest kwestią wtórną. Najważniejsze pozostaje bezpieczeństwo nasze i innych. Jeśli pozostałe procedury przebiegną pomyślnie, V2V wspierane przez V2I zostanie wprowadzone na rynek już w przyszłym roku!

Ilustracje: General Motors

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

samochódgeneral motors