Świat

Chińska fabryka iPhone’ów “anuluje” COVID-19. Chorzy mają pracować, zdrowi - nie robić testów

Kacper Cembrowski
Chińska fabryka iPhone’ów “anuluje” COVID-19. Chorzy mają pracować, zdrowi - nie robić testów
Reklama

Jesteś zarażony koronawirusem? Jeśli pracujesz w chińskiej fabryce iPhone’ów, masz o tym zapomnieć.

Wielkie problemy Foxconnu. Ogromne zapotrzebowanie i brak rąk do pracy

COVID-19 w Chinach nie ustępuje — a wręcz przeciwnie, cały czas jest niezwykle niebezpiecznie. Sytuacja z koronawirusem w Państwie Środka jest daleka od ideału, a całość przekłada się oczywiście na działanie wielu firm. W szczególnym stopniu dotknęło to fabryki Foxconnu w Zhengzhou, która jest przeogromnym i niezwykle istotnym miejscem dla giganta z Cupertino, gdyż to właśnie tam produkowane jest około 80 procent wszystkich iPhone’ów. Fabryka w tym chińskim mieście całkowicie odpowiada również za produkcję iPhone’ów 14 Pro, a w związku z ogromnym zainteresowaniem na tegoroczne flagowce, nie może sobie pozwolić na opóźnienia. Mimo wszystko taktyk stosowanych w tym momencie przez firmę nie jest w stanie nic usprawiedliwić — ale po kolei.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Oto nowy prześladowca Chin: koronawirus Omikron BF.7. Jest się czego bać?

Źródło: Depositphotos

W samym Zhengzhou całkowity lockdown zakończył się blisko trzy tygodnie temu, jednak fabryka Foxconn cały czas jest uważana za miejsce wysokiego ryzyka. Podczas kolejnej fali wirusa, całość działała w obiegu zamkniętym — oznacza to, że pracownicy spędzali cały swój czas w budynku i nie mogli wrócić do domu czy spędzić jakiegokolwiek czasu z rodziną. Niestety, sytuacja w fabryce zrobiła się tak niebezpieczna, że w końcu zaczęły się strajki.

Pracownicy zaczęli się buntować. Brak zasobów i kontaktu z rodziną to za dużo

Wpływ na to miał również fakt, że zwyczajnie zaczynało brakować jedzenia oraz lekarstw dla wszystkich osób przebywających w budynku. Już na tym etapie mnóstwo pracowników się poddało i zdecydowało się wrócić do swojego domu, co firma chciała zatrzymać obietnicą bonusów finansowych. Plan się faktycznie powiódł… do momentu, w którym pracownicy nie widzieli ani grosza. Obiecane dodatki nie były wypłacane, co przelało czarę goryczy i poskutkowało odejściem łącznie blisko 20 tysięcy pracowników.

Źródło: Depositphotos

Pomimo tego, że w zeszłym tygodniu zniesiono większość ograniczeń dotyczących COVID-19, to nie zapowiada się, żeby koszmar pracowników miał się skończyć. Cały czas bowiem obowiązuje zasada pracy w obiegu zamkniętym, a w związku z masowymi odejściami, Foxconn posunął się o kilka kroków za daleko.

Nie możesz robić testu na COVID-19, a jak jesteś chory, to i tak masz pracować

Jak donosi Rest of World, Foxconn w obliczu wszystkich tych wydarzeń przestał „uznawać” koronawirusa. Jeśli ktoś jest chory, źle się czuje i wykazuje wszystkie objawy wirusa, to nadal dostaje polecenie pójścia na swoje stanowisko i wykonania swoich obowiązków, nie zważając na całą resztę. Ponadto firma stara się powstrzymać pracowników przed robieniem testu na COVID-19, gdyż pozytywny wynik oznaczałby kwarantannę — a co za tym idzie — brak zdolności do pracy.

Foxconn „dba” o swoich pracowników dając im maski ochronne na linię produkcyjną, jednak nie przynosi to szczególnych skutków. Pomieszczania do spania dla pracowników to małe pokoiki, w których śpi 7 lub 8 osób, niezwykle blisko siebie — a nikt nie kładzie się spać w masce ochronnej.

Źródło: Depositphotos

Dodatkowo pracownicy przyznają, że w fabryce nikt już nie zwraca uwagi na gorączkę czy kaszel — jest to wręcz norma, a chorzy nie są tylko pracownicy na produkcji, ale również menedżerowie, którzy według świadków mieli praktycznie nie być w stanie chodzić po hali. Cała sytuacja jest naprawdę abstrakcyjna i zakazywanie wykonywania testów w obliczu takiego zagrożenia bez dwóch zdań nie jest normalnym zachowaniem.

Reklama

Źródło: Rest of World

Stock Image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama