Świat

Rosja mówi "nie" wirtualnym walutom

Karol Kopańko
Rosja mówi "nie" wirtualnym walutom
Reklama

Rynek walutowy w Rosji jest silnie regulowany. Rubel jest tam jedyną oficjalną walutą, a wszelkie transakcje dokonywane w dolarach czy euro znajdują s...

Rynek walutowy w Rosji jest silnie regulowany. Rubel jest tam jedyną oficjalną walutą, a wszelkie transakcje dokonywane w dolarach czy euro znajdują się pod czujnym okiem Banku Centralnego. Teraz ten organ wypowiedział się na temat Bitcoina, którego po prostu zakazał, argumentując, że może on być wykorzystywany do działań sprzecznych z prawem, lecz której waluty nie można tak scharakteryzować?

Reklama

Igrzyska Olimpijskie w Soczi trwają w najlepsze, a Rosja nieprzerwanie nie schodzi z pierwszych stron gazet. Dostało jej się za „ekstrawaganckie” toalety czy wpadki podczas ceremonii otwarcia. W wielu mediach jest przedstawiana jako kraj zacofany, zamieszkany przez ludzi o specyficznej mentalności. Zmianie wizerunku na pewno nie pomoże zdecydowane odgrodzenie się od najnowszego „hitu walutowego” - Bitcoina. Już od dawna w rosyjskim prawie widniał zapis zabraniający użytku nieautoryzowanych przez władze walut:

Oficjalną walutą Rosji jest rubel. Wprowadzanie innych, zastępczych  jednostek pieniężnych jest zabronione.

Jednak jak czytamy dalej w oświadczeniu wydanym 6 lutego przez Prokuraturę Generalną Federacji Rosyjskiej, państwo to jest szczególnie uwrażliwione na punkcie cybernetycznych walut:

Systemy anonimowych płatności i wirtualnych walut, są zastępczymi pieniędzmi i jako takie nie mogą być używane przez obywateli i osoby prawne.

Dlaczego Rosja zdecydowała się na wypuszczenie takiego oświadczenia akurat w czasie olimpijskim? Być może światowa uwaga skupiona na Soczi przyciągnęła do Rosji użytkowników Bitcoinów, którzy generalnie nie mogą pochwalić się zbyt dobrą opinią, zwłaszcza od czasu zamknięcia Silk Road, nazywanej "narkotykowym Amazonem". Oficjalnie rosyjski Bank Centralny ostrzega, że wirtualne waluty mogą zostać wykorzystane do przekrętów walutowych i finansowania terroryzmu. W praktyce jednak można tak powiedzieć o każdej walucie…

Bardziej prawdopodobnym motywem jest jednak fakt, że Bitcoin jako zdecentralizowana waluta nie może podlegać regulacji i być kontrolowany przez żaden z organów państwowych. Dzięki temu decydenci nie mogą zajrzeć w komputerowe portfele i skontrolować przepływów żadnej z wirtualnych walut.

Zastanówmy się jak w tym kontekście stoi Polska. Pomocny może okazać się artykuł mówiący o rozliczeniach w walutach obcych:

Podanie ceny w umowie w walucie obcej nie jest jeszcze równoznaczne z zagwarantowaniem, że również zapłata nastąpi w tej walucie, a nie w złotych. Kwestie te reguluje art. 358 § 1 Kodeksu cywilnego. Wynika z niego, że jeżeli przedmiotem zobowiązania jest suma pieniężna wyrażona w walucie obcej, dłużnik może spełnić świadczenie w walucie polskiej, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe będące źródłem zobowiązania lub czynność prawna zastrzega spełnienie świadczenia w walucie obcej. Jeżeli więc strony w umowie wyraziły zobowiązanie w walucie obcej, ale nie umówiły się, że zapłata także nastąpi w obcej walucie, to dłużnik może spełnić świadczenie w złotych. Jeśli natomiast umówiono się, że zapłata nastąpi w walucie obcej, to dłużnik nie ma podstaw, by płacić w złotych - powinien uregulować zobowiązanie w walucie wskazanej w umowie.

Można sądzić, że na jego mocy w Polsce można płacić Bitcoinami, choć jedynie wtedy gdy ta waluta zostanie oficjalnie uznana i respektowana przez NBP, a na to (nie)stety się nie zanosi. Nasi sąsiedzi, Niemcy, ten etap mają już za sobą. Bitcoin jest tam uważany za pieniądz i dlatego od zarobków w nim trzeba odprowadzać podatek. Tyle w urzędniczej teorii, bo skoro nikt nie sprawdza przepływów tej waluty, to można polegać tylko na deklaracjach.

Reklama

Dlatego też nowojorskie banki biorą się za próbę regulacji nielegalnego obrotu Bitcoinami i chcąc zamknąć go w karby rozwiązań prawnych. Pierwszy krok w stronę pełnej akceptacji cybernetycznej waluty uczynił już Teksas, który uznał Bitcoina za walutę. Wygląda na to, ze Amerykanie w przeciwieństwie do Rosjan, mniej boją się groźby pęknięcia bańki spekulacyjnej.

Bitcoin via Shutterstock

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama